reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Uciążliwa teściowa...

M

mamu$ia

Gość
Mam ogromny problem.... Mieszkamy z mężem u jego

rodziców wszystko byłoby dobrze gdyby nie teściowa...

Na 2 tygodnie przed ślubem miałam skurcze więc musiałam

spędzić kilka dni w szpitalu wtedy ustaliliśmy z mężem,

że nie będziemy robić przyjęcia tylko mały obiad w

gronie najbliższej rodziny. To od razu nie spodobało

sie jego mamie... Kiedy jej o tym powiedział, próbowała

na niego wpłynąć żeby odłożyć ślub na rok. Była

awantura i mąż sie z nią bardzo pokłócił. Powiedziała,

że nie będziemy robić żadnego obiadu po ślubie w domu,

bo ona nie będzie obsługiwać gości (choć ja

proponowałam, że zrobie to z pomocą mojej mamy). Kiedy

robiła pranie specjalnie wyciągła rzeczy mojego męża i

zostawiła... Poza tym można sie domyślić jaka panowała

atmosfera w domu. Dla świętego spokoju zgodziłam sie

żeby było tak jak miało być czyli w restauracji w

większym gronie. Na przyjęciu rodzice mojego męża cały

czas mówili mu żeby już nie pił itp choć on nie był

nawet lekko wstawiony. Później to samo próbował mu

wmówić jego przyszły szwagier i powiedział mu naprawde

przykre słowa wtedy mąż zareagował agresją... Na

szczęście do żadnej bójki nie doszło. Goście zaczęli

sie rozjeżdzać, a impreza sie kończyła. Teściowa

zaczeła obsmarowywać mojego męża przed moją mamą

(opowiadała rzeczy, które wogóle nie miały miejsca i

powiedziała na koniec, że my go wszyscy jeszcze

poznamy...) na szczęście ona zna mojego Ł. i nie

uwierzyła w te bajki. Teściowa nie oddała mi kopert,

które dostaliśmy pomimo tego, że po nie do niej

poszłam. Nie chciałam sie kłócić, bo byłam w 36 tyg.

ciąży, a męża nie chciałam denerwować. Odzyskalismy je

dopiero na drugi dzień. Noc poślubną spędziliśmy u

mojej mamy, do teściów wróciliśmy dopiero na drugi

dzień i też nie dużo przebywaliśmy w ich towarzystwie.

Oni ciągle mówili mojemu mężowi, że powinien przeprosić

przyszłego szwagra, choć nie wiedzieli jak to było

naprawde (w czasie tej kłótni byłam tylko ja obok nich

i nikogo więcej). Teściowa używała argumentu, którego

już nawet dzieciaki nie używają, bo wtedy od razu

wiadomo, że kłamią, niby ktoś tam był i wszystko

słyszał, ale nie może powiedzieć kto... Mąż był

nieugięty, a ja go w pełni popierałam. Po urodzeniu

dziecka jest tylko gorzej. Teściowa cały czas sie

wtrąca, bierze małego na ręce jak grzecznie leży co

skutkuje potem tym, że po kąpieli nie chce spać i jak

sie go tylko położy to płacze... Nic na nią nie działa,

żadne rozmowy, awantury... Wszystko co robimy

krytykuje, traktuje Szymona jak swoje dziecko i myśli,

że wolno jej go sobie tak "wychowywać" . Ostatnio kiedy

mąż poszedł rano do pracy przebierałam małego i miałam

już zrobione dla niego mleko, specjalnie cieplejsze

żeby troszke przestygło w czasie przebierania. Mały nie

lubi jak sie go przebiera kiedy ma kupke więc płakał.

Teściowa jak zwykle weszła bez pukania (była 5 rano..)

i zapytała czy mi pomóc powiedziałam, że nie i

myślałam, że wyjdzie, ale ona wzięła butelke z mlekiem

i sprawdziła w jakiej jest temp. Powiedziała, że jest

zimne (było w temp. troszke wyższej niż pokojowa) i

wzieła mi butelke do kuchni i zaczęła ją podgrzewać.

Kiedy przebrałam małego wziełam go na ręce i poszłam

natychmiast zabrać jej butelke nie chciała mi jej oddać

więc jej ją wyrwałam... Stwierdziła,że naczytałam sie w

internecie i myśle, wszystko wiem. Odpowiedziałam jej

tylko "tak jasne", bo nie miałam ochoty sie z nią

przegadywać... Na drugi dzień jak zwykle zaczeła

matkować mojemu synowi więc znów była kłótnia i od tego

czasu nie rozmawiamy ze sobą. Ona nie ma dostępu do

dziecka, a atmosfera jest gorsza niż na wojnie... Wiem,

że prędzej czy później zacznie sie zachowywać jakby nic

sie nie stało i będzie robić to samo...


