reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowywanie bezstresowe to nie to samo co wychowywanie bez bicia!

izyda, napisalas ze klaps ktory nie boli, to ja juz zglupialam, to co to za klaps, a czy nie mozna poinformowac dziecka o swojej zlosci w inny sposob?

...dla mnie mocnym argumentem przeciswo klapsom, ktorego sie doczytalam w cytowanym wyzej artykule bylo stwierdzenie ze to jest ponizajace, to dla mnie bardzo wazna uwaga

najniebezpieczniejsze w stosowaniu jakichkolwiek kar jest to ze nam sie wydaje ze dzialaja, gdyz dzieci zmieniaja swoje zachowanie tak aby nas rodzicow usatysfakcjonowac lecz w glowie maja calkiem odmienne opinie niz nam sie wydaje,,,,, badz tu madry, zrobmy tak zeby te nasze pociechy zachowywaly sie tak jak myslaly , hmmmm, moze omawiajmy konkretne problemy, moze bedziemy mialy ciekawe pomysly....

moje dziecko jest malutkie, 4,5 miesiaca, wydaje mi sie ze to idealny czas zeby zaczac je dyscyplinowac...
 
reklama
M_ktosia, może inne mamy mają jakieś dobre sposoby na takie zachowania dzieci jak na przykład gryzienie kabli, to jest bardzo niebezpieczna rzecz i oczywiście trzeba reagować natychmiast, ja osobiście mówiłam po tysiąc razy, odsuwałam małego i znów powtarzałam, gdy wracał. Starałam się też odwracać jego uwagę. Trwało to dłuuuuuugo. Ale już nie ma takich zapędów, na szczęście, choć na pewnym etapie kabelki bardzo go ciekawiły.

Maks miał też etap prób przewrócenia stojaka z kwiatami w donicach, oczywiście ciągnąc kwiaty za liście w swoją stronę, powiedziałabym, że był bardzo zdeterminowany osiągnąć swój cel. Nie odstawiłam doniczek na parapety, chociaż nawet o tym myślałam. Też tysiące razy mówiło się, żeby tego nie robił, ale w pewnym momencie odkryłam, że robił to zawsze wtedy, gdy brakowało mu naszej uwagi. Był to po prostu idealnie działający sposób zwrócenia na siebie uwagi - teraz już potrafi zrobić to w inny sposób, a o zrzucaniu donic chyba zapomniał.
W ramach zainteresowań ogrodniczych Maksio wygrzebywał również ziemię z doniczek, w zasadzie stanowiło to stały punkt dnia. Tutaj chodziło o przyjemność, jaką miał z tego, że z krzykiem "ojej! ojej!" biegnie po zmiotkę i szufelkę i próbuje sam zamiatać. Teraz ziemia w donicach już nie jest atakowana, jestesmy na etapie podlewania kwiatów (i podłogi).

Jeżeli chodzi o rzeczy zabronione, to teraz mamy hasło "Dzieciom nie wolno (szarpać za kable, bawić się nożem, brać portfela mamy, zabierać kluczy od auta, stawać na oparciu fotela itd. itp.)" i to na ogół wystarcza. Nawet sam próbując robić coś zabronionego czasem szybko się reflektuje i mówi sam "no no" czyli nie wolno.
 
przeraza mnie to ale wiem ze takich wiele zachowan mnie czeka, musze sie uzbroic w cierpliwosc i dobre metody wychowawcze...

z tym kwiatem wniosek jest taki ze trzeba patrzec czego dziecko od nas potrzebuje, patrzec glebiej, szukac przyczyny... podsunac mu inny sposob zwracania uwagi...

w ksiazce jezyk niemowlat- jest taki tred ze nie nalezy usowac z zasiegu maluszka roznych przedmiotow z pulek, ktore bedzie ruszal ale nauczyc go ze sa ZABAWKI i NIE-ZABAWKI, i niezabawek nie wolno dotykac. latwo powiedziane, ale jak to zrobic?
bylo tez o tym ze trzeba dziecku zapelnic potrzeby ktore ruszajac dany przedmiot zaspokaja, bylo cos o telefonie kom. ze dziecku trzeba dac zabawkowy to przestanie bawic sie prawdziwym,.... itp

a wracajac do bicia dzieci,.... cialo kazdego czlowieka obojetnie w jakim jest wieku, (w sumie juz od poczecia skoro aborcja u nas jest zakazana) jest jego wlasnoscia i nikt nie ma prawa tej wlasnosci naruszac. fakt bycia rodzicem, noszenia tego samego nazwiska nie zmienia tego prawa. mamy obowiazki tak; pomoc zadbac o cialo naszych dzieci, pomagamy w toalecie, kapiemy, ubieramy..... ale na tym sie nasze prawo do obcowania z cielesnoscia naszego potomstwa konczy.
 
