reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

uprawnienia rodziców po poronieniu/ urodzeniu martwego dziecka

ola to jak oddychala to nie probowali ratowac??:eek: matko swieta... a swoja droga ślicznie nazwałaś dziewczynki jesli si enie myle to Chwała i Zwycięstwo prawda?? moj Antos zyl 7 godzin i ja go chcialam pochowac sama... zasilek z zusu jest tzn zwrot kosztow pochowku... trzeba bylo dostarczyc akt zgonu i zaswiadczenie ze pracuje w firmie jakiej pracuje. no i potrzebowali pesel dziecka b mu nadali bo sie urodzil zywy i zyl akurat w nocy z 12 na 13 i 13 w piatek zmarł :-( ja sie 13 w piatek urodzilam a moj kochany syneczek zmarł poprostu sama nie wiem co myslec o tej dacie :-( a i jak sie dziecko urodzi i ma sie akt urodzenia to becikowe tez przysluguje tzn nie wiem jak jest przy martwym dziecku.. ale jak sie zywe urodzi i odejdzie to daja...
 
reklama
Missiiss- bardzo mi przykro z powodu twojego synka. Tak bardzo wierzyłam,ze jakiś cud pozwoli mu żyć. Moja kuzynka straciła dziewczynke w 24 tyg. A nastepna urodziła w 26 i mimo iż ważyła kilogram -żyje i rozwija się zdrowo. Trzymam kciuki za wasze przyszłe dziecko. Jesteś naprawde dzielną kobietą.
Mój synuś urodził sie zdrowy-ale lekarze wiedząc o moich problemach z drogami moczowymi zlekcewazyli je. Mały dostał infekcji i zapalenia opon. Walczyliśmy o jego życie i do dziś pamietam jak żegnałam sie z nim przed karetką.
Co do becikowego- to jesli jest akt zgonu to dostaje sie becikowe. Nie wiem jak jest z wczesniejszymi poronieniami. Pewnie to jest od któregoś tyg.
 
ola to jak oddychala to nie probowali ratowac??:eek: matko swieta... a swoja droga ślicznie nazwałaś dziewczynki jesli sie nie myle to Chwała i Zwycięstwo prawda?? moj Antos zyl 7 godzin i ja go chcialam pochowac sama... zasilek z zusu jest tzn zwrot kosztow pochowku... trzeba bylo dostarczyc akt zgonu i zaswiadczenie ze pracuje w firmie jakiej pracuje. no i potrzebowali pesel dziecka b mu nadali bo sie urodzil zywy i zyl akurat w nocy z 12 na 13 i 13 w piatek zmarł :-( ja sie 13 w piatek urodzilam a moj kochany syneczek zmarł poprostu sama nie wiem co myslec o tej dacie :-( a i jak sie dziecko urodzi i ma sie akt urodzenia to becikowe tez przysluguje tzn nie wiem jak jest przy martwym dziecku.. ale jak sie zywe urodzi i odejdzie to daja...

Chwała i zwycięstwo zgadza się. Tylko zastanawiam się nad czym to zwycięstwo:( nie ratowali bo ważyła 440g .Wiktoria 370. i byly za malutkie 22tydz ,a ratuje się od 24go...przed porodem mi tlumaczyli,ze to za wczesnie by ratowac i ze gdyby przezyly bylyby chore...niewidome,uposledzone albo neislyszace,generalnie w takich wypadkach uklad nerwowy osrodkowy podobno jest uszkodzony.od 26tyg mowili ze jest dopiero szansa na zdrowe dzieci. ale odrazu poinformowali mnie o tym,ze moge je ochrzcic(nie wiedzialm wtedy,ze to dziewczynki dopiero jak urodzilam sie dowiedzialam,ze to krolewny)dali swistek kiedy mam sie zglosic do USC.a tam bez problemu dostalam akty urodzenia dzieki czemu moglam malenstwa pochowac.
 