Prosze doradzcie co zrobić żeby teściowa przestała sie

wtrącać. Nie pomagają rozmowy ani na spokojnie, ani

krzyki... :baffled:
 
reklama
:-)Cześć, faktycznie masz upierdliwą teściową:wściekła/y:-jedyny sposób to musicie się wyprowadzić, albo do Twoich rodziców albo na wynajm-jedyny sposób.Zadne rozmowy nie pomogą one juz tak mają, trzymaj się dzielnie:-)
 
Oj mamu$iu, masz przechlapane. Łączę się z tobą w bólu, bo maoja teściowa to też jędza. Na szczęście dla mnie i dla reszty mojej domowej społeczności, jedna z naszych kłótni zakończyła się tym, że teściowa kazała nam się jak najszybciej wyprowadzić (nie spodobała jej się chrzestna dla naszej córki). Panu chwała, że wtedy mieszkania nie były drogie (tzn były drogie, ale duuużo tańsze niż teraz) i moi rodzice okazali się superowi, wzięli kredyt i kupili nam malutkie (ale 2 pokojowe) mieszkanko i jestem sobie sama panią. Moje stosunki z teściową są normalne, spotkania sporadyczne, kłótni nie ma (ale już nie długo urodzi się nam synuś i znów będzie wojna o chrzestną). Nie wiem co Ci poradzić, bo widzę, że z Twoją teściową nie da się gadać, bo albo awantura, albo się obraża a potem robi to samo:no: Trzymam kciuki za to, żeby coś wkońcu dotarło to móżdżku Twojej teściówki i żeby wkońcu przestała się wtrącać. :tak:
 
Jedyna i najlepsza rada to uciekać jak najszybciej i jak najdalej oraz ograniczyć kontakty do minimum. Nic innego nie poskutkuje na tą osobę. Awantury tylko pogorszą sprawę i niekorzystnie wpłynął na dziecko. Ona już Ci weszła na głowę, a Ty zawsze będziesz na przegranej pozycji bo mieszkasz u niej, a nie ona u Ciebie.
Pozdrawiam
 
Dziękuje za rady. Kurcze tylko to nie jest prosto tak zrobić oszczędzamy z mężem na dom poza tym ja nie pracuje więc wynajęcie mieszkania nie wchodzi w gre a u mojej mamy mieszka jeszcze mój brat więc miejsca za bardzo nie ma...:-( Wiem, że mąż też sie męczy przez całą tą sytuacje myślałam, że może jest jeszcze jakiś sposób żeby "poskromić" teściową, ale widze, że chyba będe musiała jak najszybciej znaleźć jakąś prace i poszukać mieszkania dla nas. Niestety tak to bywa z teściowymi...
 
Jedyne wyjscie to jak pisaly dziewczyny tylko sie wyprowadzic nic innego nie pomoze
ona sie nie zmieni a moze byc tylko gorzej
wynajmijcie sobie choc mala kawalerke jakos pomalu dacie sobie rade poczatki bywaja trudne ale ty i twoja rodzinka bedziecie mieli swiety spokoj..
a jak maly podrosnie pojdziesz do pracy bedzie dobrze zacisniecie pasa i dacie rade
trzymam za was kciuki napisz co i jak u was...pozdrawiam
 
mamu$ia-dokładnie wiem co przechodzisz ,my mieszkaliśmy z teściami było tak sobie ale po urodzeniu się Juli to już był tylko gorzej też się wtrancała myślała że jest wszech wiedząca ja nie wytrzymałam też były ciągłe krzyki i awantury po 4 miesiacach wynajeliśmy mieszkanko chociarz nie było nas pamiętam wtedy stać ale mieliśmy święty spokój ..........mneło już 6 lat od tego co było u nas ale ja jej i tak nie trawie ,teraz urodził nam się synek to się nie wtranca bo wie że ze mna nie wygra ...Kupiliśmu se swoje m4 i mamy święty spokój ........Kochana nawet się nie zastanawiaj tylko się wyprowadzcie bo wasz związek też na tym ucierpi .Pozdrawiam i powodzenia
 
