reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowywanie(czyli zachowania poznających świat Maluchów i dyscyplina bez płaczu)

Tak Deli o to chodziło mi w tym temacie:-)

To Moja robi wszystko razem wziete to co Wasze bąble heheheh no moze prócz plucia:-pZulejka, a moze jakos da się wyczuc po jej mince, ze już jest napchana i ze przy nastepnej łyzeczce bedzie pluc?

Gryźc najbardziej lubi moje kolana jak jej się ubzdura, ale to nie z niezadowolenia że coś tak, tylko lubi:szok:aktualnie jedno mam poprzecinane w strupkach od jej zębolów:baffled: Ale to ja sama ja nauczyłam jak była jeszcze malutka to dawałam jej palec i jak gryzła(tylko wtedy tak nie bolało jeszcze)to sie darłam i ona się rechotała z tego:-p

Prezentowalismy jej gryzienie na jej paluszkach, ale ona tylko robi wielkie oczy ze zdziwienia, ze kto to jej krzywde robi...później sie drze, a za chwile sama znowu wkłada nam łapki do buzi:-D

A co do ignorowania, to musze to postosowac bardziej namietnie, bo ja raczej odwracam jej uwage czyms innym...bo nie chce zeby płakała i sie wnerwiała :zawstydzona/y:


A jestem ciekawa jak Wasze malce reaguja na przytulanki mamy z tata...hehehe nie chodzi mi o jakis hardcor:-Dtylko np. jak tatus obejmie mame na kanapie przed TV...moja sie drze wtedy, szarpie męża i w ogole boi sie jakby...
Normalnie broni mnie jak piesek:szok:
A jak mężu spróbowałby przytulanek na leżaco to już jest taki alarm że wow:-D
Przynajmniej mam spokój, bo On nie potrafi się przytuli jak człowiek, tylko te Jego przytulanki zawsze do jednego prowadzą:laugh2:
Więc mi to nie przeszkadza ale martwie się o jej psyche:-(

Chogata, a te defekty Twojej to drobniusie bardzo:tak:

Kwiatka mi tez martretuje a mam jednego tylko na podłodze, dzieci po prostu lubia cos wysypywac, w czyms grzebac itd. Tutaj u rodziców przy kocie to się rwie aż do jego kuwety ze żwirkiem.
Musze jej cos wykombinowac, ponasypywac do jakis pojemników jakas kasze, czy groszek, makaron zeby sobie rozsypywała, bo to napewno rozwija:tak:tylko tez strach zeby czegos nie połneła...piaskownica chyba jej nie wystarcza...
 
reklama
malbertka ;-) do przesypywania daj małej ryż preparowany :-) płatki kukurydziane albo inne śniadaniowe też jej się spodobają ;-) może się nim posilić i pobawić ;-)

Monia uwielbia ryżyk i bez niego dzień stracony ;-) uwielbia wybierac ryż z...miski na pranie ;-)

co do przesypywania to fajne są zabawy z kaszach, ryżach, grochach i fasolach ale musisz być wtedy non stop przy dziecku żeby się na najadło tych ziarenek... wsypujesz taką mieszankę do pojemniczka i chowasz w niej jakiś przedmiot ;-)

można też zrobić magiczne pudełko - otwory na rączki robisz a do środka dajesz jakies zabawki - chodzi o to zeby bąbel nie widział zabawet a je rączkami namacał ;-)

takie miałam cwiczenia z Jaśkiem zalecone :-) a więcej jest tego w Zabawach Fundamentalnych ;-)

co do przytulania to...z mężem to jak się raczej kłóce niz przytulam ;-) ale Monia jest bardzo zazdrosna o Jaśka ;-) uwielbia brata... mnie całuje tylko wtedy jak Jaś jedzie do dziadkow - z braku laku i kit dobry więc matka dopiero w takiej awaryjnej sytuacji załapie się na całuska ;-) a moze wychodzi z założenia że matke juz po (.)(.) wycałowała i jej wystarczy??? ;-) :-)
 
to ja chyba bardziej:sorry:
moja strasznie placze jak jej sie powie nie wolno:no::no:
ale poplacze przestaje:-D
ja mam zas taki sposob powtarzam trzy razy a jak nie skutkuje to klapsa w pampka... wiadomo nie leje jej.. tylko lekko trzepne... patrzy zdziwiona i na lozko ja sadzam:-D
potem jak ma zamiar cos zbroic to patrzy czy mnie w poblizu nie ma:-D:-D:-D
a za dodtykanie czego mie wolno czy ciagniece a kolczyli po palcach:sorry:
wie ze nie wolno ale w kablach nie umie jej oduczyc kopac:no:
Syla wie ze jestem bardzo ciertpliwa ale potem gorzej dla niej jak ie slucha:-p
kara na slodycze i bajki:tak::tak:
Oli mnie sie slucha... gorzej z tata... on na wszystko pozwala:crazy::crazy:
a potem ma efekty.. po twarzy go bije:crazy::crazy::crazy:
teraz napewno jestem wyrodna:sorry::sorry::sorry:
 
