reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wcześniaki z 33 tc

Mnie tez strasznie irytują "dobre rady" babć, cioć a nawet dziadków. Jak słyszę tekst pt. "powinnaś" to delikatnie podnosi mi sie ciśnienie, prawdopodobnie idzie mi para z uszu i spokojnym głosę mówie, że to właśnie ze mną i z mężem Kuba spędza najwiecej czasu i dobrze znam przyzwyczajenia i upodobania swojego dziecka. Na ogół skutkuje. Mam taką ciotkę, która preferuje tzw. "twardy wychów", porażka.
 
reklama
Tak czytam o problemach z jedzeniem i muszę swoje dwa zdania wtrącić. Im więcej spostrzeżeń, tym i my jesteśmy mądrzejsze. A może i bardziej podejrzliwe...??:)
U mojego syna problem z jedzeniem jest do dziś, i to nie mały. A że mieszkam praktycznie w dwóch krajach to mam opinie z dwóch miejsc. Refluks wykluczony - co prawda na podstawie wywiadu ale i ja uważam że wcześniaczy refluks mamy za sobą. Fakty są takie, że mój syn do dnia dzisiejszego nie opanował techniki gryzienia i żucia. Efekt - każda większa grudka staje w gardle i powoduje odruch wymiotny. A jak dojdzie do tego, to oczywiście koniec z jedzeniem. Byliśmy już chyba wszędzie żeby zdiagnozować tę przypadłość i nawet usłyszałam, że moje dziecko jest leniwe i cwane a rodzice nadgorliwi i robią wszystko żeby zjadł. No, jak tu nic nie robić jak dziecko po 8 godzinach nie chce zjeść NIC!!! Mieliśmy nawet epizod z panią logopedą, która za wszelką cenę chciała nam pokazać, że mały może jeść tylko trzeba odpowiednio do tego podejść. Efekt był taki że dziecko nie zjadło nic.
Szukając pomocy oświeciło mnie, że może to po prostu zaburzenia SI są tego następstwem. Jesteśmy umówieni na diagnozę i nie ukrywam, że wiele sobie obiecuję po tym spotkaniu. O efektach poinformuje Was - może komuś się i takie spostrzeżenia przydadzą.
A rady WSZYSTKICH MĄDRYCH wpuszczam i od razu wypuszczam, bo nikt z mojego otoczenia nie miał styczności z wczesniakami po takich przejściach jak moje dziecko.
Pozdrawiam mamuśki i ich szkraby - zdrówka dla wszystkich!!
 
Mnie tez strasznie irytują "dobre rady" babć, cioć a nawet dziadków. Jak słyszę tekst pt. "powinnaś" to delikatnie podnosi mi sie ciśnienie, prawdopodobnie idzie mi para z uszu i spokojnym głosę mówie, że to właśnie ze mną i z mężem Kuba spędza najwiecej czasu i dobrze znam przyzwyczajenia i upodobania swojego dziecka. Na ogół skutkuje. Mam taką ciotkę, która preferuje tzw. "twardy wychów", porażka.


Moja babka kiedyś w upał powiedziała, żebym przykryła synka, bo napewno jest mu zimno. Więc jak powiedziałam, że ja najlepiej wiem, czy jest mu zimno czy nie, to zapytała skąd wiem. Babka zbaraniała jak odpowiedziałam, że przecież jestem jego matką. Chyba innej odpowiedzi się spodziewała.
 
Monik, u nas to niejedzenie jest na pewno przejściowe...to znaczy mam taką nadzieję. Tak jak pisałam, był czas, że Adaś jadł naprawdę sporo w porównaniu z innymi dziećmi, ale skoro mało przybierał na wadze to i tak ciągle słyszałam od rodziny, że zapewne powinien jeść więcej. I powiem szczerze, że nawet to mnie bardziej martwiło - że tak mało przybiera jedząc sporo. USG w kierunku refluksu nie mieliśmy robionego. Pewnie jak będziemy w tej poradni gastrologicznej to nas skierują na badania i w tym kierunku. Chciałabym, żeby chodziło o pobyt dzienny - zawsze to lepsza opcja.
Miałam wczoraj jakiegoś doła i pewnie przez to musiałam się wygadać. Jeszcze większego doła złapałam, jak zadzwoniłam zarejestrować Adasia w tej poradni i dali nam termin na sam początek września. A ja zamierzałam z początkiem września wrócić do pracy. Myślałam, że Adaś będzie miał już roczek, po wcześniactwie nie będzie śladu i w ogóle wszystko będzie takie normalne...No i jak widać jak nie jedo to drugie :-(

Beti, dzięki za radę z tym karmieniem. Już wcześniej wypróbowałam, że działa :-) Zostawiłam kiedyś mamie Adasia do karmienia i jak zawsze słyszałam, że jak zostawiam mu mały słoiczek to za mało, tak raz zostawiłam większy i powiedziałam "niech zje ile chce". No i mama sama przyznała, że pod koniec to już dziecko miało odruch wymiotny i nie chciała mu więcej wmuszać.
 
