reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Uśnij wreszcie

reklama
U nas czasem działa:
- muzyka poważna cichutko puszczona
- masowanie brzuszka i ciche gadanie do uszka - tylko trzeba przetrzymać początkowo ryk
Nie działa:
-pozwolenie małej sie wybawić: owszem bawi się i gada jak najęta, robi się coraz bardziej wkurzona i coraz bardziej marudna a zasnąć i tak nie może
- zasypianie przy cycu, bo to broń obosieczna, a młoda i tak się budzi po wyjęciu cyca

Ale generalnie też mamy spory problem z zasypianiem, więc jak ktoś zna niezawodny środek....:)
 
U nas działają w zasadzie tylko metody totalnie niepadegaogiczne (Tracy Hogg byłaby załamana):tak: ,czyli bujanie i noszenie w chuście bądź na rękach. To ostatnie najlepiej wychodzi mamie:tak: Pakujemy w rożek (zazwyczaj jak jest trochę ubuczana) i tulę, tulę, tulę do serduszka. Smok też idzie w ruch i po jakimś czasie oczęta się zamykają. Czasami działa wózek ale w wózku musi być konkretny mózgotrzep (system: wędrówk mózgu drogą czaszka-pięty);-) Ostatnio sama zasnęła w łóżeczku ale to dla nas totalna anomalia:-) Trudno, tak widocznie musi być. Czekamy, aż przejdą problemy brzuchowe i wtedy będziemy się mocniej edukować:-) Przy cycku czasami zasypia w czasie wieczornego karmienia. Plus taki, że nie mamy problemów z wyciąganiem cyca i uspokajaniem sie przy nim. Młodzież na szczęście nie ma takiego nawyku:) Pozdrawiam
 
Ja nie mam niezawodnego środka, u nas w dzień mała po obudzeniu bawi sie ze mną, potem butla, potem jeszcze z 30 min zabawy i jak zaczyna marudzic to ją biorę na rączki, przytulam, szepcze do uszka różne zaklęcia:-), kłade do łózeczka, właczam karuzelke i wychodzę z pokoju. Młoda jeszcze potrafi z 20-30 min leżeć i sie gapić na karuzelkę i zasypia, śpi około godziny.
Na noc - kąpiel, butla, przytulamy sie, szepczemy i do łóżeczka, też w ciagu 20-30 min zasypia. W nocy po jedzeniu śpi jak zabita mimo moich różnych prób odbicia jej ( zawsze sie boje że ja to obudzi, ale nie:-) )
Odpukać narazie problemów nie mamy z usypianiem. Wcześniej kładłam ja od razu po jedzeniu do spania ale strasznie marudziła, wiec teraz ja wymęczę i dopiero po jakims czasie kłade.
 
u nas wiekszych problemów ze snem nie ma
wieczorem: kąpiel, cycuś, trochę przytulania i do łóżeczka, mały trochę sobie gada, potem woła o smoka, dostaje go, puszczam pozytywke i powolutku zasypia

w dzień jak marudzi też smok i zasypia

jak jest bardzo zmęczony i nie umie zasnąć to mocno przytulam, daje smoka i nuce do uszka kołysankę, zasypia bez problemu oczywiście troche to trwa ale ja sobie tłumacze że jak ja jestem zmęczona to tez w 5 sekund nie zasne:tak:

cyc nie działa tak jak na początku bo jak zabieram to mały sie denerwuje i jest jeszcze gorzej:tak:
 
U nas bardzo róznie. czasami zasypia przy cycy i odłożona do łóżeczka spi dajej. Innym razem trzeba sie troszke pobawić z nią albo włożyc do łóżeczka i zasypia (ze smoczkiem, bo strasznie miętoliła piąstkę i wolę dać smoka niż żeby odkryła kciuka:sorry2:; z resztą potem go wypluwa). A ostateczność, to wsadzenie do łożeczka, danie smoka i ... klepanie po pupci:-D
 