Z telefonem niestety u nas nie zadziałało - prawdziwy jest fajniejszy ;-) Co ciekawe, moim telefonem Maks się bawi, ale telefony tatusia traktuje z nabożnym szacunkiem, bo wie, że tatuś nie jest zachwycony gdy dziecię przypadkiem połączy się z jego szefem.

A propos usuwania wszystkiego z zasięgu dziecka, zgadzam się w tym wypadku z Językiem Niemowląt. Chociaż jeżeli coś jest dla mnie wyjatkowo cenne (np. pamiątkowy porcelanowy słonik po mojej mamie), a wiem że Maks aż piszczy żeby dostać się do danej rzeczy, to pozwalam mu ją wziąć do rączek, gdy siedzi u mnie na kolanach i przedmiot jest względnie bezpieczny... Tak jak na drodze - zasada "ograniczonego zaufania" chociaz w sumie daleko posuniętego.
 
u nas przez dlugi czas "na topie" byl pilot od tv...zawsze go zabieralismy malej itp, w koncu przyszedl czas ze mala dluzej sie nim pobawila i juz ja to nie interesuje.

Jesli ktos nie wyobraza sobie wychowania bez klapsa to taka osoba powinna udac sie do psychologa.
Duzo gorsza kara wedlug mnie jest zabronienie czegos co dziecko lubi najbardziej.
Tak jak napisala to Ola K. ze lepiej zabronic dziecku ogladania tv niz dac klapsa. Klaps jest dla mnie zadna metoda wychowawcza. Agresja budzi agresje ot to.
 
´
osobiscie nie wypracowalam idealnych metod wychowania, wiecy tylko pytam bo bladze....

pomyslalam sobie ze sukces osiagniesz wtedy gdy dziecko nie bedzie gryzlo kabli gdy beda w jego zasiegu.... masz na to jakisc nowy pomysl?

..


Metoda, o której napisałam coraz częściej skutkuje tym,że mój syn podchodzi do kabli i sie na nie tylko patrzy.:-p
Powoli, powoli jestesmy bliżej celu. A odsuwam go od kabli dlatego, bo wtedy odczuwa dyskomfort i to,że coś jest nie tak.
Na razie innego pomysłu nie mam:zawstydzona/y:



izyda przykre jest to,że powtarzasz wkółko to samo innymi słowami:-(
Klaps jako komunikacja zlosci???????
Czyli jak mnie złości ktoś to mam prawo go klepnać, bo się złoszczę?
mówiąc wprost wydaje mi sie to głuoie i bezpodstawne. nie podoba mi się taki sposób komunikacji, nie podoba mi się taki system kar, wydaje mi sie zbyt wygodnicki, spowodowany lenistwem i bezradnością rodzica.
przy klapsach pomijasz uczucia dziecka.
myślisz,że klaps to tylko przekaz,że mama się zezłościła?
Dziecko może byc smutne, upokorzone, ponizone i zdenerwowane.
ie potrafię ci jasniej tego wytłumaczyć:-(
 
Ja też kiedyś myślałam, że klaps to nic złego. Do czasu. Jak musiałam zapanować nad niespełna trzyletnim chłopcem, który, jak to dziecko, nie chciał się posłuchać (a na dodatek jest wyjątkowo energiczny i trudny do okiełznania;-)) to dałam mu klapsa (lekkiego oczywiście i w pieluchę). Skutek był odwrotny. Na klaps była agresja a mnie było głupio, że niepotrzebnie zdenerwowałam takie małe i bezbronne dziecko.
W ciągu miesiąca zdarzyło mi się to dwa razy i ten drugi był ostatnim. Człowiek uczy się na błędach i ważne, żeby szybko wyciągać wnioski z własnej głupoty.

