reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wiecznie niezadowolony

Agusia A.

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
6 Listopad 2007
Postów
31
Witam! Zastanawiam sie własnie czy to juz koniec mojego małzenstwa?! Podczas ostatniej klotni maz powiedzial mi ze mysli o rozwodzie, od tego czasu nie gadamy ze soba. Jak to zwykle w klotniach bywa poszlo o pierdole - w naszym przypadku chodzi o porzadki, maz jest pedantyczny, lubi miec wszystko na swoim miejscu, a ja nie przywiazuje do tego wagi, ale staram sie zeby wszystko bylo posprzatane przed jego powrotem z pracy. Mamy troje dzieci, starsi synowie sa w wieku przedszkolnym, a mlodszy ma 10 m-cy wiec ciagle mam cos do roboty - pralka chodzi na okraglo, czasem nie wyrabiam z porzdkami, ale moj maz tego nie rozumie. On uwaza ze ja nic nie robie, jest wiecznie niezadowolony np. ze spinka lezy nie na miejscu, ze lustro w lazience jest nie wytarte itp. dla mnie pierdoly a dla niego powazne problemy.Robie wszystko co w mojej mocy aby byl zadowolony, ale on zawsze cos znajdzie. Z takich malych rzeczy robia sie wielkie awantury! Ja podnosze glos, a on mi na to "Nie drzyj sie" lub "zamknij ryja" a w ostatecznosci "spier...", mowi tez takie rzeczy ktore wie ze mnie zabola, albo poprostu mnie ignoruje. Nie wim juz co mam robic. Czy to niezgodnosc charakterow? Czy ma sens ciagnac to dalej?:confused:
 
reklama
Witaj :o)
Nie masz nawet pojecia jak dobrze Cie rozumiem!
Mam w domu sytuacje niemal identyczna jak twoja.
Irytuje m´nie tez fakt ze przed tzw ludzmi wszystko jest cudowne i cacy ale jak talko drzwi od domu sie zamkna .....

Nie mam wprawdzie 3-ki dzieci ale za to pasierba w wieku dojrzewania i jestem w poczatkach ciazy.
Jestem tak samo zdolowana jak i ty i przyznam szczerze ze tylko strach przed niepewna przyszloscia bobasa trzyma mnie jeszcze w tym domu ...
Zastanawiam sie czy nasi panowie nie sa spokrewnieni :o) hihi .

Ale glowa do gory - nie damy sie im przeciez - mamy dobry powod do walki - Ty nawet lepszy :o)
Scisckam Cie goraco
 
widze, ze nie jestem sama! Czy u was rowniez wszystko nalezy do niego, pieniadze mieszkanie itp. jak cos chcesz ponad norme np. nowy plaszczyk to "idz i zarob".Dodam, ze maz dobrze zarabia!
 
widze, ze nie jestem sama! Czy u was rowniez wszystko nalezy do niego, pieniadze mieszkanie itp. jak cos chcesz ponad norme np. nowy plaszczyk to "idz i zarob".Dodam, ze maz dobrze zarabia!


Agusia - jak mi jeszcze napiszesz ze nie pracujesz bo , jak to moj samiec mowi " po co? Ja zarabiam przeciez dosc" to pomysle ze zyjemy tym samym zyciem :o)

Z ta mala roznica ze dla Nilsa nigdy nic nie jest malo. Nie zebym byla zawistna badz zazdrosna ( kon by sie usmial) ale jak pomysle ze ostani raz bielizne kupilam sobie za "na lewo" odlozone pieniadze rok temu a "mlody" w przeciagu tygodnia dostal Wii, iPod i nowy tel kom a jutro nowiutki skuter to sie zastanawiam czy nie jestem tu przypadkiem na etapie darmoweej pomocy domowo-lozkowej ze sie tak dobitnie wyraze.

Pomijam juz fakt ze codziennie musze wysluchiwac jaka to ja jestem droga w utrzymaniu i ze za te wspaniale warunki w jakich mi on mi POZWALA zyc powinnam mu wreszcie okazac odrobine wdziecznosci a nie zachowywac sie jak Wielka Pani .

Znasz to tez ?? ;o)
 
Dziewczyny ,jestem przerażona ,ja teraz też nie pracuje ,ale mąż mi takich jazd nie robi,współczuję ,naprawde ,a wy zastanówcie się czy tak naprawde chcecie żyć ,czy myślicie że po to przyszłyście na świat ,nie dajcie się ,a na początek poszukajcie byle jakiej ,ale żeby tylko pracy.Wiem ,ze możecie się wkurzy c na mnie za te słowa że nie rozumiem waszej sytuacji,ale przecież wy to wiecie,....że tak nie powinno być.
 
