reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zaszłam w ciążę i żałuję.

Dołączył(a)
16 Wrzesień 2018
Postów
1
Miałam dobry związek. Z szybkim początkiem, świetnym dopasowaniem, trwały, ośmioletni. Nie zalegalizowany, ale data ślubu zbliża się nieubłaganie. Mieszkamy ze sobą od samego początku i mimo wybuchowych charakterów szło nam dobrze, owszem kryzysy się zdarzały, ale jakoś szybko przechodziły. Aż zapragnęliśmy dziecka ... Pierwsze straciliśmy, ale jakoś daliśmy radę. Później ja zaczęłam czuć presję, ale on to zniósł i się udało. Ja poszłam na L4 a on dużo pracował żeby dostać awans. Starałam się, wspierałam, poprawiałam jego projekty, ale oprócz kontaktu telefonicznego widywaliśmy się max godzinę dziennie, nawet w weekendy. I chyba to wtedy go straciłam.
Awans dostał po 4 szalonych miesiącach, w końcu miało być inaczej. Ale wciąż pracuje za dużo, dla mnie nie ma sił i czasu. Nie pyta się co powiedział lekarz, bo nie pamięta, że miałam wizytę. Weekendy miał już spędzać w domu, ale potrzebuje odetchnąć po tym maratonie więc wyjeżdża w góry. Niedziele miały być dla nas, ale ma nawał zaległej roboty, więc pracuje, wykonuje telefony lub zawsze znajdzie sobie coś do roboty, wyskoczy jakiś wypad do znajomych.
Ja nie jestem już zabiegana i aktywna - wyobrażałam sobie, że w ciąży będę chodzić na basen i zajęcia fitness dla kobiet w ciąży. Ale lekarze mi zakazali, poza tym przez pierwsze 3 miesiące czułam się strasznie. Do tego dowiedziałam się że mam raka złośliwego, ale da się go usunąć po ciąży. Przytyłam 16kg i zmieniłam się w Perfekcyjną Panią Domu, która wyskakuje z koleżankami na ploteczki bądź dla zabicia czasu biega po galeriach. Trochę czytam, ale nie mam już nic do opowiedzenia mojemu narzeczonemu. Staram się nie być zaniedbaną, ale przy takiej wadze to nawet z super fryzurą i pełnym makijażem czuję się jak wieloryb.
Mój jak wspomniałam, mało interesuje się mną i ciążą. To dla mnie ogromny szok, bo zawsze byłam przekonana, że będzie idealnym ojcem. Czasem, jak jest w domu i go zawołam to przyłoży rękę żeby poczuć kopnięcie, ale zaraz idzie zająć się czymś innym. Każda dłuższa rozmowa kończy się awanturą, więc przestaję się odzywać. O jakichkolwiek zbliżeniach mogę zapomnieć, od kiedy zaszłam w ciążę to udało się dwa razy bo on jest zmęczony. A ja jestem w trzecim trymestrze.
Nie jestem jedną z tych przeżywających ciążę. Nie robię zakupów, nie biegam za ciuszkami, kupowanie wózka mnie przeraża, wszystko odkładam w czasie. Kopnięcia są owszem miłe, bo wiem, że młody żyje i jest wszystko ok. Ale nie rozmawiam z brzuchem, unikam forów i blogów parentingowych, bo to nie mój świat, nie mój klimat. Mieliśmy iść do szkoły rodzenia, ale on nie ma czasu. O badaniach prenatalnych musiałam mu przypominać, więc się tak nie cieszę, ja nie mam na razie powodów, żeby się cieszyć. Boli mnie jak widzę zdjęcia tatusiów z brzuszkiem, mamuś dokumentujących kolejne tygodnie... Mi nie ma kto takich zdjęć zrobić.
Niedawno dowiedziałam się, że gdyby nie ciąża, awansowałabym. Czekałam na to 5 lat...
Nie wiem czy to hormony, czy może wyolbrzymiam, ale czuję się strasznie samotna. Czuję, jakby moje marzenie o prawdziwej rodzinie sprawiło, że straciłam kogoś na kim naprawdę mi zależało. On jest inny, ja na pewno też... Straciłam szansę, straciłam dobre życie. Nie boję się bycia samotną matką, jakoś bym dała radę, choćby na zasiłkach. Ale strasznie mnie boli, że nie mam tego wsparcia, że to nie tak miało wyglądać. Po kolejnej awanturze o pierdołę mam poczucie jakbym walnęła w beton. Nie mam za bardzo sił walczyć, bo widzę, że on nie ma ochoty. Zresztą dzisiaj sam mi przyznał, że my tego już chyba nie odbudujemy.
Musiałam się wygadać, przed rodziną udaję, że jest dobrze - mam zwyczaj nie wywlekania naszych awantur... Znajomym też nie ma co się żalić, po co mają wiedzieć...
 
