reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Z maluchem w kościele.

Agnieszka H.

Listopadowa mamusia '07
Dołączył(a)
9 Październik 2007
Postów
156
Miasto
Wrocław
Chodzicie z 2-3 latkami do kościoła na niedzielną Mszę Świętą?
Wchodzicie do środka, czy stoicie na placu kościelnym?

U nas w parafii jest niepisany zwyczaj stania z dziećmi pod kościołem. Rozległy plac kościelny, pełen atrakcji, no i obecność innych dzieci sprawiają, że dzieciaki po prostu wariują. Córka leci, ja biegnę za nią - lipa, a nie przeżywanie Mszy.

Do środka można wejść, nikt nie zabroni (pomijając krępujące spojrzenia "starszyzny"), ale tak czy siak by chciała biegać, a próby poskromienia zakończyłyby się wrzaskiem i wyjściem z kościoła, więc na jedno wychodzi.

Gryzie mnie to, bo kiedyś chodziłam do kościoła co niedzielę, skupiałam się na tym co się działo i przeżywałam. A teraz biegam po placu kościelnym, nawet Słowa Bożego nie wysłucham jak należy.

Teoretycznie można chodzić z mężem na zmianę, zostawiając dziecko pod opieką raz moją, raz męża, ale w praktyce u nas to wychodzi tak, że albo idziemy razem, albo nikt nie idzie.
Razem jesteśmy silniejsi, w pojedynkę łatwiej wymięknąć, szczególnie że przez te "przebiegane Msze" moje samozaparcie wygasło - jakoś nie przeżywam wewnętrznie takiej Mszy, nie mam kontaktu z tym co się dzieje... Do kitu ogólnie.
 
reklama
Ja nie chodzę z dzieckiem do kościoła. Moja córka ma 2,5 roku i wiem,ze nie wysiedziałaby tam w spokoju. Często przed kościołem są np. place zabaw dla dzieci. I wtedy dzieciaki tam szaleją. Tylko czy wtedy można mówić,że dziecko było w kościele?
Bo ono według mnie było tylko na tym placu zabaw.
Jeśli chcesz się skupic na tym co się dzieje w kościele to nie zabieraj ze sobą dziecka. Nie sądzę,żeby jakiekolwiek dziecko w tym wieku wysiedziało tam grzecznie. A w chodzeniu do kościoła chyba nie chodzi o to,aby latać za dzieckiem i go zabawiać,żeby się nie nudziło.
 
witam!!!
moj synek ma skonczone trzy latka i szczerze powiem ze nie chodze z nim do kosciola bo to poprostu nie ma sensu w srodku nie wysiedzi trzeba z nim wyjsc bo marudzi i kazdy poglada sie na nas wzrokiem bazyliszka,przed kosciolem takie same gzeczne dzieci stoja i tez trzeba biegac za nimi wiec to tez mija sie z celem wiec wole isc sama najedna msze a maz na druga a maly niech siedzi w domu bo po co ja i wszyscy wokolo maja sie denerwowac jego zachowaniem.
 
Ja szczerze mówiąc do 4.roku zyia nie chodziłam z Alicją, było kilka prób, ale to było bez sensu, bo i tak nie uczestniczyłam w mszy, tylko goniłam za nią, juz nie wspominając o tym, że to przeszkadza innym. Ona jest niesamowicie ruchliwa..teraz jak skończyła 4 lata, podejmujemy kolejne proby, jest lepiej..Za to z młodszą mozna spokojnie iść do śpi i mam nadzieję, że zostanie jej taki spokojny charakter.
 
Są aniołki które wysiedzą, które grzecznie wyjeżdżają spacerówką po mszy z kościoła. Ale moja akuratnie do takich nie należy, zresztą jak zdecydowana większość :tak:

Godne pozazdroszczenia jest, Sabino-mamo Macka, samozaparcie by chodzić samej na Mszę. Mnie w tej kwestii taka przerażająca ludzka słabość opanowała. Raz, że mam zakorzenione rodzinne chodzenie do kościoła, a dwa że mam męża w domu praktycznie tylko w niedziele (a czasem tylko przez część niedzieli, bo bywa w rozjazdach gdzieś) - i się odkleić od niego nie potrafię :-( Bywało, że sobie cały tydzień obiecywałam, że polezę sama, a przychodziło co do czego i klops.

