reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Załamana -nie umiem, nie potrafie

Dołączył(a)
8 Październik 2014
Postów
1
Witam ,
Jestem załamana:( Nawet ciężko jest mi pisać tego posta:( Mam synka bardzo go kocham jednak jestem zła matką , nie na widzę siebie, czasem mam wrażenie że powinnam uciec, i zostawić moje kochane dziecko mężowi i rodzinie. Nie radzę sobie z wychowaniem maluszka, od początku był "problem" , małutki cały czas płakał, sypiał po 15 min po uprzedniej 2 godzinnej walce by zasnał, po jedzeniu płakał, przy przebieraniu, na spacerze, przy zabawie,cały czas musiałam go nosić, a nawet i wtedy płakał.Byłam wrakiem człowieka, chodziłam po lekarzach ale każdy mówił , że na szczęście zdrowy,że taki charakter, że indywidualista, przejdzie. Malutki skończył teraz 15 miesięcy a ja nie mam życia:(Cały czas płacze, nie potrafi choć na chwile czy na 5 minut zabawić się sam, on ogólnie nie potrafi sie bawić, staram sie jak mogę i bawię się z nim, pokazuje, tłumacze a on nawet nie zainteresuje sie na dłużej niż dosłownie parę sekund. Cały czas zabiera mnie do kuchni i chce jeść , oczywiście nie daję mu bo wiem, że głodny nie jest bo jadł. Wcześniej sądziłam, że może głodny nie najadł się ale nie....wymiotował, a mimo tego wciąż chciał jeść. Waży 15 kg:(Nie mogę wyjść do sklepu bo wyje, wygina się ,awanturuje, bije, zrobić obiad to nierealne bo histeria , na spacer chodzi tam gdzie on chce, próby zaciekawienia go czyms, ciałgym mówieniem,tłumaczeniem,braniem ulubiooninego misia, oddalanie sie od niego by zob ze znikam...NIC dosłownie nie działa. Wystarczy , że po ubraniu go nie idziemy od razu robić sniadania tylko umyc zeby najpierw histeria, nie zejde z nim po schodach kiedy on chce histeria, zamknę drzwi histeria, nie dam czegoś do jedzneia histeria, nie pojdę w jego kierunku histeria, oddale sie na krok histeria, nie pojdę podac mu zabawki histeria, odłoże go na ziemie po ubraniu histeria....
Ludzie patrzą się, komentują, rodzina twierdzi ze źle wychowuję dziecko, że w ich czasach tak nie było, że oni takich problemow nie było, ze co ze mna za matka itd itd
A ja ? A ja nie umiem cokolwiek powiedzieć, bo zawsze bałam się ludzi, bałam się odszczekać, boję się ich spojrzeń , komentowania...
Nie mam siły, czytałam już nie jedno forum, ksiązki, stosowałąm się do różnych porad....I NIC.
Nie umiem wychować własnego syna, boję się że przez brak wychowania skrzywdzę go, on mnie nawet nie kocha, tak czuję:(
Czasem mam myśli, że beze mnie było by mu lepiej, ktoś inny by go lepiej wychował, dał szczęście. Ja już nie mogę patrzećna jego łzy, histerię bo czuję się jak okropna, zła matka:(Mimo, że tak bardzo go kocham.
Byłam juz u nie jednego lekarza i wszystko w porzadku.
Mam siebie dosć:((
 
reklama
Kochana może Cię pocieszę, może nie. Mi się wydaję, że z synem jednak nie jest wszystko w porządku. U nas syn ryczał i darł się (płaczem tego już nazwać nie można) do 9 miesiąca. Przez pierwsze trzy lekarze zwalali na kolki, później na charakter itp. Po 6 miesiącu trochę odelżało, jednak wciąż miałam w domu szatana. Bogu dziękuję, że mieszkamy z teściami i to teściowa robiła obiady, bo ja bym się chyba powiesiła na żyrandolu. Spałam kiedy się tylko dało, czyli 6 godzin w nocy z około 20-25 przerwami na krzyki oraz w dzień przez 15 minut kiedy młody raczył zrobić jedną 15 minutową drzemkę.
Jak się okazało ma nietolerancję na laktozę (a do 6 miesiąca był tylko na mleku), także wyobrażam sobie jakie katusze przeżywał i czemu tak wrzeszczał. Do 9 miesiąca o tym nie wiedzieliśmy, więc męczyliśmy się dalej, ale że mleka pił już mało to brzuszek go tak nie bolał. Jednak przyzwyczaił się, że prawie zawsze był na rękach. Usypianie - tylko na rękach, trzeba do tego było go bardzo mocno bujać. Za przeproszeniem wysikać się nie mogłam, zawsze wszędzie musiał być ze mną, bo inaczej dziki wrzask. Samodzielna kąpiel? Marzenie. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy moje dziecko to nie kolejne wcielenie szatana...
Nie jesteś złą matką. Kochasz swoje dziecko i starasz się robić wszystko jak najlepiej. To Twoje pierwsze dziecko, masz prawo nie wiedzieć wszystkiego, czasem go nie zrozumieć. Dziecko krzykiem próbuje nam coś przekazać. Może go boli, może się boi.
U jakich lekarzy z nim byłaś? Może problem leży w kwestii neurologicznej, albo psychologicznej? Mnie to trochę wygląda jak autyzm.
 
