reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

"Wyluzuj się" - czyli jak zajść w ciążę z "wścieklizną macicy"

reklama
Dziewczyny...po takich chujowych przeżyciach, polecam zapalić Lolka... Mózg od razu zaczyna inaczej myśleć... pozytywnie i z dużym kopem nadziei !
Oczywiście u umiarem ! Raz na chujowe przeżycie !

Moja jedna znajoma byłaby już ciezko uzależniona.
Miala trzynaście cykli in vitro w ciągu dziesięciu lat...ma synka z in vitro...i drugie maleństwo, w sposób naturalny 14 miesięcy po pierwszym.
 
Hej Wam wszystkim. Dawno nie pisałam, a zamierzałam to zrobić już kilka dni temu.
Założyłam ten wątek, żeby zobaczyć jak duży odsetek kobiet podchodzi "zadaniowo" i im się udało. Zarejestrowałam jedną - ale była :)
Jestem w stanie uwierzyć, że dużo siedzi w głowie, ale tak jak wspomniała jedna z Was - jeśli ktoś bardzo chce to nie da się od tak przestać chcieć (no przynajmniej ja nie potrafię) - choć próbowałam, albo udawałam przed sobą...(?)
Ktoś polecał lolka... Też to było, było też dużo winka. Jak widać nie pomogło, były wyjazdy (tak jak już wspominałam i wiele innych rzeczy, które mogłoby się wydawać trochę oddalą nurtujące myśli). I g**no.

18 grudnia - 30dc (mam różne cykle 31-36), dzwonię do lekarza. Tam miałam dostać skierowanie do szpitala na wszystkie możliwe badania, miałam tam leżeć 3 dni. Stwierdziłam że od nowego roku ostro podziałam w tym temacie, że nie ma co dalej czekać.

21 grudnia - 33dc, długo nie wstawałam z łóżka, w końcu weekend. A jak w końcu się zwlekłam to stwierdziłam od tak "a mam jakiś stary test z przed 3 miesięcy, zrobię" - nic nie oczekiwałam, nie zdziwiłabym się gdyby była jedna kreska - w końcu już zapisałam się do lekarza, więc w końcu wyjdzie co jest nie tak i szybko się uda.
Nie minęła minuta, a test pokazał drugą kreskę. Niedowierzanie, radość, łzy - combo. Ale rozsądek podpowiadał - może stary test i przekłamuje? Więc zrobiłam na drugi dzień rano kolejny - to samo. I jeszcze 24-go w ramach prezentu (albo rózgi) - taki wiecie super hiper fajny i drogi clearblue z pokazanie jaki tydzień - wyszło 2-3.

Co pomogło? Od początku starań popełniliśmy podstawowy błąd jakim było kierowanie się "możliwą" owulacją. Największym błędem jaki można popełnić to seks tylko w dniach teoretycznie owulacyjnych. Ja akurat należę do tych kobiet którym z podejściem zadaniowym się udało. "Projekt grudzień" jak widać wypalił, czyli w naszym wypadku wystarczyło kochać się codziennie, rzadko co drugi dzień przez cały cykl, praktycznie w ostatni dzień okresu do końca przedostatniego tygodnia przed kolejnym cyklem. Monitorowałam też temperaturę - pierwszy raz od roku.

Ja mam taką teorię, że należy spróbować wszystkiego, i różnych opcji. Nie należy 100% wierzyć w aplikacje, czy testy owulacyjne (wg testu afrodyta - bo też robiłam - w tym miesiącu nie miałam owulacji - dałam za to ***** ok.100zł - NIE WARTO). Kierowanie się obserwacją mojego ciała też na niewiele się zdało. Temperatura jakaś taka dziwna, wzrosła minimalnie - choć może taki mój urok. A śluzu w ogóle. Cały czas susza.

