Mam problem z moim 4,5 miesięcznym synkiem. Mały był dotąd bardzo spokojny - zjadł o 19 i spał do rana. Od kilku dni budzi się w nocy - czasem nawet co godzinę - macha rączkami, nie chce piersi, ma zamknięte oczy, płacze przeraźliwie.
szkoda mi go potwornie bo nie wiem jak mu pomóc. Nie wiem czy to już ząbkowanie... Co prawda wkłada paluszki do buzi, ale nie wiem czy dlatego, że go bolą dziąsła czy z innego powodu. Kiedy kładę go na łóżku żeby sprawdzić pieluszkę albo posmarować dziąsełka żelem wpada w spazmy i jeszcze gorzej płacze. Najchętniej chciałby być kołysany w pozycji pionowej.
Jestem zmęczona, ale najbardziej żal mi małego.
Czy Wam się coś podobnego przytrafiło? Nie wierzę w przesądy, ale może został zauroczony - jak to cholerstwo zdjąć z niego teraz? Macie jakieś pomysły?
Dzięki za pomoc.
szkoda mi go potwornie bo nie wiem jak mu pomóc. Nie wiem czy to już ząbkowanie... Co prawda wkłada paluszki do buzi, ale nie wiem czy dlatego, że go bolą dziąsła czy z innego powodu. Kiedy kładę go na łóżku żeby sprawdzić pieluszkę albo posmarować dziąsełka żelem wpada w spazmy i jeszcze gorzej płacze. Najchętniej chciałby być kołysany w pozycji pionowej.
Jestem zmęczona, ale najbardziej żal mi małego.
Czy Wam się coś podobnego przytrafiło? Nie wierzę w przesądy, ale może został zauroczony - jak to cholerstwo zdjąć z niego teraz? Macie jakieś pomysły?
Dzięki za pomoc.