malbertka ;-)
co do przytulania to...z mężem to jak się raczej kłóce niz przytulam ;-)
No a co do kłótni - to to samo - jak ktos głos podniesie, ale tak z emocjami złymi - to tez mine ma jakby się bała i krzyczy...rzadko nam się zdarza krzyczec, no a teraz tym bardziej przynajmniej się powstrzymujemy. hehehe czyli ani się pokłócić ani poprzytulać przy niej :-D

Ten pomysł na pudełko suuperrr!!! takiego nawet w tych "zabawach fundamentalnych" nie znalazłam :p A takie zabawki własnoręcznie wykonane najfajniejsze - juz kiedys robiłam jej grzechotki z kubeczków po aktimelkach :p Kasy wiecej poszło jak na zwykłą grzechotkę, bo aktimelków nie kupuje a kubeczki mają poręczne i musiałam kupić:laugh2::laugh2::laugh2:


heheeh Baśka dobre
a ja własnie nie chciłabym klapsów, nawet tych takich leciuteńkich - marzy mi się żeby jakos psychologicznie ją podejsc, przez zabawe czy cos...bo nie chce żeby kara kojarzyła jej się z klapsami nawet lekkimi - bo to jakos wydaje mi się być wykorzystywaniem wyższości dorosłego(nie wiem czy to zrozumiale napisałam...)Jakos to taka porażka rodziców dla mnie....

A tak to zachowanie ma podobne do Twojej Oli tez wie dobrze ze czegos nie wolno, i tylko obserwuje czy ktos patrzy:-D
 
No to ja chyba nie mam co sie wypowiadać bo wychowuje bynajmniej staram sie bezstresowo, nie daje klapsów bo uwazam ze bicie to zadna metoda wychowawcza, staram sie tłumaczyć od najmłodszego co wolno a czego nie wolno, duzo przytulam, wybaczam wszystko i strasznie kocham...no troche rozpuszczone sa ale im starsze dziecko tym wiecej rozumie i bardziej współpracuje. Duzo zalezy od samego dziecka jaki ma charakterek. Kuba od zawsze był grzeczny, Mateusz od zawsze nie bardzo. Ale i on sie ciut utemperował od kiedy zrozumiał w ogóle co sie do niego mówi i co dane słowa w ogóle oznaczaja ze nie wolno oznacza nie wolno. Konsekwencja bardzo duzo daje nie powinno sie ulegac ale czasem nie wychodzi bo jak nie ulec takiej slodkiej istotce;-)
 
no więc tak... klaps to nie metoda wychowawcza a danie ujscia własnej bezsilności...

i muszę się przyznać że Jasiek parę klapaków na tyłek dostał bo...nie wiedziałam co robić :-( najgorsze jest to że on dostał bo ja się z Monią uporać nie mogłam :-(

no ale walczyłam z tym i teraz kończy się na trzymaniu za ramiona i robienie wykładu = darciu się na niego :-( też muszę nad tym popracować bo jak widzę te jego wielkie, zdziwione, wystraszone oczy to mi po prostu głupio :-( :-( :-(

Monice klapaków nie ma co dawać bo dupka taka malusia a pampers mi przecież nic nie zrobił ;-) poza tym to teraz juz chyba nielegalne ;-)

Monia jeszcze nie rozumie co wolno a czego nie... no dobra... wie ale jakoś nic sobie z mojego "nie wolno" nie robi... jak ją upomnę 3 razy i nie przestaje to biorę za fraki i idziemy do innego pomieszczenia...

teraz upodobała sobie coś czego absolutnie nie wolno jej ruszac i aż mi skóra cierpnie na myśl ze kiedyś jej nie upilnuję... to pogrętła od gazu... a do kuchni nie mam drzwi :-(

malbertka :-) ja porobiłam grzechotki taniej - z pojemniczków na mocz ;-) ale masz rację ze te od actimela zgrabniejsze ;-)

no i kłótnie na Moni nie robią wrazenia - patrzy tylko i.... czasem pomaga - tez krzyczy :-) :-D
 
