reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Uczucia myśli podczas porodu

reklama
Mój poród był dosyć nietypowy. Czekałam na niego na patologii ciąży, bo już byłam po terminie. I ostatniego dnia przed wywołaniem w nocy zaczęły się skurcze. A że była niedziela, to lekarzy było mało, lekarz dyżurny był na jakimś pilnym zabiegu na ginekologii i nie było komu podjąć decyzji o przeniesieniu mnie na porodówkę, gdzie czekała na mnie umówiona położna. A że skurcze miałam od razu co 3 minuty i mocne, to gdy w końcu po 4 godzinach spacerow po korytarzu mnie zbadano, to okazało się, że jest 8 cm rozwarcia i wtedy szybko przybiegła moja położna i zgarnęła mnie bez lekarza na porodówkę 😀
Tam też dotarl mąż, wcześniej jeszcze pytał, czy ma robić kanapki, bo słyszał, że to powinno dlugo trwać:)
Ostatecznie skończyło się cc, bo jednak syn okazał się za duży i nie wszedł do kanału rodnego. Więc z 10 cm rozwarcia pojechałam na cc.
A wracając do pytania, o czym myślałam, to w sumie nie wiem. Nie miałam czasu za bardzo myśleć :D Chociaż pamiętam moment, kiedy pomyślałam, że mogę tego nie przeżyć, ale to pewnie dlatego, że dziecko nie mogło się przecisnąć i bolało na maksa. Oczywiście na żadne znieczulenie się nie zalapalam, bo najpierw nikt nie wierzył, że mnie tak bardzo boli, bo niby za krótko mam skurcze jak na pierwszy poród, a potem było za późno (to było 12 lat temu i trochę inaczej wyglądała sprawa ze znieczuleniem).
Ale tak czy owak, wspominam całość dosyc dobrze. Z cięciem zamknęło się wszystko w 6 godzinach.
 
Ja myslalam o tym, ze jak mnie odepna od ktg, to wstane i walne mojemu mezowi, ktory “dla rozluznienia” czytal mi durne kawaly, ktore strasznie mnie irytowaly 🤣🤣🤣🤣
Potem poltorej godziny ostrych skurczy co 2-3 min, wiec nie bylo jak myslec, tylko slupienie na oddechu. A potem juz znieczulenie, parcie i decyzja o cc. Mialam ponad godzinke czasu do cc wiec zdazylam sie troche przestraszyx, bo nigdy zadnej operacji nie mialam. Ale na mysl, ze spelnia sie moje marzenie i corka zaraz bedzie ze mna, uspokojalam sie. Ogolnie poszlo super.
Rodzilam poza Pl.
 
Podczas pierwszego porodu (bez znieczulenia)-to nie możliwe żeby to tak bolało,chyba właśnie umieram. Podczas drugiego (taki sam) - jeszcze chwila wytrzymaj jeszcze chwila wytrzymaj jeszcze chwila...;)
 
Witam wszystkie mamy,które poród mają już za sobą:) za 2 dni mój wielki dzień ( przynajmniej taki ustalony na podstawie ostatniej miesiączki:p) i zastanawiam się o czym myśli się w 1 i 2giej fazie porodu czy w ogóle jest się w stanie myśleć o czym kolwiek? I jakie uczucia Wam towarzyszyły podczas porodu, może bardziej w tej fazie 1szej, bo domyślam się że podczas parcia to za dużo człowiek nie rozmyśla:)
Ja czytałam książkę ;). Lekarze przychodzili sprawdzali. Położna co 20 minut zagladała i mówiła o postępach. Po 1,5 h podała oksy i powiedziała, że za 15 minut rodzimy ;). Wszystkie miałam bez zzo(ale to już chyba o tym wspominałam w innym wątku ;))
Coś tak podejrzewałam ze to zadne kosmiczne, mistyczne przeżycie XD

Kosmiczne nie, bo niestety towarzyszy Ci ból, a przy okazji słyszysz inne rodzące ;)(a jak Ty jesteś z tych milczących to to mega przeszkadza). A jak masz super położną, nie ma komplikacji i słuchasz swojego ciała to jest takie przeżycie, że nie porównasz tego do niczego innego.
 
Ciężko mi sobie przypomnieć o czym myślałam. Pamiętam jak okazało się że trafiłam na położna z 30 letnim stażem to szeptalam do męża żeby ją pilnował żeby mi nie zrobiła krzywdy 😜 ostatecznie okazała się super babką i lepiej trafić nie mogłam. Po pierwszym zaciagnieciu się gazem rozweselającym to marzyłam tylko o tym żeby już iść spać 😄 Później skupiałam się żeby przetrwać skurcz, chyba nie miałam jakichś konkretnych myśli nie było na to czasu. Byle przetrwać daną chwilę. Po 7 cm zrobiło się nawet fajnie. Trochę miałam faze po gazie i gadalam glupoty. A później przy partych bałam się o dziecko. Czy nie spada tętno itp bo się tyle naczytałam o tym. To ogólnie było stresujace. Bo starałam się z całych sił i myślałam tylko o tym żeby udało się z kolejnym skurczem. Później jak położna już wyciągała mała to pamiętam że mówiłam "szybciej ja wyciągajcie". A jak już mi podało malutka to powiedziałam "ale ona śliczna" 😄😄
 
reklama
Mnie z kolei ciągle prześladowała myśl że nie dam rady.
U mnie był poród wywoływany, najpierw balonik, potem oxy, potem przebicie pęcherza i nadal żadnego postępu. Potem dostałam znowu oxy i się zaczęło ;) gdy myślałam że już umieram i że na pewno zaraz urodzę przyszła położna i stwierdziła że JUZ 3 cm rozwarcia. I to był dla mnie moment krytyczny. Nie mogłam zrozumieć jak po takich bólach mogę mieć 3 cm rozwarcia... Na szczęście miałam super położna i zaproponowała znieczulenie. Az do 8 cm rozwarcia leżałam sobie spokojnie a nawet troszkę spałam.
Potem już skurcze parte i urodziłam swoje 4 kg szczęście ;)

Jednak mimo bolu wspominam poród bardzo dobrze, miałam to szczęście że była ze mną super położna i mój lekarz prowadzącym.

Trzymam kciuki :) daj znać jak będziesz po :)
 
Do góry