Jeśli lekarze nie widzą problemu to ja wybrałabym się do psychologa dziecięcego. Męczy się synek i męczysz się Ty. A robiliście jakieś badania u tych lekarzy, czy to tylko taka wizualna ocena? Sytuacja ciężka, ale na pewno nie jesteś złą matką. Wręcz odwrotnie, chcesz pomóc dziecku i tej pomocy szukasz. A jak maluch zachowuje się wśród innych? Zauważa ich obecność?
 
Witaj. Nie bardzo wiem co mam napisac. Przeczytalam Twoj post i porazilo mnie jak Ty bardzo cierpisz. Jest Ci ciezko. Mimo to dalas rade , juz 15 miesiecy minelo , jestes naprawde silna kobieta ! Z kazdym kolejnym dniem pokazujesz sobie i dziecku i kazdemu ze dajesz rade to przezyc. Latwo jest odwrocic sie i odejsc zostawiajac problem. Ty tego nie zrobilas, trwasz przy dziecku bo go kochasz. Chodzisz do lekarzy, czytasz o tym , piszesz posty, stosujesz sie do porad, chcesz mu pomoc. To wszysyko czyni Cie bardzo dobra matka. Nie zalamujesz rak tylko dzialasz. Znajdziesz rozwiazanie - nie wiem ile minie dzien tydzien miesiac kwartal? Napewno znajdziesz to rozwiazanie!
Sluchaj tylko tych ludzi ktorzy chca pomoc. Nie zwracaj uwagi na negatywne komentarze a co oni wiedza!
Tylko Ty wiesz ile poswiecasz dla diecka ile lez wylalas ile siebie dla niego dalas. Naprawde szukaj rozwiazania nie poddawaj sie. Twoje wysilki zaowocuja zobaczysz ze tak bedzie.

Moja pierwsza mysl to wlasnie jakas poradnia psychiatryczna dla dzieci (jezeli w ogole cos takiego istnieje). Jezeli faktycznie jest zdrowy nic mu nie dolega to moze na tym wzgledzie...

Nic innego mi do glowy nie przychodzi.

A jak sie zachowuje jak Ciebie nie ma? Czy zostawialas go kiedys z kims bliskim? Taka godzina czy dwie w tygodniu dobrze by Ci zrobila.

Pozwol ze sie powtorze na koniec jestes silna kobieta dobra matka ! Pamietaj !
 
Jeśli poświęcasz się dla dziecka, i dajesz mu wszystko co możesz, to nie osądzaj siebie i nie mów, że jesteś złą matką - bo tak nie jest. Moja rada jest taka. Jeśli masz taką możliwość oddaj swojego malucha na godzinkę dwie dziennie mężowi, mamie, teściowej, bądź komuś bliskiemu. Powiem ci, że ja tak robię: Mam roczną córę i też czasem daje mi popalić jak już jest śpiąca. Więc jak już uśnie to wymykam się do sklepu - najlepiej takiego z ciuchami i chodzę sobie zapominając na chwilę o Bożym świecie i to mi pomaga. Nie przejmuj się tak dzieckiem, bo oszalejesz serio! Ja się zawsze w trudnych życiowych chwilach pocieszam myśląc, że nie jestem pierwszą i ostatnią osobą z takim problemem i że wiele ludzi dookoła ma podobny problem. Wiesz jaki mieliśmy trudny okres noworodkowy z małą!!! Po prostu masakra!! Darła się chyba do 6 miesiąca, spaliśmy po 2 godziny a znajomi się na nas jeszcze obrażali bo mówili, że wyolbrzymiamy- oczywiście znajomi dzieci nie mają he he. Tym bardziej, że piszesz, że z dziecko jest zdrowe. Słuchaj, a może ma za mało snu dziecko? Moja jak niedośpi, albo jak jest senna to drze się tak, że siądadka słyszy z góry. Nigdy tak nie myśl, że bez Ciebie byłoby mu lepiej! Ani się waż!
 
Na twoim miejscu poszlabym do poradni psychologicznej bo to nie jest normalne zachowanie, ze dziecko płacze czy krzyczy cały czas. To może być jakaś nadwrażliwość na bodźce zewnętrzne. Ciekawi mnie rozwiązanie twojego przypadku. Powodzenia i dużo siły. Jesteś cudowna matką i nie daj sobie wmówić czegoś innego!!!
 
reklama
Głowa do góry, musisz dać radę, zobaczysz, ten ciężki etap się skończy. Mój synuś zaczął mi wylewnie okazywać uczucia dopiero po wyjściu z przedszkola, teraz jako sześciolatek, kiedy sądziłam, że już będzie zbyt "dorosły" na przytulanie się ciągłe do mamy, zachowuje się niczym maskotka. Codziennie mówi mi i mężowi "kocham Cię", w końcu się tego od nas nauczył. Ale cały proces trwał.

Początki nie były łatwe, także się darł, nie spał, miał problemy z jedzeniem, do tego alergie. Ja również zaliczyłam z tego powodu lekarzy, bo myślałam, że niemowlęciu coś się złego dzieje. Do tej pory wspominamy z mężem głupie uwagi od "ekspertów" z naszej rodziny i bliskiego otoczenia. Dzieci są różne, a w tym początkowym etapie musisz mieć dla siebie więcej wyrozumiałości, bo inaczej faktycznie przyjdzie Ci zwariować.

A tak poza tym, to myślałaś, żeby spróbować z nim pójść do klubu malucha np. na 2-3 godziny lub nawet posyłać do żłobka? Może takie doświadczenie wpłynęłoby na niego dobrze? Dzieci zazwyczaj najbardziej histeryzują przy swoich rodzicach, szczególnie przy mamach. Mój w żłobku należał do najgrzeczniejszych ( od ok. 11 miesiąca życia).
 
Do góry