Mamu$ia wiem co przechodzisz bo mialam to samo , i pamietaj ,ze jesli jest z niej wredna małpa to i wyprowadzka nic nie da , a aws obciązy finansowo...........
Kto mieczem wojuje od miecza ginie- tak mówi przysłowie nieprawdaż????
to zrób z niego uzytek.........
jesli pije kawe zabrań jej mówić " mamo kawa?? przy twoim nadciśnieniu??
wyślij ja na spacer z malym........a jak zobaczysz co ubrała na siebie , to idz do jej szafy i wybierz cos innego mówic , ze ten ciuch ja bardzo postarza i ze az ci wstyd ze tesciowa nie dba o siebie..............
wchodzi do ciebie do pokoju , wejdz i ty.........nie wiem podlac kwaitki czy cos , ale wchodz czesto..............jak spi po poludniu , odkurzaj wtedy ..............u niej tez.........a co...
podgrzewa jedzienie małemu , podgrzej i jej jak bedzie juz oczywiscie w połowie obiadu........
wiem ze to co pisze , są to drastyczne środki , ale wybierałas męża , a teściów dostałas gratis , a wiadomo jak to z gratisami , albo przeteminowane , albo niekompletne.....
ja walczyłam ze swoją 6 lat , nie mieszkalam z nią ani pół godziny , a potrafiła mi tak zycie zatruc , ze gdy wiedziałam , ze przyjazdżaja do nas , mialam bóle brzucha , na samą myśl..
w koncu odwazyłam sie postawic jej ( oczywiscie to wyglądało jakbym pytała o rade) i teraz mam święty spokuj....a przeszłam słowa krytyki we wszystkim- prowadzenie domu, wychowanie dzieci, wystrój , ubiór - doslownie wszystko................

na dzien dzisiejszy jak chce przyjechac to dzwoni i to dzien wczesniej , pyta sie co moze dzieciom przywiesc i czy wogóle może........nie czepia sie mnie i przezde wszystkim nie zadaje pytan , bo nigdy nie wie co na nie usłyszy............

Mamu$ia uszy do góry , nie bój sie patrzec jej w oczy i nie pozwój zrobic z siebie cienia w domu , bo to , ze mieszkasz u niej nie oznacza ze musisz robic za sługe........ to tez twoj dom !!!!!!!
zła atmosfera bedzie miala wpływ na maleństwo , a twój m nie zawsze stanie po twoeje stronie , bo bądz co bądz to jego matka..............
wyprzedzaj ja we wszystkim o pól kroku...........a uda sie .
zacznij ja traktowac jakby potrzebowałam pomocy we wszystkim , a zobaczysz ze sie odczepi.....................
nie mowie ze bedzie od razu dobrze , ale bedzie ...................
i Pamiętaj ....... to Twój SYn i Twoj Mąż a TY jesteś Panią Swojego Losu!!!!!
 
Ostatnia edycja:
Dzieki za wszystko. Podniosło mnie to na duchu:-) Mąż jest po mojej stronie, bo zna swoją matke i też mu przeszkadza co robi, ale ja nigdy nie kazywałam mu wybierać i nigdy tak nie zrobie. Jeśli on sie z nią o coś kłóci to ich sprawa, a moje kłótnie z nią to moja sprawa, co innego kiedy jemu też to przeszkadza to też dostaje sie jej od niego. Jestem tego zdania, że rodziców sie nie wybiera, miłość do matki, a do żony to dwie zupełnie inne rzeczy więc mi to zupełnie obojętne czy on też jest z nią w konflikcie. Wiem, że nigdy nikomu nie pozwoli powiedzieć na mnie złego słowa i to mi w zupełności wystarczy:-)
 
reklama
Do Katrin257
Myślę, że odgrywanie się na teściowej w ten sam sposób niewiele zdziała, mieszkając z nią pod jednym dachem. Nie można mylić pojęć. To Mamusia weszła do tego domu a nie odwrotnie. I nawet choćby jej teściowa była upiorem. to jest to jej dom i ma prawo sobie w nim zarządzać jak chce. Problem leży w tym, że każda z nich ma zupełnie odmienne podejście do wielu spraw i na tym podłożu są konflikty. Faktycznie, ona nie wyszła za mąż za teściową ale... przyszła do jej domu, a to niestety czy ktoś chce czy nie, do czegoś zobowiązuje. Myślę Mamusiu, że jeśli wyprowadzilibyście się "na swoje" teściowa będzie miała niewiele do gadania, bo to Ty wówczas będziesz na swoich włościach i Ty będziesz mogła dyktować warunki.
Powodzenia w wyborze słusznej decyzji
 
Do góry