reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Współczesna szkoła... problem?

kate_less

Mama dwóch księżniczek:)
Dołączył(a)
31 Marzec 2006
Postów
5 578
Miasto
Świdnica
Witam serdecznie,

chciałabym abyście drogie panie napisały coś o obecnej szkole... Moja Asia uczy się w II klasie i tak patrzę co te biedne dzieci mają do roboty, to włosy staja mi dęba!
Dzieci w II klasie chodzą na korepetycje!! bo nie nadążają z materiałem, dzieci odrabiają lekcje po 4-5 godzi!! Tyle maja zadane. Nic nie przerabiają dogłębnie, tylko "po łebkach". A gdzie czas na inne rzeczy? Basen, angielski, sport, zabawę?
Pani chwali się, że robią 2 razy ponad materiał, a ja się zastanawiam czy aby nie jest tak, że przerabia z nimi na ilość, aby się pochwalić; a nie na jakość - aby było dobrze. Dwa tygodnie temu mieli mnożenie do 100, potem odejmowanie i dodawanie, a teraz znowu nie pamiętają mnożenia i Pani pisze w dzienniczkach - proszę poćwiczyć z dzieckiem mnożenie do 100. Ja mam to robić??? To po co szkoła?

Napiszcie, jakie są wasze doświadczenia...
 
reklama
KATE LESS przyznaje ci racje.Tego materiału jest naprawdę bardzo dużo,dobrze że ja teraz siedzę w domu bo nie wiem co by było a przecież dziecko dopiero chodzi do 1 klasy.Ale teraz już w zerówce są uż duże wymagania ,wiem bo mam też syna w zerówce.dzieci w zerówce muszą już umieć czytać ,bo jak nie to wysyła się je do psychologa obarczając całą wina rodziców.Polski system chyba troszeczkę wariuje,bo w żadnym kraju uni nie ma czegoś takiego .CZY ONI chcą z naszych dzieci zrobić geniuszy ,ale czy na pewno ???? żeby póżniej się nie okazało że nasze dzieci są niedojrzałe emocjonalnie ,ponieważ nie mają czasu na zwykłe bycie dzieckiem. Ja też posyłam córe na prywatne lekcje angielsakiego ponieważ pani która je uczy raczej nic ich nie nauczyła przez te pół roku
 
Witam
Moja córa chodzi do II klasy. Ich klasa idzie programem Wesołej Szkoły. Też mieli mnożenie i dzielenie w zakresie 100, potem połaczone już z dodawalniem i odejmowaniem, mieli również już wprowadzone ułamki. Z polskiego zaczynają pisac wypracowania. Ale jakoś nie zauważyłam żeby mała była przeciązona jakoś dramatycznie. Ma jeszcze czas na wiele dodatkowych zajęć, mimo że ze szkoły wychodzi po 16.00 bo kazdego dnia ma jeszcze treningi. Lekcje odrabia sama, ja co najwyżej sprawdzam czy dobrze i czy wszystko. A zajmuje jej to jakieś 30 minut zwykle ( no czasem zdarzają się wyjatki).
Fakt , jak do tej pory raczej nie musiała się jakos specjalnie uczyć. No ale nie podejrzewam jej o jakis specjalny geniusz. No dobra , uczy się świetnie.
Mysle że to wszystko zalezy od organizacji i od tego żeby dziecko odrabiając lekcje faktycznie je odrabiało.
 
Moja córa tabliczkę mnożenia musi już teraz umieć do 50 ,to paranoja .Codziennie piszą dyktanda i wypracowania i wszystko jest na ocenę .Radzi sobie jak na razie dobrze i nie muszę ślęczeć nad nią ale rodzice się skarżą ,bo dzieci wymyślają różne powody żeby nie iść do szkoły .Dobrze że zaczynają się wakacje
 
Zgadzam się że programy są przeładowane a w szkołach brak indywidualnego podejścia. Moje dziecko w kl IV z matematyki potrafiło mieć zadane z dnia na dzień np.10zadań, paranoja bo na inne przedmioty już nie było ani czasu ani siły.Jednak to co możemy zrobić najlepszego to osobisty, częsty, kontakt z nauczycielem.Teraz na szczęście są już wakacje i nasze dzieci odpoczną!!!
 