reklama
Kochana wygadaj sie tutaj ile tylko wlezie. Jestem w podobnej sytuacji z ta roznica,ze my roztalismy sie juz na poczatku ciazy. Moj juz ex, byl pracoholikiem. W pracy potrafil byc nawet 18 godzin dziennie, sam ustalal grafik w ktorym dawal sobie 2 dni w mieisacu wolnego. Szczerze mowiac to nie mam pojecia jak znalezlismy czas ze splodzilismy dziecko. To on zerawl ze mna. Mnie tez ciaza nie cieszyla, wlasciwie to przeryczalam caly ten okres. Tydzien temu dopiero spakowalam tprbe do szpitala a porod pod koniec tyg. Nie miej wyrzutow sumienia za takie uczucia. Znam ten bol bycia sama w ciazy, bo choc jestescie jeszcze razem to dla ciebie jest to dosc samotne przezycie. A przeciez powinno byc inaczej. A przynajmniej ja sobie to wyobrazalam w calkiem innych barwach. Teraz jestem zla na siebie ze ta cala sytuacja pozbawila mnie tej radosci z bycia w ciazy. Jestem nawet podekscytowana i ciesze sie ze za tydz o tej porze nie bede juz czula sie taka samotna.
NIe martw sie wszystko sie ulozy, jak cos to pisz, ja juz od tygodni mam problem ze snem takze siedze tu godzinami,hehehe
Pozdrawiam
 
Dziewczyny, po pierwsze gratuluję wam że jesteście w ciąży. To naprawdę wielki cud i wielka radość. Piszę to jako osoba, która starała się 3 lata o dziecko i po wielu próbach, wysilkach, leczeniu się udało. W ciągu tych ostatnich trzech lat dostałam awans, robię to co lubię ale co z tego kiedy mnie to nie cieszylo zupełnie, to był temat zastępczy. Ile ja bym wtedy oddala, żeby zamienić awans na możliwość bycia w ciąży. W pracy zawsze się ułoży jak już do niej wrocisz, to że prawie dostałaś awans znaczy że masz odpowiednie umiejętności i na pewno nie stracisz ich przez ten czas. Jak będziesz gotowa na powrót do pracy to możesz od razu aplikować na wyższe stanowisko. Jeśli ktoś coś to traci to twój partner - traci jedyna w życiu możliwość cieszenia się ciążą, może nawet straci ileś ważnych momentów z życia waszego dziecka i to jest czas, którego nie nadrobi. I pamiętaj, że ty nic nie straciłas, ty tylko zyskujesz. Jak ktoś coś traci to tylko twój partner. Powodzenia!
 
