reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

WYŚCIGI -czyli , ile krzywdy morzna wyżądzić dziecku ...

yummy mumy

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
12 Październik 2009
Postów
45
Miasto
częstochowa
Zaczyna się tak, dziecko koleżanki już siedzi , a nasze nie...
więc sadzamy na siłę naszą pociechę , zamiast dać dziecku rozwijać się we własnym tempie... serce nam rośnie , gdy możemy się pochwalić osiągnięciami naszego maluszka, bo przecież dziecko to nasz cały świat !

Ja przy każdej wizycie u teściowej , słyszę jak córeczka kuzynki szybko się rozwija a mój Syn nie (bo pierwszy ząbek miał w 6 miesiącu a nie w 4) :-) natomiast gdy mój Synek je obiadek łyżeczką to słyszę "dobre" rady że powinien jeść je z butelki...:-Da gdy płacze ,podać mu smoczek obtoczony cukrem , bo na córeczkę kuzynki to działa ...
itp.
Nie mówię że nie chce by mój syn był w czymś lepszy ;-)ale zawsze wtedy przypominam sobie rady Pawła Zawitkowskiego.

Dziś w parku widziałam jak nadgorliwi rodzice , spuszczają ze zjeżdżalni swoje dziecko które ledwo chodziło...niestety uderzyło główką o zjeżdżalnie :baffled: na szczęście szybko się opamiętali...ale po fakcie

A wy , znacie podobne przypadki...?
POZDRAWIAM MAMUŚKI:-):-):-)
 

Załączniki

  • 13142.jpg
    13142.jpg
    16,3 KB · Wyświetleń: 171
  • 13141.jpg
    13141.jpg
    23,3 KB · Wyświetleń: 165
  • 13140.jpg
    13140.jpg
    20 KB · Wyświetleń: 159
  • ABCD0015..jpg
    ABCD0015..jpg
    22 KB · Wyświetleń: 168
Ostatnia edycja:
reklama
Jeszcze sama sie z tym nie spotkalam ale uwazam, ze to jest okropne, by dzieci musialy cierpiec bo rodzice chca sie 'pochwalic'
Tak samo jest prezykladowo z niektorymi mamami dziewczynek; wciskaja je w modne i drogie, niekoniecznie podobajace sie dziecku ubranka, czasem nawet niewygodne! Wiążą malym na wlosach miliony kokardek ciagnacych za wlosy, albo robia takie kitki, ze malej az oczy sie skosne robia ://
A tylko po to by pokazac jaka to ich coreczka piekna, mimo, ze niedojrzala do narzuconej jej roli 'damy'
Z nauka podobnie.. zanim dziecko pojdzie do szkoly, ma juz pokonczone kursy angielskiego, hiszpanskiego, wloskiego i karate ;|
A potem wyrastaja dzieci, ktore w zyciu mysla tylko o tym by byc w czyms 'naj', a jesli im sie nie udaje to czuja sie przez to gorsze...
 
Hej pewnie że tak jest ,jestem żywym przykładem.Wraz z moją szwagirką mamy jednakowo chłopców tylko jej jest o równe 2tygodnie starszy od mojego,a cały czas słysze również od teściowej że B... syn już sam zasypia sam je łyżeczką siadana na nocnik a mój nawed nie jest zainteresowany.No ale cóż musze z pokorą to przyjąć a w myślach myśle sobie odwal sie
 
No cóż niestety tak jest, że rodzice lubią się chwalić swoimi dziećmi ... mnie też czasem było przykro, że córcia nie robi danej rzeczy lepiej niż inne napotkane dziecko. Teraz wiem, że ona robi jedno lepiej, a inne dziecko co innego więc nie mam już żadnych o to żali :tak:
Poza tym mój tata kiedy byłam dzieckiem porównywał mnie w nauce do koleżanki z klasy, a mama zawsze mówiła do niego, żeby nie wymagał ode mnie zbyt wiele skoro sam np. nie ma studiów. W takich zachowaniach chodzi trochę o to, że dziecko ma zrekompensować nam to czego sami nie mieliśmy

Z nauka podobnie.. zanim dziecko pojdzie do szkoly, ma juz pokonczone kursy angielskiego, hiszpanskiego, wloskiego i karate ;|
A potem wyrastaja dzieci, ktore w zyciu mysla tylko o tym by byc w czyms 'naj', a jesli im sie nie udaje to czuja sie przez to gorsze...

