reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

W jakim stroju rodziłyście i co zrobiłyście z tym ubraniem?

Gosia Borecka

ekspert BB - doula
Dołączył(a)
26 Październik 2012
Postów
44
Do tego pytania zainspirował mnie artykuł w dzisiejszych WO o fotografce Dominice Dzikowskiej, która fotografowała koszule porodowe. Sama wszystkie swoje dzieci rodziłam w tej samej (pranej :) mega-koszulce z zabawnym rysuneczkiem pary.
Kobiety, którym towarzyszyłam w porodach, miały najróżniejsze pomysły na ubranie do porodu.
Jestem ciekawa Waszych!
 
reklama
To wygląda na to ze byłam tradycyjna.
No i moja... nie dała się wyprać , wiec nie zachowałam jej po porodzie.
Była z cienkiej , delikatnej bawełenki.
Ale mam na zdjęciach , na pamiątkę :-)
Była różowa i przypominała babcine koszule z lat 40tych :-)
 
Pamiętam przy jednym z porodów dziewczynę w przepięknej kolorowej krótkiej sukience bez ramiączek. Powiew lata :)
Ja miałam traadycyjnego mega shirta - w każdym porodzie tego samego :)
 
I nadal go masz? Na pamiątkę?
Bo ja na pamiątkę, mam tylko dziecięce śpioszki i pierwsze buciki.
 
Oj... ja sobie znalazłam w necie piękną czarną koszulkę porodową, skonstruowaną tak sprytnie że miała nawet rozcięcie z tyłu do podawania ZZO. Jednak powodowana zdrowym rozsądkiem kupiłam taką zgrzebną, szarą, z bawełny, do rodzenia i do karmienia. Tyle, że nie zdążyła dojść, Maksio miał w nosie wyliczenia lekarzy i z nagła objawił gotowość do wyjścia na świat w 38 tygodniu. Wody odeszły w nocy, ja w szoku i w proszku z pakowaniem, złapałam bawełnianą sukienkę mojej siostry - czarno białe wzorki etno, odcinany karczek na szelkach i dekolt obszyty czarną koronką :-). Rodziłam bardziej bez koszulki niż w, bo tyle razy właziłam pod prysznic i wyłaziłam, że mi się odechciało w kółko wycierać i ubierać. Na samą końcówkę mój mąż z położną wtłoczyli mnie w koszulkę. Za to potem, jak mały już był na świecie akurat nie było mnie w łóżku jak przyszedł obchód lekarski. No i pada pytanie " a pani z tego łóżka to gdzie?". A ja, zza pleców lekarki, w tej sukience " a tu". I usłyszałam " a bo po pani to nie widać że rodziła, myśleliśmy że pani do kogoś z wizytą":-D. Sukienka się doprała, służyła mi jeszcze długo jako nocna koszulka wygodna bardzo do karmienia. Teraz gdzieś sobie leży w garderobie, może się jeszcze przyda...
 
Ja z mojej wycięłam tylko rysuneczek, sfotografowałam po ostatnim porodzie taką ze śladami, a resztę spaliłam.
Uznałam, że urodziłam już wszystkie dzieci, a tę szmatkę wożę ze sobą do doulowych porodów :)
 
Do pierwszego porodu przygotowałam sobie taki bardzo długą koszulkę, do połowy uda. Moja mama rozcięła ją i wszyła zapięcie bym mogła w niej karmić bez problemu. A że rodzić zaczęłam po trzecim wywołaniu, to miałam w nosie przebieranie się i byłam w tym w czym poszłam rano do sali na wywołanie, czyli szerokiej bawełnianej koszuli w kwiatki. Nadal ją mam, nie pobrudziła się bardzo.
Co do drugiego to nie pamiętam, ale chyba w końcu postanowiłam wykorzystać przygotowaną poprzednio. Mam ją do dziś, jest sprana, nierówno pofarbowana, z motywem pirackim.
 
ja nie rodziłam w swojej piżamie tylko szpitalnej, podejrzewam że nawet jeżeli rodziłabym w swojej to na pewno nie zachowałabym jej na pamiątkę, raczej taka koszulka nie kojarzy mi się przyjemnie. Co innego koszula do karmienia- uwielbiam ją i mam ją do dziś jest błękitna z wielgachnym słoniem :)
 
reklama
ja rodziłam w koszuli,takiej do kolan .Mam ją do dzisiaj.Plamy krwi się pięknie doprały,że śladu nie ma
I sobie ją mam cały czas i czasem w niej normalnie śpie
 
Do góry