Kochana wygadaj sie tutaj ile tylko wlezie. Jestem w podobnej sytuacji z ta roznica,ze my roztalismy sie juz na poczatku ciazy. Moj juz ex, byl pracoholikiem. W pracy potrafil byc nawet 18 godzin dziennie, sam ustalal grafik w ktorym dawal sobie 2 dni w mieisacu wolnego. Szczerze mowiac to nie mam pojecia jak znalezlismy czas ze splodzilismy dziecko. To on zerawl ze mna. Mnie tez ciaza nie cieszyla, wlasciwie to przeryczalam caly ten okres. Tydzien temu dopiero spakowalam tprbe do szpitala a porod pod koniec tyg. Nie miej wyrzutow sumienia za takie uczucia. Znam ten bol bycia sama w ciazy, bo choc jestescie jeszcze razem to dla ciebie jest to dosc samotne przezycie. A przeciez powinno byc inaczej. A przynajmniej ja sobie to wyobrazalam w calkiem innych barwach. Teraz jestem zla na siebie ze ta cala sytuacja pozbawila mnie tej radosci z bycia w ciazy. Jestem nawet podekscytowana i ciesze sie ze za tydz o tej porze nie bede juz czula sie taka samotna.
NIe martw sie wszystko sie ulozy, jak cos to pisz, ja juz od tygodni mam problem ze snem takze siedze tu godzinami,hehehe
Pozdrawiam
Zycze wam zebyscie znalazly lepszych partnerów i napewno znajdziecie,a forum jest do wygadania :)pozdrawam
 
Dziewczyny, po pierwsze gratuluję wam że jesteście w ciąży. To naprawdę wielki cud i wielka radość. Piszę to jako osoba, która starała się 3 lata o dziecko i po wielu próbach, wysilkach, leczeniu się udało. W ciągu tych ostatnich trzech lat dostałam awans, robię to co lubię ale co z tego kiedy mnie to nie cieszylo zupełnie, to był temat zastępczy. Ile ja bym wtedy oddala, żeby zamienić awans na możliwość bycia w ciąży. W pracy zawsze się ułoży jak już do niej wrocisz, to że prawie dostałaś awans znaczy że masz odpowiednie umiejętności i na pewno nie stracisz ich przez ten czas. Jak będziesz gotowa na powrót do pracy to możesz od razu aplikować na wyższe stanowisko. Jeśli ktoś coś to traci to twój partner - traci jedyna w życiu możliwość cieszenia się ciążą, może nawet straci ileś ważnych momentów z życia waszego dziecka i to jest czas, którego nie nadrobi. I pamiętaj, że ty nic nie straciłas, ty tylko zyskujesz. Jak ktoś coś traci to tylko twój partner. Powodzenia!
A tak w ogole to zapomnialam pogratulowac Tobie zafasolkowania!!!!! Jak sie czujesz? Na kiedy termin?? Jak mdlosci? Chwal sie:):):)
 
A tak w ogole to zapomnialam pogratulowac Tobie zafasolkowania!!!!! Jak sie czujesz? Na kiedy termin?? Jak mdlosci? Chwal sie:):):)

Dziekuje bardzo! Juz zaczelam 20 tydzien, w ostatni czwartek dowiedzialam sie, ze to bedzie coreczka :) :) :) Termin mam na 08.04 i juz sie nie moge doczekac kwietnia!

Ty juz za kilka dni przytulisz swoje Maleństwo i mimo, ze pewnie poczatki bedą trudne to już nigdy w życiu nie bedziesz sama. Zycze ci powodzenia, łatwego porodu i mnóstwo radości od swojego Maleństwa!!! :)
 
reklama
To, że ci faceci nie sprawdzili się w czasie ciąży wcale nie oznacza, że gdyby nie ciążą byłoby ok... wręcz przeciwnie... ciąża może być katalizatorem, która może pomóc lepiej zrozumieć wartości, jakie ktoś wyznaje - jeżeli praca jest na pierwszym miejscu, a nie kobieta, dziecko... to sorry... bez ciąży też nie byłybyście na pierwszym miejscu, tylko może byście tego tak nie odczuły. Warto mieć tego świadomość. A to, że facet nie dojrzał wcale nie oznacza, że macie za to winić Bogu ducha winne dziecko. Dziękujcie za to, że je macie. Nie chodzi o to, że dziecko ma teraz zaspokajać emocjonalne potrzeby matki, którym nie sprostał partner, ale o to, że macie dla kogo żyć, komu być potrzebne, o kogo walczyć i kim się cieszyć. Może teraz czujecie się osamotnione z dzieckiem... A może bez dziecka za parę lat czułybyście się po prostu osamotnione...
 
Do góry