reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

z dnia na dzień jest coraz gorzej

Nie wiem jakim człowiekiem jest Twój mąż, jaki był zanim zaczęły się wasze kłopoty. Czy i wtedy Cię szanował, dbał o rodzinę. Utrata pracy, długi mogą spowodowac brak wiary w siebie, obiżenie poczucia włąsnej wartości. Nawet u najlepszego mogą spowodowac kryzys. Jednak nic nie daje mu prawa do pomiatania Tobą.
Z tego co piszesz, że większość roboty Ty odwalasz, dbasz o dom, niego, córkę. A więcej obowiązków, to równiez więcej przywilejów. I za całą pracę należy Ci sie szacunek (nie wspominając o elmentarnym szacunku do człowieka i żony).
Warto o to zawalczyć. nie wiem, informując, że nie będzie reakcji dopóki nie odezwie sie normalnie, bez przekleństw.



 
reklama
Niestety rodzinę mam okropną. Wchodząc do rodziny męża nikt mnie nigdy nie zapytał ile zarabia mój tata czy kim była moja mama i ile pieniędzy ja mam. Nikt mi tego nie wyliczał, w mojej rodzinie jest inaczej, wszyscy wypominają każdy grosz pożyczony, czy zainwestowany w drugiego człowieka.
Co do mojego męża był człowiekiem cudownym, dosłownie nosił mnie na rękach, dbał o mnie jak mógł, bardzo długo czułam się jak ktoś wyjątkowy. Niestety sprawy zaczęły się komplikować, przez pracę... Coraz mniej pieniędzy, coraz więcej długów, coraz mniej szacunku dla mnie, coraz więcej komputera. A najgorsze jest to, że dla tego człowieka poszłabym w ogień gdybym musiała i to najbardziej boli, że jest dla mnie kimś bardzo bardzo ważnym, jest częścią mojego życia, a sprawia mi tyle przykrości i bólu, że doprowadza mnie do łez, chwil kiedy czuję się nikim... A jednak ciągle mnie coś przy nim trzyma.

Dzisiaj sukces mały. Zapytał się czy może włączyć grę, nie zrobił tego tak bezczelnie jak zawsze, po prostu zapytał grzecznie i poczekał na odpowiedź. Małymi kroczkami byle do przodu, nie wstecz.
 
Dzisiaj sukces mały. Zapytał się czy może włączyć grę, nie zrobił tego tak bezczelnie jak zawsze, po prostu zapytał grzecznie i poczekał na odpowiedź. Małymi kroczkami byle do przodu, nie wstecz.

Zakładam, że mu pozwoliłaś. Chociaż chwilkę. Gdybys tego nie zrobiła, Twój post napisany by był innym tonem ...


Rodziny się nie wybiera .... to przykre ale niestety tak jest
 
Wczoraj też nie siedział w ciągu dnia przed komputerem, dopiero wieczorem jak poszłam spać, więc dla mnie to już są kroczki do przodu, tylko zobaczymy na jak długo...
 
Meżczyzni tez zdolni są do wyrzeczeń. Dla kobiet rzucają papierosy, alkohol, hazard. Wiec może i Twoj zrozumien cos i sam zechce ratowac rodzine. Życzę Ci tego serdecznie.
 
Znowu jest coraz gorzej. Dzisiaj usłyszałam, że się wyprowadzi, powiedziałam, że droga wolna, że niech się wyprowadza, ja sobie z dzieckiem świetnie dam radę. Stchórzył, udał, że nie było sprawy, został, grał i gra... Mówił, żebym się z nim rozwiodła, powiedziałam, że właśnie chyba tak zrobię - wykpił mnie, nie uwierzył, albo ma to gdzieś...
Już nie potrafię dłużej milczeć, jednocześnie słowa mojej rodziny, mojego rodzonego ojca: "Najszczęśliwszym dniem mojego życia będzie dzień, w którym powiesz mi, że się rozwodzisz". Czy to nie przykre? Boli jak cholera, a jeszcze dodatkowo wypomina mi, że przeze mnie moje dziecko ma źle, bo wybrałam jej takiego ojca, bo nie mogę jej kupić wszystkiego - najdroższych zabawek, najdroższych ubrań... Płakać mi się chce...
 
Kinia rozwód nigdy nie będzie szczęśliwym dniem, nawet jeśli po latach stwierdziłabyś, że to był najlepszy wybór. Zastanów sie dobrze czy potrafisz tak dalej żyć. Weź kartkę i napisz plusy i minusy waszego związku. Wiem banalna metoda, ale z własnego doświadczenia wiem, że jest na prawdę pomocna. W zalezności od tego co ci wyjdzie podejmij stosowne kroki, ale nie za tydzień, nie za miesiąc, a juz! Zaraz potym gdy uswiadomisz sobie w jakim połozeniu obecnie jesteście zacznij działaś, choćby to działanie miało wygladać jak wielkie poszukiwania w interncie koła ratunkowego. Co do zabawek, nie kasa jest najważniejsza... Dziecko nie musi mieć drogich zabawek aby było szczesliwe, wiec takie gadanie jest najgłupszym jakie tylko słyszałam
 
umi najgorsze jest to, że ja po prostu wiem czego chcę, ale obecnie nie mam jak tego zrobić. Chcę wyjechać, na tydzień, dwa - tylko ja i moja córeczka, chcę pomyśleć, odpocząć i wtedy podjąć decyzję co zrobić, na chłodno, nie pod wpływem emocji, nie pod wpływem chwili lepszej czy gorszej, tylko zdystansować się - wtedy wszystko będzie przemyślane i ostateczne.
 
reklama
Do góry