Mój synek leciał już dwa razy samolotem i był zachwycony (co prawda był wtedy dużo młodszy, miał niespełna rok). Myślę, że podobnie jak podróż pociągiem podróż samolotem jest dla dziecka wielką atrakcją i raczej nie ma czego się bać. Co innego, gdyby to miała być bardzo długa podróż na inny kontynent, ale przy locie do Włoch, Hiszpanii czy nawet Turcji można się tylko obawiać, że będzie narzekał, że tak krótko.
Długą podróż autem też można zorganizować tak, żeby nie była bardzo uciążliwa. My w zeszłym roku byliśmy w Chorwacji samochodem - w aucie jechały trzy osoby dorosłe (w tym dwoje zmieniających się kierowców) i dwoje dzieci - 3 i 5 lat. Wyruszyliśmy wieczorem i podróżowaliśmy głównie nocą, zatrzymując się na noclegi na kempingach, kiedy kierowcy byli już zmęczeni (zawsze jeden mógł spać). Dzieci bez problemu spały w aucie i nie marudziły, potem przenosiliśmy je do namiotów. W dzień osoba która nie prowadziła zajmowała się dziećmi, a kierowcy sobie odsypiali. Po obiedzie trochę jechaliśmy, potem znów postój na zwiedzanie, i wieczorem w trasę. Zaprojektowaliśmy trasę tak, żeby zatrzymywać się w miejscach atrakcyjnych dla dzieci i było naprawdę bardzo fajnie. Wszyscy mamy miłe wspomnienia z wyprawy. W sumie do naszego celu jechaliśmy z trzema noclegami po drodze, powrót poszedł o jedną noc szybciej. Plan był co prawda taki, że jedziemy w dwie rodziny 7-osobową Kią, co byłoby jeszcze dużo fajniejsze i wygodniejsze, ale ponieważ Kia rozkraczyła się w przeddzień wyjazdu, to nie było wyjścia, musieliśmy jechać zwykłą osobówką, a jeden kolega musiał dotrzeć pociągiem. Na miejscu po lokalnych Chorwackich dróżkach dawaliśmy radę, jak było trzeba, pojechać całą 6-stką. Na naszej wyspie nie spotkaliśmy ani jednego policjanta, na szczęście

Dla mnie przepis na udane wakacje, to pojechać w dobrym towarzystwie tam, gdzie się człowiekowi marzy, i zadbać o to, żeby to miejsce było atrakcyjne i dla dużych, i dla małych. A kwestie techniczne takie jak dojazd trzeba tylko sensownie przemyśleć i za bardzo się nie bać.