Witam. Właśnie także przechodzę nierówną walke z urzędami i lekarzami. Dzisiaj jest tydzień od zabiegu. I niestety nie moge przebrnąc przez lekarza który co prawda wypisał mi pisemne zgłoszenie urodzenia dzieci (miałam bliźniaki) z określeniem bliżniak 1 i bliźniak 2 ale nie wpisał płci dzieci. W USC nawet nie chcieli ze mną rozmawiac. I sama się zastanawiam co dalej począc. Jeśli nawet zrobie badania sama i na podstawie ich określa mi płec moich dzieci czy lekarz nie powie że mi nie wpisze w pisemne zgłoszenie. O uprawdopodobnieniu płci nawet nie chciał ze mną rozmawiac. Mam weekend przed sobą i milion myśli co dalej czy podołam czy dam rade.


Pozdrawiam wszytkie mamy aniołków i mocno przytulam do serca bo wiem co czują.

Kochana wierzę ze dasz radę -badań żadnych nie musisz dzieciom robić. Jeśli lekarz jest tak bardzo uparty -złóż prośbę o wydanie aktów na piśmie -niech też na piśmie odmówi Ci ich wydania.
Ponadto:

Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 2 lutego 2005 roku w sprawie pisemnego zgłoszenia urodzenia dziecka Dz.U. 2005 nr 27 poz. 232

paragraf 4
dla każdego dziecka wypełnia się odrębne zgłoszenie w dwóch egzemplarzach i przekazuje do urzędu stanu cywilnego właściwego ze względu na miejsce urodzenia

Są jeszcze opinie biura prawnego dostępne na stronie Poronienie - informacje dla Ciebie
Poczytaj dział Poronienie - informacje dla Ciebie

Jestem z Tobą.
 
lenka87 no przykre to wszystko... ja wieze ze juz drugi raz jak sie pojawi nawet wczesniejszy porod to bedzie on pozniej i moj aniolek przezyje.... boje sie jak cholera tego wszystkiego alejuz bym tak bardzo chciala znow miec w brzuszku fasolinke. widzisz... ja nawet nie mialam jak sie pozegnac z moim Anioleczkiem wiec fajnie ze moglas sie pozegnac... tak bardzo zaluje ze go nawet nie widzialam ze serce mi peka jak mysle o moim syneczku ze byl sam rzez te 7 godzin bo ja o polnocy prawie urodzilam i go od razu zawiezli do innego szpitala a ja nie moglam byc z nim on nie mogl mnie poczuc blisko ze walcze z nim ze nie ma mnie obok ze nie czuwam przy nim :-( przez to czuje ze go zawiodlam.... :-(

do becikowego wzieli ode mnie tylko akt urodzenia aktu zgonu nie brali...

ola** moj sie urodzil jak lekarze mowili w szpitalu w 22 tc ale na usg jak chodzilam ciagle to mialam 23 i 4 dzien jak urodzilam i na karcie ze szpitala raz mam 22 napisane a raz 23 i sie boje troche tego ze mi odwolaja macierzynski bo tam jest ze niby do 22 tc nie daja ale w sumie mam 22 wiec moze dadza... i tak bym nie poszla do pracy ... wiesz ja strasznie walczylam o to zeby sie moim bobaskiem zajeli i ciagle sie pytalam lekaza i w zlosci mowilam zeby go ratowali ze maja go ratowac ze on jest silny i jak oni mu pomoga to on da sobie rade .... ale nie wiem czy to tylko jego silna wola zadzialala ze zyl tak dlugo czy lekarze tak sie starali.... zaluje ze mnie przy nim niebylo wtedy bym wszystko dopilnowala mimo ze bylam slaba jak dentka... ale bym pry nim byla i on by to czul :-( mojego Antosia tez ktos ochrzcil i bardzo sie ciesze bo sie balam ze tego nie zrobi nikt. a co do imion jeszcze to powiem ci ze one na swoj sposob sa jak chwala i zwyciestwo napewno sa w niebie i napewno szczesliwe i jest im cieplutko, nie mecza sie, patrza na ciebie z gory i chca zebys byla szczesliwa... wiesz ja tak ciagle mysle o Antosiu moim ze on nie chce zebym ja plakala tylko cieszyla sie ze jest juz mu dobrze i sie nie meczy i nie cierpii tylko tak ciezko jest nie plakac :-( mi moj lekaz mowil ze jedno dziecko zna ma juz 4 lata ktory wazyl 550g i go uratowali i ma tylko wade wzroku mala teraz... ja wierzylam jak mi to lekarz opowiadal wierzylam ze Antolek przezyje i nad ranem o 8 jak mi lekarz mowil znow ta historie to ja wiedzialam ze on da rade tez bo jest silny ale nie wiedzialam wtedy ze on juz nie zyje :-( i glupio gadalam do lekarza ze wierze ze da rade bo to moj synek a on juz wiedzial ze on zmarl tylko mi nie mowil...:-(
 