Także.... jak widać, w przypadku chęci posiadania jeszcze jednego dziecka - wiem jak muszę działać od początku :)

Pozdrawiam Was ciepło! I wszystkim życzę powodzenia.
 
reklama
Hej Wam wszystkim. Dawno nie pisałam, a zamierzałam to zrobić już kilka dni temu.
Założyłam ten wątek, żeby zobaczyć jak duży odsetek kobiet podchodzi "zadaniowo" i im się udało. Zarejestrowałam jedną - ale była :)
Jestem w stanie uwierzyć, że dużo siedzi w głowie, ale tak jak wspomniała jedna z Was - jeśli ktoś bardzo chce to nie da się od tak przestać chcieć (no przynajmniej ja nie potrafię) - choć próbowałam, albo udawałam przed sobą...(?)
Ktoś polecał lolka... Też to było, było też dużo winka. Jak widać nie pomogło, były wyjazdy (tak jak już wspominałam i wiele innych rzeczy, które mogłoby się wydawać trochę oddalą nurtujące myśli). I g**no.

18 grudnia - 30dc (mam różne cykle 31-36), dzwonię do lekarza. Tam miałam dostać skierowanie do szpitala na wszystkie możliwe badania, miałam tam leżeć 3 dni. Stwierdziłam że od nowego roku ostro podziałam w tym temacie, że nie ma co dalej czekać.

21 grudnia - 33dc, długo nie wstawałam z łóżka, w końcu weekend. A jak w końcu się zwlekłam to stwierdziłam od tak "a mam jakiś stary test z przed 3 miesięcy, zrobię" - nic nie oczekiwałam, nie zdziwiłabym się gdyby była jedna kreska - w końcu już zapisałam się do lekarza, więc w końcu wyjdzie co jest nie tak i szybko się uda.
Nie minęła minuta, a test pokazał drugą kreskę. Niedowierzanie, radość, łzy - combo. Ale rozsądek podpowiadał - może stary test i przekłamuje? Więc zrobiłam na drugi dzień rano kolejny - to samo. I jeszcze 24-go w ramach prezentu (albo rózgi) - taki wiecie super hiper fajny i drogi clearblue z pokazanie jaki tydzień - wyszło 2-3.

Co pomogło? Od początku starań popełniliśmy podstawowy błąd jakim było kierowanie się "możliwą" owulacją. Największym błędem jaki można popełnić to seks tylko w dniach teoretycznie owulacyjnych. Ja akurat należę do tych kobiet którym z podejściem zadaniowym się udało. "Projekt grudzień" jak widać wypalił, czyli w naszym wypadku wystarczyło kochać się codziennie, rzadko co drugi dzień przez cały cykl, praktycznie w ostatni dzień okresu do końca przedostatniego tygodnia przed kolejnym cyklem. Monitorowałam też temperaturę - pierwszy raz od roku.

Ja mam taką teorię, że należy spróbować wszystkiego, i różnych opcji. Nie należy 100% wierzyć w aplikacje, czy testy owulacyjne (wg testu afrodyta - bo też robiłam - w tym miesiącu nie miałam owulacji - dałam za to ***** ok.100zł - NIE WARTO). Kierowanie się obserwacją mojego ciała też na niewiele się zdało. Temperatura jakaś taka dziwna, wzrosła minimalnie - choć może taki mój urok. A śluzu w ogóle. Cały czas susza.

Także.... jak widać, w przypadku chęci posiadania jeszcze jednego dziecka - wiem jak muszę działać od początku :)

Pozdrawiam Was ciepło! I wszystkim życzę powodzenia.
Rozumiem że tą zadaniowa osobą byłam ja. [emoji4][emoji4][emoji4]Bardzo mnie to cieszy. Czekamy jeszcze 1,5 miesiąca i zaczynamy nasze zadanie: zrobienie dzidziusia! Mam wszystko przygotowane i nie mogę się doczekać aż zaczniemy! A Tobie gratuluję z całego serca i 3mam kciuki żeby to były spokojne i bezobjawowe miesiące. Dużo zdrowia i szczęśliwego Nowego roku!
 
Do góry