reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zabawy z dziecmi

olcia23

list mama '05
Dołączył(a)
18 Maj 2007
Postów
1 471
Miasto
Basildon UK
Dziewczyny moj synek nie cierpi bawic sie sam,i szczerze nieraz musze mu odmowic wspolnej zabawy bo mam przecierz spoko roboty a i czasem mi sie nie chce...
Mam pytanko jak bawia sie wasze dzieciaki i czy duzo bawicie sie z nimi?
No i czy zawsze z ochota?
 
reklama
Od kiedy pojawil sie Macius, to niestety mniej sie bawie z Kubusiem i bardzo tego zaluje :-( Bardzo lubilam ten wspolny czas i zawsze z przyjemnoscia sie bawilismy, malowalismy, wycinalismy, czytalismy itp. Na szczescie Kubus jest dzieckiem, ktore potrafi sie bawic samo, a jak juz sie znudzi to wystarczy mu podrzucic dobry pomysl i znow zaczyna. Takze nie mam z nim takiego problemu.
Pomaga mi w "gotowaniu" (buduje swoja kuchenke z pudelek i klockow, zabiera moje garnki i w nich gotuje cos ze swoich zabawek :-)), sprzata ze mna, podaje mi spinacze jak wieszam pranie. Zawsze sie cos znajdzie, a jemu tak naprawde chodzi o spedzony czas z mama. Jak sie do tego wymysli jeszcze super historie to najzwyklejsza czynnosc jest dla niego super.
Dlatego zamiast robic cos sama popros go o pomoc, mysle, ze nie odmowi :-)
 
Dzieki kasiu j wiesz ze nie zastanawialam sie nad tym ze takie wspolne prace to tez zabawa:)zawstydzona/y:) my tez duzo razem sprzatamy ,gotujemy itp. Fakt chodzi o wspolnie spedzony czas,a tego mamy duzo-:tak:dziekuje i pozdrawiam
 
Krystian rzadko chce się bawić sam, naogół ciągnie któreś z nas do swojego pokoju, choć ideał to jak ma pod ręką kuzynów albo dzieci w swoim wieku, wtedy dorośli już nie są mu potrzebni :-).
Ja też jak coś chcę zrobić w domku to robię to z synkiem a on mi pomaga :-).
 
niczego odkrywczego nie napiszę - choc Maciek ma takie dni, kiedy lubi bawić sie sam, to jednak towarzystwo mile widziane;-) gdy coś robimy to razem, czyli standard.

ale mam pytanie do was. mamy mieszkające w dużych miastach mają pewnie więcej atrakcji do zaproponowania dziecku, choć z drugiej strony wiem, że tłuc się godzinę tramwajem to żadna przyjemność i nie zawsze się chce. ja teraz jestem z małym w niewielkim miasteczku i mam wrażenie, że wychodząc z domu ciągle wędrujemy tymi samymi trasami. fakt - o zmiany tu ciężko. o placach zabaw pisałam w innym wątku, koszmar. w zwiazku z tym czy macie jakieś propozycje na urozmaicenie spaceru:confused: jak w ogóle wyglądają wasze wspólne wyjścia z domu:confused:

my szukamy nowych ścieżek, wędrujemy torami ciuchci jeżdżącej 2 razy w tyg., więc bezpiecznie;-), chodzimy nad staw oglądać żaby, ale repertuar to niewielki. czasem idziemy na 'magiczną wyprawę' i wyszukujemy po drodze rózne czarodziejskie rzeczy, opowiadamy sobie o nich historie. np. skąd tu wzięła się ta żółta drabina.. przecież wszystko jest magią, jak twierdzi mój syn:-D w ostateczności wysyłamy totolotka;-) wczoraj zabrałam Maćka do Gniezna, oddalonego o 15km, więc atrakcją była podróż autobusem. Gniezno dobrze zna - często tam jeździmy, no ale samochodem, więc to nie to samo:-D mały lubi przesiadywać w katedrze, słuchać o niej opowieści, czasem idziemy na deser i herbatkę do kawiarni.

nie mniej to nie każdego dnia. doradźcie coś, co wzbogaci codzienne wyjścia z domu.
 
Kubus jest na etapie scigania sie we wszystkich dyscyplinach, poczawszy od jedzenia, ubierania i mycia, a skonczywszy na rowerze i hulajnodze. Takze w parku zawsze licze, ze sie znajdzie ktosc zmotoryzowany i mlody sie nie nudzi. A jak sie nie znajdzie to zwykle szukamy zaczarowanych skarbow, tj. kamykow, kapsli, patyczkow, lisci, kwiatkow i przeroznych innych smieci, ktore sa potem przechowywane w domu w przeroznych pudeleczkach :baffled:
A swoja droga, to powinnam dostac jakas nagrode za oczyszczanie parku.
 
U nas Kuba od dłuższego czasu jest na etapie ścigania się i wygrywania jak u Kasi.j.
Natomiast Kuba nauczył się bawić sam, choć oczywiście jak tylko mamy czas bawimy się z nim.
Już niedługo Kubuś pójdzie do przedszkola, a tam już nie będzie mógł narzekać na brak kolegów do zabaw.
 
To Krystian na dworze jest dość samowystarczalny :laugh2:, jego tam wszystko bawi, począwszy od ganiania gołębi po przyglądanie się ślimakom i ratowanie ich i to raczej on wymyśla zabawy a ja staram się za nim nadążyć.

Ale czasami zabieram go na wyprawy, właśnie albo na plac zabaw w Wawie albo do jakiegoś konkretnego miejsca.

Teraz jest na wsi i całe dnie jeździ z wujkiem na quadzie po podwórku, mi by się znudziło po 5 minutach a ten nie ma dość :baffled:.
 
Kuba tez uwielbia gonic golebie. Upatruje "ofiary", ktore chca zrobic sobie zdjecia wsrod golebi, wbiega w caly ten "tlum" ploszac ptaki i wkurzajac turystow:-) Jedni sie smieja z tego, ale zdarzaja sie tez tacy co powiedza za duzo o jedno slowo :angry:
 
reklama
Myślę, że jeszcze 3-latki nie za bardzo potrafią się same długo bawić - widzę to po swoim Jasiu oraz dzieciach z placów zabaw. Wychodzę z dziecmi na spacery 2x w ciągu dnia i na placu zabaw nie wymagają takiego asysstowania jak w domu., gdzie wspólnie czasami bawimy się w berka, chowanego, rysujemy, gramy w gry interentowe, itp. Ale czasem chłopcy, bo jest jeszcze 2-letni Staś bawią się razem samochodami czy klockami Lego. Wtedy jestem szczęśliwa i doceniam dobrodziejstwo posiadania przez dzieci rodzeństwa.:tak:
 
Do góry