Lenka, my spotkałyśmy się na innym wątku...Boże, nie mialam pojęcia do dziś, co Ci się przytrafiło....przytulam Cię bardzo mocno.Zresztą każdą z Was, które tutaj niestety trafiły.nie powinno nas tu być:no2:
Kochane, ja wiem, że najgorsza jet biurokracja, a najczęściej, jak się okazuje, najmniej przyjazne są szpitale.wiem z własnego doświadczenia, że w szpitalach mają ograniczony zasób informacji, bo moje "dalsze"problemy wynikały z niedoinformowania personelu medycznego. w urzędach okazało się, że nie jest tak źle/być może zależy to od konkretnego przypadku/.pisałam już o tym, ale wiele z nas ma nadal wątpliwości.nas w żadnym urzędzie nie pytano o wiek ciąż-w ŻADNYM!!!!z tego, co czytałam dla urzędów /w tym ZUS/nie ma to znaczenia-w ZUSie nie chcieli/poza aktem urodzenia martwego dziecka żadnych dokumentów ze szpitala.W USCdaliśmy wprawdzie kartę zgonu dziecka, ale tak naprawdę Pani chyba nawet nie spojrzała ani na płeć ani na tydzień ciąży.od razu kartę oddała.i pytała o sprawy "inne"tj. nie wiem Kochane,ja miałam dość specyficzną sytuację, ale też się bałam, że będzie pod górkę i nie ukrywam, że byłam zaskoczona.okazało się, ze dla urzędników na których trafiłam to nie pierwszyzna
Oleńko, to naprawdę straszne, co Cię spotkało, nie do pomyślenia-tak mi przykro:(
wiecie, mam wrażenie, że w naszym kraju temat kobiet "jak my"jest jakąś abstrakcją i tak naprawdę nie wiedzą, jak sie z nami "obsługiwać".jak czytam Wasze posty to mam niezmienne wrażenie, że każda z nas niestety przechodzi tą samą drogę niewiedzy personelu-od szpitala począwszy-tak jakby każda z nas była pierwsza w kraju
 
Ostatnia edycja:
może to brutalne, ale jest dokładnie tak, jak mówi 13x13, wszystko na papierze...to działa cuda.jesli prośby nie skutkują, to na papierze odmowa-to działa cuda.jesli już pisma, bo po ludzku sie nie da, to za potwierzeniem odbioru i z terminem odpowiedzi.to ich mobilizuje-wiem z autopsji,akturat nie dot to tej sprawy ale innej "urzędniczej"
wiecie, mi przez głowę nawet przeszła taka myśl, żeby na piśmie przygotować taki wykaz praw i obowiązków rodziców w podobnej sytuacji i przekazanie tego do szpitali w naszych miastach, żeby oszczędzić naszym koleżanko podobnych przeżyc, jak nasze, ale nie wiem czy byłoby to realne i wykonalne
 
Ostatnia edycja:
lenka87 no przykre to wszystko... ja wieze ze juz drugi raz jak sie pojawi nawet wczesniejszy porod to bedzie on pozniej i moj aniolek przezyje.... boje sie jak cholera tego wszystkiego alejuz bym tak bardzo chciala znow miec w brzuszku fasolinke. widzisz... ja nawet nie mialam jak sie pozegnac z moim Anioleczkiem wiec fajnie ze moglas sie pozegnac... tak bardzo zaluje ze go nawet nie widzialam ze serce mi peka jak mysle o moim syneczku ze byl sam rzez te 7 godzin bo ja o polnocy prawie urodzilam i go od razu zawiezli do innego szpitala a ja nie moglam byc z nim on nie mogl mnie poczuc blisko ze walcze z nim ze nie ma mnie obok ze nie czuwam przy nim :-( przez to czuje ze go zawiodlam.... :-(