Moj syn jest obecnie w III klasie i korzystaja z podrecznikow 'JUz w szkole".Program jest ciekawy,ale nie jest tak ciezki i nie zajmuje mu duzo czasu.
jesli ma malo lekcji sam chetnie 'wyszukuje"sobie nowe zajecia.Uwielbia zadania matematyczne.Woli to niz czytanie lektur
 
Wszystko zależy od nauczycieli. Warto by było porozmawiać z nimi na zebraniach np. o tych problemach. Z doświadczenia wiem, że niktórzy nauczyciele są po prostu straszni, zadają na potęgę, a jak ktoś nie rozumie to albo wyśmiewają(!!) na forum klasy, albo spychają na margines. Na szczęście sytuacja się już raczej poprawia bo nowi nauczyciele zajmują miejsca tych starej daty. Naprawdę trzeba mieć szczęście aby trafić na kompetentnego nauczyciela. A jeśli chodzi o sprawy takie jak samopoczucie w szkole, wychowanie, to także moze byc kiepściutko. Dzieci potrafią być podłe... A nauczyciele nie rzadko umywają rączki. Ja sama bałam się chodzić do szkoły bo atmosfera w klasie była straszna, byłam poniżana i bita(!!) przez chłopców i to nie rzadko kilku. Wszyscy uważali oczywiście, że to moja wina( wcale tak nie było:wściekła/y:) Nauczycielka mówiła, zebym na nich nie reagowała!!!!! Dacie wiarę? Jak miałam nie reagowac jak ktoś mnie kopał? Ja niestety nie dałam sobie w kaszę dmuchać. I nie miałam wsparcia ani w nauczycielach ani w rodzinie, bo "jestem dziewczynką i nie powinnam się bić z chłopcami":wściekła/y::wściekła/y:. Więc trzymajcie rękę na pulsie drodzy rodzice i jak najcześciej zaglądajcie do szkoły i klasy Waszej pociechy. Bo niektórzy nauczyciele po prostu boją się zareagować!!
Pamiętam bójkę na korytarzu, na którym miały dyżur 2!! nauczycielki, co prawda bójka miała miejsce na drugim końcu korytarza a one sobie gawędziły w środeczku:angry: ale było widac poniewaz nie mała grupka się zebrała i jeszcze dopinowała (je..b, jee..b)(!) A one co? Otóz nic!! udawały, że nie widzą!!! A ja miałam rozciętą wargę i stłuczony nos bo co moze mała dziewczynka wobec chłopca, lub kilku chłopców? Moze nie reagowac?:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
witam...poczytałam wasze wypowiedzi i jestem ciut przerażona bo moj syn zacznie własnie 1 klasę.
juz po zakupie ksiażek spostrzegłam, że nie jest i nie bedzie juz tak jak wtedy kiedy to my uczęszczelismy do 1 klasy.teraz materiał jest o wiele trudniejszy a to co bedą dzieci przerabiac w klasie 1 my przerabialismy w 3 - 4....

jestem przerazona
 
reklama
KOchane mamy! Po o jesteśmy mamami, żeby wspierać nasze dzieci tam, gdzie im nie idzie coś samym:-)
Ja mama od wczoraj dziecko w pierwszej klasie, drugie w przedszkolu, trezcie pod sercem:-) i nie zamierzam sobie odpusczać, na rzecz pracy nauczyciela pomocy mojemu pierwszoklasiście. Wiem jedno jak ja mu nie pomoge uczyc sie sytematycznie i efektywnie raczej nikt tego nie zrobi.:-) Ja to róniez traktuję jako sposób na nawiązywanie moich osobistych relacji z wlasnym dzieckiem na innej płaszczyźnie.
A co do posyłania do psychologa uczniów klas 0 to akurat jetem im bardzo wdzięczna. Gdy by tak sie nie stało mój syn z pewnością byłby dyslektykime, nie radącym sobie z czytaniem, zepchniętym na margines klasowy, bo osiołek i nie może sobie dać rady. Dzięki temu że odpowiedznio wcześnie to zauważono wiem czego mam żądać od szkoły, gdzie szukać pomocy i jak samej z nim pracować. Czteroletnia córeczka juz takich kłoptów nie będzie miała, bo przy bracie juz widzę, że uczy sie znacznie łatwiej i rozróżnia litery, część już umie sama napisać.
Poprostu jedne dzieci mogą sobie same przyswoić materiał inne potrzebują pomocy i więcej czasu na to.
A tak ze wspominek, to 34 lata temu moja mama siedziala ze mna ćwiczyła czytanie wieczorami, powtarzała tabliczke mnożenia, ćwiczyła dodawanie i odejmowanie, pisala próbne dyktanda w domu.
Mamuśku jestem Ci za to nie wymownie wdzięczna!!!

Miłego dnia dziewczyny:-)
 
Do góry