Majka dokładnie Cię rozumiem że liczyłaś iż wcześniactwo po roku przestanie być zauważalne. Ja tak samo liczyłam i byłam nawet pewna że skoro Maja, która miała troszkę gorszy start niż Oskarek, tak szybko dogoniła rówieśników i roczek przeszła na własnych nóżkach to i jej braciszek równie dobrze sobie poradzi.
Wiele razy już słyszałam że wcześniactwo to wielka loteria i to się sprawdza. Mam znajomą która urodziła córeczkę w 31 tc w stanie bardzo dobrym i nie wymagała żadnego leczenia! W szpitalu tylko doczekali aż mała osiągnie 2 kg i wyszli do domku. Teraz malutka rozwija się rewelacyjnie :tak:
W szpitalu na pewno będą się też patrzeć pod kątem refluksu, ale z tym terminem to nie da sie jakoś pokombinować?

Ja właśnie przepisałam Oskarka do nowego OWI i termin dostaliśmy na Listopad:szok:
Ale postałam tam w rejestracji, pojęczałam, powiedziałam jaka jest sytuacja i pani powiedziała że jak na skierowaniu pediatra dopisze PILNE to może uda się wcisnąć małego już od Sierpnia;-) Proszę o trzymanie kciuków żeby się udało :blink:
Zając może to faktycznie jakieś zaburzenia SI. Oby się udało rozszyfrować tą przypadłość szybko i wyleczyć.
 
Monika, w takim razie trzymam kciuki, żeby udało Wam się przenieść już od sierpnia. Czyli teraz nie jesteście w żadnym OWI czy jesteście jeszcze w tym, w którym wcześniej byliście? Przenosisz się ze względu na vojtę?

U nas w tym względzie ostatnio pojawiła się realna szansa zmiany metody na bobath. Z Adasiem ćwiczy się coraz trudniej - jest wyjątkowo ruchliwym dzieckiem, wyrywa się, a ja ćwicząc z nim w domu boję się, że próbując go utrzymać, będę za mocno go przyciskać za mocno. Do tego wyraźnie zaczyna źle reagować na samą świadomość "zaraz bedziemy ćwiczyć". Ostatnio po zdjęciu pieluszki (nikt jeszce go nawet nie dotknął) tak się rozpłakał, że nie dało się go uspokoić. Po czym było trzy razy z rzędu siusiu, więc coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że on siusia ze stresu. Jak był mniejszy faktycznie ćwiczył ładnie, płakał tylko przy ćwiczeniach a po chwili się uspokajał, a teraz chyba już więcej rozumie. Ostatnio coraz więcej ćwiczymy metodą bobath, do domu mam już tylko jedno ćwiczenie z vojty a z bobathów mam ustawiać małemu stópki jak wstaje i pokazywać, że wstaje się najpierw wysuwając jedno kolanko, a potem drugie. No i sam rehabilitant coś wspomniał, że może uda się nas przenieść na bobathy do kogoś innego :-)

Z terminem w poradni nie bardzo da się coś zrobić. Zastanawiam się bardziej czy nie przedłużyć trochę urlopu wychowawczego, bo to chyba lepsze niż powrót do pracy i zaraz zwolnienie na dziecko...
 
Majka teraz jesteśmy jeszcze w tym starym ośrodku a będziemy przenosić się do całkiem nowego i jak tam byłam to od razu mi się tam spodobało:tak: Na dzień dobry miła atmosfera i panie w recepcji bardzo pomocne. Sam ośrodek jest nowy i nowoczesny. A przenosimy się tam bo też musimy zmienić Vojtę na Bobath a w tym starym ośrodku nie praktykowali Bobath.
A z tym przedłużeniem urlopu wychowawczego to chyba dobry pomysł:tak:
Ja mam nadzieję że Bobath pomoże mojemu Juniorkowi i w końcu mały zacznie siedzieć. Na razie wzmocnił podpór leżąc na brzuszku :tak:
 
Cześć Magdzik
U nas w sumie po staremu. Byliśmy w zeszłym tyg. mam nadzieje na ostatniej kontroli u neurochirurga. Wszystko ok. Gdy Kuba skończy 2 latka mamy zrobić jeszcze raz usg przezciemieniowe i jak wyjdzie dobrze, to już nie musimy sie u niego pojawiać. Dr M. powiedział, że nie jest to nawet dmuchanie na zimne, lecz wręcz na lód:-)
Teraz tylko czekamy na sierpniowy zabieg przepukliny....
A co u was ciekawego?
 
reklama
Kamea no to w takim razie trzymam kciuki za to żeby usg wyszło jak najlepiej! my mamy zabieg w środę ale mały ma trochę czerwone gardziołko i mam nadzieję że jakoś je podleczymy do tego czasu :)
Monik Maja a co tam u was??
 
Do góry