ola** moj sie urodzil jak lekarze mowili w szpitalu w 22 tc ale na usg jak chodzilam ciagle to mialam 23 i 4 dzien jak urodzilam i na karcie ze szpitala raz mam 22 napisane a raz 23 i sie boje troche tego ze mi odwolaja macierzynski bo tam jest ze niby do 22 tc nie daja ale w sumie mam 22 wiec moze dadza... i tak bym nie poszla do pracy ... wiesz ja strasznie walczylam o to zeby sie moim bobaskiem zajeli i ciagle sie pytalam lekaza i w zlosci mowilam zeby go ratowali ze maja go ratowac ze on jest silny i jak oni mu pomoga to on da sobie rade .... ale nie wiem czy to tylko jego silna wola zadzialala ze zyl tak dlugo czy lekarze tak sie starali.... zaluje ze mnie przy nim niebylo wtedy bym wszystko dopilnowala mimo ze bylam slaba jak dentka... ale bym pry nim byla i on by to czul :-( mojego Antosia tez ktos ochrzcil i bardzo sie ciesze bo sie balam ze tego nie zrobi nikt. a co do imion jeszcze to powiem ci ze one na swoj sposob sa jak chwala i zwyciestwo napewno sa w niebie i napewno szczesliwe i jest im cieplutko, nie mecza sie, patrza na ciebie z gory i chca zebys byla szczesliwa... wiesz ja tak ciagle mysle o Antosiu moim ze on nie chce zebym ja plakala tylko cieszyla sie ze jest juz mu dobrze i sie nie meczy i nie cierpii tylko tak ciezko jest nie plakac :-( mi moj lekaz mowil ze jedno dziecko zna ma juz 4 lata ktory wazyl 550g i go uratowali i ma tylko wade wzroku mala teraz... ja wierzylam jak mi to lekarz opowiadal wierzylam ze Antolek przezyje i nad ranem o 8 jak mi lekarz mowil znow ta historie to ja wiedzialam ze on da rade tez bo jest silny ale nie wiedzialam wtedy ze on juz nie zyje :-( i glupio gadalam do lekarza ze wierze ze da rade bo to moj synek a on juz wiedzial ze on zmarl tylko mi nie mowil...:-(


Ja moglam wziac maciezynski ale nie chcialam ,wolalam zwolneinei przedluzyc zeby wrocic do pracy i mneij myslec.pracuje z dziecmi czas mi szybciej mija dzieki temu. co do okreslenia tyg to ja juz zglupialam bo tez w karcie mialam raz tak raz tak,ale wpisany byl ten z usg chyba wiec 22.Z chwała i zwycięstwem czasem mysle ze chodzilo o to by moj narzeczony zrozumial,ze chce dzieci,byc ze mna itd .bardzo przezyl to wszystko ,stal sie czuly duzo bardziej.mam wrazenie ze cierpi bardziej ode mnie:(ale to chyba nie temat na ten watek:)
A ile Antoś ważył?
 
Ola po takim wydarzeniu to życie przewraca się do góry nogami-dosłownie, to jest też niejednokrotnie sprawdzian dla wielu z nas i dla naszych związków i niestety różne są efekty...dla nas też na szczęście skończyło się pomyślnie i tak, jak pisałam-może to była próba-straszna ale chyba ją zdaliśmy, ażycie różnie nas doświadcza.mam nadzieję, że dla nas wszystkich było to ostatnie tak smutne doświadczenie w życiu...
 
reklama
Na pewno ostatnie i wazne,ze nie jestesmy same. Ze nasi mezczyzni potrafili sie odnalezc w takiej sytuacji i nas wspierac.i ze jeszcze znalazlysmy forum na ktorym jest tyle osob ktore rozumieja wszystko i razem oczekują.to na pierwszy @.to na krechy.ciaglr cos:) i radosc ze ktorejs sie powiodlo.
 
Do góry