Moja na przytulaski patrzy zaciekawiona i przychodzi ale tylko bacznie sie przygląda za to na kłótnie reguje płaczem ale u nas rzadko to sie zdarza .Częściej ja na starszaka krzycze bo mi sił już brak to Alka sie drze .Ostatnio nakrzyczałam na młodego ,patrze a on płacze (u niego cieżko o płacz) pytam o co chodzi a on mi na to ,że ryczy bo Alka płacze no i mi łzy pociekły ahhhhhhhhh.
No z tym gryzieniem to też lekko ją zawsze dziabne to mam na pare dni spokój ale po jakimś czasie znów mi sie dostanie soczysty gryz.
I potwierdzam to co wyżej dziewczyny napisały najwazniejsza konsekwencja .
 
Oj przyznaje sie bez bicia, że pare razy Zofia dostała klapsa w pampka i pare razy na nię nawrzeszczałam ale to były sytuacje w których doprowadziła mnie do furii, ale za to później tak sie z tym źle czułam ze szok. Ale to dlatego że Zosia jest jeszcze mała.
Natomiast ja nie wierze w wychowanie bezstresowe, jak od czasu do czasu jak zasłuży dzieciak dostanie klaspa(nie mówimy tu o biciu czy tłuczeniu dziecka) to nic mu sie nie stanie a postawi go to do pionu. Znam osobiście dzieci wychowywane bezstresowo w 3 rodzinach i uważam, ze w 2 rodzice ponieśli klęskę, dzieci robią co chcą, nietylko ze sobą ale i z rodzicami również, w 3 rodzinie 7-latek, matka cały czas z nim walczy,czyta różne książki na tenmat wychowania i próbuje wszystkiego, narazie bezskutecznie.
Zresztą kiedyś oglądałam program gdzie się jakis specjalista wypowiadał, ze nie ma czegoś takiego jak wychowanie bezstresowe,zresztą bodajże superniania kiedyś tez tak mówiła.
 
No mo jakos Kube udało sie na człowieka wychowac bez bicia bo klaps, czy klapsik niewazne jak to nazwac to bicie. Pewnie kilka osob sie obrazi ale nie wiem czy ktokolwiek by chcial zeby cos mu tłumaczono poprzez bicie. To tak jakbys nie zdala egzaminu i pani profesor za kare by ci na dupsko nastrzelala, moze troche smiesznie to zabrzmi. Ale akurat tu sie nie zgodze. Tez ogladalam nianie ale jakos nie widzialam zeby zalecala bic za kare...
Własciwie to sobie nie wyobrazam jak mozna uderzyc tak małe dziecko ktore w ogole nie zrouzmie za co dostało... no ale to tylko moje zdanie, moze jakas swirnieta jestem
 
Ostatnia edycja:
reklama
bezstresowo.... a coz to znaczy??? pewnie kazda z nas podalaby ogolna definicje podobna ale im głebiej by sie w to wgryzc to kazda z nas podałaby inne przykłady na to co wywołuje u niej stres...

wiele osob pojmuje wychowanie bezstresowe zbyt dosłownie... pozwalaja dzieciom na wszystko, nie stosuja kar bo kara to przeciez stres dla dziecka... jedna z moich kuzynek tak wychowywala dzieci... jak dostalam przez łeb od gowniary (roznica wieku miedzy nami to 15 lat a ona mial wtedy ze 3 latka) to mnie kuzynka przeprosiła a młodej powiedziala tylko "tak nie wolno kochanie".... nielubiłam tam jezdzić bo dzieciakom było wszystko wolno, zero reguł, zero granic... jak kiedys dzieciaki sie nie przywitały jak przyjechaliśmy i ich babcia a moja ciotka im zwróciła uwagę to dostała ochrzan od kuzynki ze ma nie krzyczeć na dzieci bo to na nie zle dziala... a ciotka powiedziala tylko "może byście się przywitali?"

jak dla mnie wychowanie bezstresowe to takie gdzie są jasno wytyczone granice, jasne zasady, sprawiedliwy system nagród i kar... dziecko się nie stresuje bo wie co je czeka za jego zachowanie - i dobre i złe... nie boi się powiedziec że coś przeskrobało bo obawia się ze dostanie w skóre...

no ale to teoria... strasznie się boję jak to będzie wyglądało z Monią... ten diabelski charakterek...z Jaśkiem było spoko luzio... jak nie wolno to nie wolno a ta... wie że nie wolno, patrzy mi w oczy a i tak robi swoje :-( no i jak jej wytłumaczyć??? poki co se ne da :-(
 
Do góry