Filipek ma już 7 lat i dalej jest niesforny i trudno nad nim zapanować ale o klapsach nie ma mowy. Są kary jak np. niejedzenie słodyczy przez 1 dzień czy zgaszenie telewizora ale nie ma kar cielesnych.

Bicie czy klapsy robią bardzo wiele złego. Akurat Filip jest bardzo żywiołowy i wyszło to od razu ale są dzieci zamknięte w sobie, które nie zareagują tak ostro i rodzic nie zdaje sobie sprawy, co tam się dzieje w psychice takiego małego człowieczka. A te doznania krzywdy i poniżenie się kumulują i w końcu w ten czy inny sposób dadzą o sobie znać - czy tez w postaci agresji do innych czy też jako zgoda na agresję względem własnej osoby.
A przecież nikt świadomie nie chce fundować takiego obciążenia swoim ukochanym dzieciom.
 
u mnie narazie z 4 miesiaczna dzidzio w miare dobrze, jak bedzie sie cos dzialo i nie bede umiala zaradzic to do was wpadne ;-)
ostatnio sie przeprowadzilismy, nowy dom umeblowany ale pusty, my tylko z kilkoma walizami, miesiac wczesniej wyjechalam odwiedzic rodzine i miesiac nas nie bylo, wiec mala zapomniala o wszystkich swoich zabawkach bo malutka jest,
- reszta rzeczy miala dojechac, i w koncu dojechala, nagle w swiecie malej pojawilo sie pelno nowych rzeczy, od dwoch dni byla inna, rozdrazniona, podekscytowana, nie lubi juz swoich kilku zabawek a gapi sie na nowe i skoro nie umie siedziec to marudzi zeby ja podtrzymywac bo chce zajmowac sie nowymi, jak ja karmilam to odtywala sie co chwile od piersi i patrzyla dookola na swoj nowy pokoik... wymeczyla mnie...

i wiecie co ...dzies postanowilam wyniesc wszystkie nowe rzeczy i wprowadzac jej ponmalutku, jeden mis na tydzien i nie wiecej... mam nadzieje ze to poskutkuje....na razie jest spokoj,... a nadmiar wrazen ktory dostala wczesniej wyraznie nie byl dobry...:nerd:
...potem dam znac jak malej idzie :-)
 
hallo hallo
widze fajny wąteczek więc może wypowiem się: córeczka 8latka zdarzało się ,ze i klapsa dostała.... zwalam to na moją słabość może brak dojrzałości (wtedy jeszcze).... dziś jako dojrzała mama wim,że nie tędy droga ... uczę moją córkę tego,że jest odpowiedzialna za to co robi........ wie co jest dobre a co złe..... jeżeli posąpi źle to rozmawiam z nią o tym...... tłumacze, kiedy postąpi źle drugi raz w tej samej sprawie to jest kara.... dużo z nią rozmawiam........... kłamstwo - zdarza się - sama nie wiem czemu, ona chyba zakłada,zę mi sprawia przykrość i w jakiś sposób mnie zawodzi,ze chyba stąd te próby kłamstwa.... pisze próby bo znam ją na tyle,że doskonale wiem kiedy kłamie lub zamyla........ mówię jej,ze zawsze może mi o wszystkim powiedzieć,ze ja z błahych powodów nie gniewam się ..... ja nawet staram się nie krzyczeć....... kiedy jestem zła mówię donoślejszym głosem z pełną powagą i ona wie,ze nie żartuję....... chciałabym mieć super kontakt z moimi dziećmi,żeby wiedziały że zawsze mogą na mnie liczyć, że zawsze wysłucham

ps
pamiętam,ze jak sprawiłam "klapsa corce" że wcale dobrze się z tym nie czułam:no: słabość moja totalna:no:
dziecią me ma władczy charakterek... potrafi egzekfować swoje.... jest uparta czasami krzykilwa i nad jej tonem ostatnio pracuję.... wyciszam
a ostatnio wlaśnie za to oberwało się jej od babci - mnie przy tym nie było _ ale było mi przykro chociaż wiem,ze źle się zachowała........ miała w sobie poczucie winy,że mnie zawiodła bo prosiła,żeby tylko mamie nie mówić:-(

pozdrawiam:-)
 
reklama
Do góry