Dlatego chodzimy razem, stajemy na tym placu kościelnym i staramy się wyciągnąć jak najwięcej z Mszy Św.. No ale sama czuję, że to nie tak, jak być powinno. Wystarczy że rzucę okiem na Lusię biegającą po placu kościelnym, i już całe skupienie przemija.

Czytałam, że w niektórych kościołach są specjalne kapliczki dla rodzin z małymi dziećmi, na uboczu, gdzie mniej przeszkadzają innym.
Ale tak czy siak rodzice z takiej Mszy niewiele wyniosą.
O placach zabaw nie słyszałam :sorry: Ale wymyślili :happy:

I tak się gryzę w sobie ostatnimi czasy :zawstydzona/y:
 
Mój Grześ niedługo skończy 2 latka i chodzi z babcią do Kościoła na mszę świętą- wiadomo nie na każdą niedzielną mszę z różnych przyczyn ( jak była droga krzyżowa też chodził) - zaznaczam nie jest dzieckiem spokojnym;-)Opiekują się nim dziadkowie.
Są przecież specjalne msze święte dla dzieci w każdym Kościele - i na takiej mszy dzieci mogą troszkę więcej;-)W ramach rozsądku oczywiście.A starsze babcie niech sobie przypomną jak one miały małe dzieci i czy wtedy juz zaczynały edukację :tak:
Wiadomo ,że jak maluch jest nieznośny to wtedy należy z nim wyjśc ,żeby nie zakłocal ciszy i modlitwy innym.
Uważam ,że należy przyzwyczajać dziecko juz od najmłodszych lat( wiadomo ,że i tłumaczyć mu dlaczego idziemy do Kościółka, że trzeba byc grzecznym itp. No ale to juz każda mamusia wie;-):-)
 
Witam wszystkie mamy.
Ja chodzę z moimi dziećmi do Kościoła a właściwie to chodzimy całą rodziną.Przyzwyczajałam ich od maleńkości więc teraz nie ma z tym problemu.Dodam tylko że w domu to nie usiedzą nawet pięć minut, a obiad jak jedzą to biegają. A w Kościele tak się już przyzwyczaili że siedzą i nawet lubią śpiewać z wszystkimi.Oczywiście czasami nie mają humoru i marudzą ale wtedy wychodzimy, wytłumaczę co i jak, dziecko powie o co jemu chodzi i możemy wrócić. Ja z mężem możemy się skupić na Mszy czy nabożeństwie a dzieci grzecznie siedzą.Kiedyś było tak ciepło że stanęłam z nimi przed Kościołem ale to było tylko raz bo rzeczywiście dzieci jedno drugie wciąga do zabawy i wtedy tylko trzeba gonić i pilnować.
A dobrze napisała mamusia_2008 jest powiedziane : " pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie" więc trzeba je prowadzać bo później to nie będą chciały. Będą wiedziały że w tym czasie można robić coś innego dla nich na pewno ciekawszego.
 
No tak, ale w jednym kościele msza dziecinna jest bardziej dziecinna, a w innym mniej dziecinna ;-)

W sąsiedniej parafii dzieci mogą robić wszystko, byle na ołtarz księdzu nie wchodziły. Ale to "młoda" parafia, dzieci mnóstwo (nowe osiedle), ksiądz się dostosował do potrzeb.
Tylko też pytanie, czy bieganie po kościele więcej szkody czy pożytku przynosi w aspekcie wychowywania w wierze.

A w mojej parafii mszy dla dzieci w ogóle nie było przez długi czas, zrobili takową jakieś 3 lata temu, a i tak w większości dziadki na nią chodzą, bo oprócz tego że to msza dziecinna, to jednocześnie summa. A dzieci stoją na placu kościelnym. Czyli nawet kościoła na oczy nie zobaczą. Kiepsko.

Dziś weszłam z małą po Komunii Św. do kościoła na próbę, zaczęła się wyrywać i krzyczeć (chciała ganiać po kościele ;-), a u nas w parafii się nie gania), wszystkie oczy na nas zwrócone, tośmy się chyłkiem ewakuowały ;-) Miałam nadzieję, że ludzie, ksiądz, organy, inne otoczenie trochę ją onieśmielą i wytrzyma chociaż 5 minut, ale nie dało się :no: Tak więc zostaje plac kościelny ;-)

katrinm5
- a co za "trochę więcej" wolno dziecku na dziecinnej mszy u Was?
 
reklama
Do góry