Dziewczyny ,jestem przerażona ,ja teraz też nie pracuje ,ale mąż mi takich jazd nie robi,współczuję ,naprawde ,a wy zastanówcie się czy tak naprawde chcecie żyć ,czy myślicie że po to przyszłyście na świat ,nie dajcie się ,a na początek poszukajcie byle jakiej ,ale żeby tylko pracy.Wiem ,ze możecie się wkurzy c na mnie za te słowa że nie rozumiem waszej sytuacji,ale przecież wy to wiecie,....że tak nie powinno być.

madzulanatasza - wiem dobrze co masz na mysli.
Ja osobiscie jeszcze przed slubem nie mialam za grosz zrozumienia dla takich zwiazkow a teraz siedze w tym po uszy.
Meza poznalam na stopiej zawodowej - oj ale bylo slodko.
Przynajmniej do slubu - potem zaczela sie jazda pod gorke. Zarowno on jego rodzina jak i urzad pracy (!!!) z Jugendamtem jako wsparciem przekonali mnie bym "chwilowo" rzucila prace. Wyszlam za maz za wdowca z dzieckiem...Tak wiec dla dobra dziecka,rodziny itp itd zgodzilam sie. Boze ,gdybym ja wtedy wiedziala jaka jestem glupia!!!
W chwili obecnej siedze w domu juz 5ty rok...Udawalo mi sie co prawda pracowac "z doskoku" ale zawsze konczylo sie to narzekaniem J-A i meza.Pomine fakt ze zarabialam naprawde psie pieniadze bo wg systemu niemieckiego jestem na 5 klasie wiec prawie polowa tego co zarobie przepada...
No a teraz na dodatek jestem w ciazy...
Mam za soba probe "uwolnienia" sie - ale nie przysluguje mi tutaj pomoc socjalna wiec Dom Opieki dla Kobiet nie chcial mnie przyjac...to cala historia i nie lubie do niej wracac...
Sa dnie calkiem znosne kiedy wszystko uklada sie tak jak samiec sobie tego zyczy i ma akurat wlasnie dobry humor.Wtedy chce wierzyc ze moze jednak..itd.
Na dobra sprawe nie mam gdzie sie udac - w Polsce nie mam zadnego punktu zaczepienia a tutaj to mnie nawet glupi McDonald nie przyjmie ... z wiadomego powodu :(
Jesli wiec nie widze na chwile obecna promyka nadzieji to choc wyrzuce z siebie te zale i byc moze dzielac sie doswiadczeniami znajde przynajmniej sile by przetrwac na tyle dlugo by wreszcie znalezc sensowne wyjscie z zaistnialej sytuacji.
 
Wybaczcie dziewczyny,ale to co czytam to mi się w głowie nie mieści :baffled:
Naprawde.
Nie jestem tutaj by radzic bo kompletnie mnie zatkało i zupełnie niewiem co powiedziec.
Jak tak można?

AgusiaA
. A zostaw tatusia na weekend z dziecmi.Zobaczymy czy pedancik będzie miał porządeczek :-D:-D
 
Faktycznie straszne. A wasi rodzice, może lepiej u nich się schronić? Choć pewnie rodzina Loren mieszka w Polsce i pewnie zaraz palant chciałby ci dziecko odebrać i jeszcze z naszym polskim prawem to tatuś niemiec albo mieszkający w niemczech by prędzej dostał prawo opieki niż matka polka karmiaca piersią:-(. No ale tak być nie może, nie znam się na niemieckim prawie, ale chyba jakieś prawa ci jednak tam przysługują, przecież mieszkasz tam legalnie... A inną drogą mój mąż też chytrusi, i chyba jakbym była na jego łasce to też bym bieliznę raz na rok kupowała- i to w ciuchlandzie. Na razie kasę mam bo studiuję i z tego tytułu mam jakby pensję ale za pół roku muszę coś znależć i to tak by mieć przy sobie dzidzię, bo na mężulka kasę ciężko by było liczyć. On się nawet ze mną pokłócił że ja ze swoich własnych pieniędzy odłożyłam na szczepionkę na pneumokoki dla dziecka, a to przecież wymyysły i zamiast szczepionki jemu powinnam dać na rachunki... Ale ja mu się nie daje i wykłucę że praca w domu czy nauka to też praca, a najbardziej działa jak powiem przy znajomycch że żałuje na to czy na tamto, hehe.. Trzymajcie się dziewczyny, Loren może popisz coś na wątku dla macoch.
 
Dzieki dziewczyny!! U mnie jest troszke inaczej, moj maz chce abym poszla do pracy - choc finansowo nie jest nam to potrzebne -powiedzial mi, ze "nie chce miec w domu kury", Wiec poszlam do pacy na 1/2 etatu, ale bylo jeszcze gorzej bo juz calkienm sie z porzadkami nie wyrabialam. Nie jestem perfekcyjna pania domu:no: W tym roku rowniez zamierzam pracowac, ale w gre wchodzi tylko panstwowa praca tak do 15;30,A co do zostawiania meza z dzieci to na pare godzin zostawilam go kiedys z dzieci, i dowiedzialam sie jak to dobrze sobie radzi - robi wszystko lepiej niz ja! To chyba ze mna jest cos nie tak!!!! Sama juz nie wiem!!!!!!!!!!
 
reklama
Skoro mąż zarabia wystarczająco to najlepiej jak sobie znowu znajdziesz prace na 1/2 etatu lub nawet dorywczo- zależy w sumie jaka praca ciebie interesuje. Ale chodzi o to żeby wyjść gdzieś do ludzi, nie zasiedzieć się w domu, nie zaniedbać- bo do pracy wiadomo trzeba jakoś wyglądać. No i pieniążki będziesz miała na swoje potrzeby.
 
Do góry