Tu się z Tobą i zgodzę i nie zgodzę ... uważam, że jeśli jest to rozsądne to nie jest niczym złym. Oczywiście nie mówię tutaj o sytuacji w której dziecko od pon-pt ma zajęcia zorganizowane, bo wiadomo, że wszystko musi być odpowiednie dla dziecka, a nie dla nas rodziców.
Ja np. wychowywałam się w małej dzielnicy, gdzie zawsze było coś do zabawy ... park ... nie ruchliwe ulice do pisania kredą itp. ale teraz mieszkam w mieście i wiem już, że będę organizowała dziecku czas, bo nie chcę żeby się po klatkach schodowych włóczyło ... i nie będzie to miało nic wspólnego z chęcią wykształcenia w dziecku poczucia, że ma być najlepsze, bo sama nie jestem jakimś wyjątkowym bystrzakiem. Ale wiem, że będzie to zarówno nauka jak i zabawa (np. język, a w inny dzień kino ... wesołe miasteczko ... zoo)
 
Ostatnia edycja:
Oczywiście , jeśli organizujemy czas dziecka z głową to wychodzi mu to na dobre . Dla pełnych energii dzieci takie zajęcia bywają bardzo przydatne. Ja na przykład (o ile syn zechce)wyślę Go na kurs jakiejś sztuki walki, rozładuje energie,porusza się trochę ,nauczy życia w grupie,dyscypliny i będzie potrafił się obronić. Czas jeszcze pokaże , jak to będzie . Może będzie wolał lekcje baletu... :-)
Tylko trzeba pamiętać by nasza pociecha chciała na takie zajęcia uczęszczać (a nie zmuszać by osiągnęło nasze niespełnione marzenia ) i by nie było zmęczone nadmiarem dodatkowych zajęć.
 
Ostatnia edycja:
Fajny temat!

Wyścigi są dobre i złe. Kiedy ścigają się sportowcy to są te dobre wyścigi. Każdy ma podobne warunki a wszystko sprowadza się do psychiki. Uogólniając - umiejący ją okiełznać wygrywa.

Jeśli chodzi o dzieci i szybkość ich rozwoju i tego co i które robi lepiej i szybciej od innych...
To jest to wyścig rodziców i otoczenia!

Rodzice opanujcie się! Wasze dzieci nie biorą udziału w wyścigu o punkty i Wy też nie bierzcie. Nie ma najmniejszego znaczenia czy dziecko siada wcześniej czy później. Jedno jest takie a drugie inne. Jak każdy człowiek.

Jeden uczy się jeździć samochodem w weekend a innemu cały rok nie wystarcza, ale za to jest lepszy w czymś innym.

Najważniejsze by 'wsłuchiwać' się w potrzeby dzieciaczka i umieć je dostrzegać.

Mam dobry przykład:
Moja żona ma siostrę niecały rok młodszą od siebie. Ci sami rodzice, te same warunki. Teraz mają po 30-parę lat. Jedna jest rozważna, druga romantyczna. Są zupełnie inne. Inaczej się rozwijały. Każda w swoim indywidualnym tempie.

Oczywiście - powiecie - chcemy się pochwalić, że nasz syneczek / córeczka robi coś szybciej o parę dni od innych dzieci. Ale to nie ma znaczenia! Jeżeli macie presję środowiskową - ciocia, teściowa porównuje, olejcie to. Cieszcie się, że Wasz dzieciak dobrze się rozwija. Rozmawiajcie z nim, ćwiczcie, cieszcie się tymi wyjątkowymi chwilami.

Każde dziecko jest niepowtarzalne. Nie ma do czego porównywać na tym etapie życia.
Wasze dziecko jest wyjątkowe!
Poczujcie to a będziecie tak samo szczęśliwi jak ja jestem patrząc na moich dwóch synków.

Jeden ma 2 lata, 8 miesięcy, drugi 2,5 miesiąca.
Są podobni i straszliwie różni.
I to jest piękne.
 