U nas w nocy jest bosko. Po myciu i jedzeniu wkładam do łóżeczka i ona zasypia. Pomiałczy czasem trochę ale szybko sobie przypomina że to nie działa i zasypia. Generalnie przeszliśmy całą drogę usypiania wg Tracy. Najpierw darła się godzinę i my co 10 minut głaskanie całusek i wychodzimy. Potem przerwy zwiększyliśmy do 20 min. I tak po póltorej tygodnia zakumała o co chodzi. Polecam. Owszem pierwsze dwa dni są masakryczne ale naprawdę warto je przejść bo potem to już sama przyjemność. Mogę się zająć sobą domem i małżem a dziecie śpi

Jeśli chodzi o dzień to jest gorzej no bo jak ona się darła godzinę to trzeba było ją wyciągnąć i nakarmić i przewinąć i metodę szlag trafiał itp więc ciężko jest ją tak po prostu włożyć do łóżeczka (choć czasem się zapomina i usypia sama:-)) Albo zaśnie przy cycu albo w wózeczku. czasem mi na rękach jak leży na brzuszku (kosmicznie się ją potem wkłada do łóżeczka) ale nie noszę jej w przeciwieństwie do babci której nie da się tego wyperswadować. I ona już wie że u mnie nie ma szans a u babci może miałczeć o noszenie:-):-):-) to się babcia doigrała
 
U nas wieczorem po kompieli daje cycusia. Potem leżymy na kanapie, gadamy i pieścimy się a jak widze, że małemu opadają powieki to go przykrywam kocykiem i zostawiam, a po chwili przenosze do kołyski.
W dzień generalnie mały zasypia w czasie zabawy- na macie, w leżaczku (zwłaszcza jak ma świeże baterie i mocne wibracje :p), w czasie wymiany uśmiechów z mamą albo leżenia na brzuszku^^ nie usypiam go zwykle "na siłe". Jak już muszę to kłade go na brzuszku i klepie po pupci albowkładam do leżaczka i kołysze. Wózek nie działa. Nawet jak zaśnie na spacerze to budzi się zaraz po tym jak wózek stanie.
 
U nas bardzo róznie. czasami zasypia przy cycy i odłożona do łóżeczka spi dajej. Innym razem trzeba sie troszke pobawić z nią albo włożyc do łóżeczka i zasypia (ze smoczkiem... wolę dać smoka niż żeby odkryła kciuka:sorry2:; z resztą potem go wypluwa).

u nas jest bardzo podobnie:-D oprócz powyższych sposobów uśpienia u nas działa bujanie na rękach (w ostateczności ), wieczorami zawijam w rożek - to robię prawie zawsze - bo Mały to lubi, tylko rożek powoli robi się za mały i nóżki Antosiowi wystają (wtedy nie raz bujam, a nie raz odkładam do łóżeczka - wszystko zależy od humoru Kawalera):tak: oraz wózek (najpewniejszy sposób, zostawiany na czarną godzinę:-p);-) najgorsze i najmniej pedagogiczne jest to, że Antek zasypia przytulony do pieluszki:zawstydzona/y: sama go tego nauczyłam i teraz jak nie ma przytulaski to jest wielkie wiercenie i stękanie a wtedy usypianie się przedłuża (tylko we wózku pieluszka nie jest potrzebna:-p)co do noszenia to ja staram się robić to tylko w kryzysowych sytuacjach, ale w domu jest tyle ludzi, że nawet nie raz nie zauważę i Mały już jest u kogoś na rękach :baffled: przy mnie nie płacze, żebym Go wzięła, ale jak tylko zobaczy jakąś ciotkę momentalnie jest nieziemska rozpacz:dry:
 
reklama
u mnie mala najchetniej zasypia w bujaczku wiem ze to nie za dobrze bo sie przyzwyczai do bujania ale tylko to na nia dziala potem ja przenosze jak na razie do wozka bo czekam na lozeczko;-)
 
Do góry