Temat fajny :)
nie ma dwóch takich samych ludzi i podobnie jest z dziećmi, każde jest inne i jedno będzie lepsze w jednym a drugie w czyms innym.
Ja mam termin na czerwiec a teraz w marcu druga synowa teściowej urodziła córkę (ja będę miała syna)
i już dzisiaj wiem, że moja teściowa i teściu będą porównywać nasze dzieci. Tak było z moim mężem i jego bratem. Mój mąż zawsze przez teściów był uważany za tego gorszego i mniej zdolnego a to tylko dlatego że nie chciał realizować ich planów. To jak dzieci są wychowywane i postrzegane przez dorosłych odbija się później w ich dorosłym życiu. Widać to na przykładzie mojego męża i jego brata. Do dzisiaj jest tak że brat jest we wszystkim lepszy (w myśleniu teściów), bo np jest w-ce prezesem firmy "X" a mój mąż jest tylko w-ce dyrektorem działu firmy Y.
I to nie jest tak, że mój mąz niczego nie osiągnął, poprostu szedł swoją drogą i nie poszedł na studia które rodzice mu wybrali tylko sam sobie wybrał to co chce studiować i dlatego jego brat jest pupilkiem rodziców bo zawsze robił to co oni chcieli.

Dorośli czasem krzywdzą właśne dzieci nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
 
xTosia mialam troche podobnie
Niestety bylam wychowywana w ciągłym porownywaniu mnie do mojej przyjaciółki z klasy bo; Ania napisala sprawdzian lepiej niż ty, jest grzeczniejsza, lepiej gra w siatkowke... itp
I dlatego, ze wciaz jej nie dorownywalam (choc nigdy nie mialam problemow z nauka, w siatke grac nie umialam ale za to dobrze biegalam zajmujac wysokie miejsca w maratonach), nie moglam wychodzic w czasie roku szkolnego z domu (i tak bylo do konca gimnazjum) ani sprowadzac znajomych do domu... wciaz tylko kazano mi sie uczyc i robic wszystko bym byla lepsza od Ani...
 
Mnie jako dziecko całe życie rodzice porównywali do kuzunki, bo Ania dobrze się uczyła, że świetnie zna francuski, że wzięła udział w olimpiadzę, że to, że tamto. pozwiedziałam sobie wtedy, że w życiu nie zrobię tego własnemu dziecku. Antosia skończyła teraz roczek i znów słyszę, że Basia już chodzi, że ładnie macha rączką, że ładnie mówi mama i tata.. Basia to córka mojego brata, która jest starsza od Antosi o 5 dni. Ja na te zaczepki mówię, że to fantastyczne i uśmiecham się od ucha do ucha.

A co do Ani to dobre stopnie nie przełożyły się na szczęście w życiu, a ja póki co JESTEM SZCZĘŚLIWA !!!

W nosie z ludźmi DOBRA RADA!!!!

Pozdrawiam!
 
reklama
Ja także słyczałam DOBRE RADY ale starałam się postępować według potrzeb mojego dziecka.
Mój synuś od jakiś 2 tygodni chodzi i jestem z niego baaaardzo dumna.Ale gdy miał pół roku to już słyszałam żebym mu ćwiczyła mięśnie nóg żeby szybko poszedł sam.Ale po co ?????przeciez dziecko samo musi nauczyc sie prawidłowej postawy i kontroli równowagi po co to przyśpieszac???
Latem gdy mój maluch miał około pól roku nie chciał leżeć w wózku na spacerku bo byl ciekawy swiata więc musialam go nosić na rękach.Wtedy także usłyszałam żebym przełożyla go do spacerówki podlożyła jemu poduszki pod plecy i będzie siedzial:szok:
W życiu! powiedziałam bo mój synek dopiero samodzielnie siedział gdy skończyl 7 miesiecy i wtedy z czystym sumieniem wsadzałam go do spacerówki.
Nie raz na ulicy widziałam jak mądre mamusie pchaja te maleństwa do spacerówek a dziecko zwyczajnie zjeżdża bo nie potrafi siedziec.przecież można wyrządzic dziecku krzywde!Ja nie rozumiem takiej rywalizacji fajnie jak jedno maleństwo szybciej siedzi inne raczkuje a inne zaczyna biegać przecież to na tym polega indywidualizm.Współczuje niektórym maluchom...
 
Do góry