reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zbyt wolno rozwijający się płód- czy jest jeszcze szansa??

agugucha

Mikusiowa mama :)
Dołączył(a)
28 Lipiec 2009
Postów
505
Miasto
Poznań
Witajcie....

Piszę chyba dlatego, że szukam pocieszenia.... Chciałabym znaleźć jakiś promień nadziei i się go kurczowo złapać.....
Zacznijmy od początku. W dzień planowanej @ zrobiłam badanie beta hcg. Wynik 0,1. Tydzień później powtórzyłam i już 64,6 co wskazuje na 3-4 tydzień. W kolejnym tygodniu wybrałam się na USG niestety pęcherzyka brak. Była to bardzo wczesna ciąża więc nie przejmowałam się zbytnio. Lekarz kazał mi wstawić się u niego po 1,5 tygodnia. Niestety i kolejne USG nic nie wykazało. Tydzień stresu i oczekiwania i udało się wypatrzyć na ekranie malutki pęcherzyk (wg miesiaczki powinien być to 7t natomiast USG wskazywało 5t). Kolejna wizyta zaplanowana na za dwa tyg (konkretnie na dziś). Wg @ to juz 9t natomiast według USG.....6t. Przez dwa tygodnie płód urósł tyle ile powinien przez tydzień. Pozatym róźnica pomiędzy wiekiem wynosi juz 3t.... Lekarz stwierdził, że może i płód urósł, ale w tym czasie nie rozwinął się praktycznie nic.... Padły słowa, których za nic nie chciałam usłyszeć "jest 1 % szansy, że płód jest zdrowy".... Załamałam się.... Niespełna rok temu moja poprzednia ciąża obumarła w 7 tygodniu i musiałam mieć łyżeczkowanie. Długo zajęło mi dojście do siebie, nie chce tego przechodzić znowu:( Dziś zrobiłam bete i wynik wskazuje na 6 tydzien. Za dwa dni powtórze znowu....

Wiem, że nikt nie jest tu jasnowidzem. I nikt nie może mi powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ale może któraś z Was była w podobnej sytuacji.... Pomóżcie....:(
 
reklama
W podobnej sytuacji była moja siostra. Chcieliśmy wierzyć, że będzie dobrze i przysyłaliśmy leki na podtrzymanie (luteinę) bo ona w Anglii i niestety tam lekarze bardzo bagatelizowali sprawę. Ona dodatkowo miała krwawienia które po lekach się zatrzymały ale rozwój zarodka nie postępował. Ostatecznie w 12 tyg dowiedziała się że rozwój zatrzymał się na 6 i było to puste jajo płodowe. Ta świadomość trochę jej pomogła ponieważ nie wytworzył się tam nawet zalążek człowieka.

U Ciebie może być zupełnie inaczej. Być może zapłodnienie było później niż w standardowym 2 tyg od OM i stąd ta rozbieżność, być może masz długie cykle... Jeśli jednak nie uda się tym razem nie załamuj się, tylko na spokojnie poszukaj przyczyny, tym bardziej, że to nie pierwszy raz. Być może właśnie masz niedobór progesteronu, który uniemożliwia dalszy rozwój na poziomie zarodka jeszcze.
Piszesz że rok temu straciłaś ciążę w 7tyg. Czy wiesz jak dużo ciąż w tym okresie ulega poronieniu? Wiele kobiet nawet tego nie wie, bo spóźnia im się okres, a potem znów pojawia się krwawienie. I tak naprawdę wielu lekarzy uważa, że do 12 tygodnia wszystko może się wydarzyć i nie można od razu się nastawiać. Wiem, że to trudne, kiedy bardzo chcesz dziecka, ale musisz pozwolić sobie na trochę dystansu do tego. Bieganie do lekarza co kilka dni i ciągłe testy Ci nie pomogą. A stres dodatkowo może przeszkodzić w staraniach. Wiem, co mówię, bo co prawda moja historia jest inna, ale też swoje przeszłam.
Więc nie załamuj się, tylko pomyśl, że czasem trzeba trochę dłużej poczekać, ale na pewno będzie Ci to wynagrodzone. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam :)
 
Byłam w podobnej sytuacji. Do lekarza zgłosiłam się w 7 tygodniu, gdzie na usg stwierdzono pęcherzyk bez echa zarodka, i skierowano do szpitala. Tam dr zrobił poziom bety, długie usg i nie znalazł serduszka, jednak stwierdził że poczekamy jeszcze tydzień.Najdłuższy tydzień jaki pamiętam... i okazało się że serduszko jest. Zarodek zwyczajnie był młodszy, bo wszystko zależy od długości cyklu, jajeczkowania i wielu innych czynników. Skonsultuj to jeszcze z innym lekarzem żeby czegoś za szybko nie zrobić.. jak to wtedy powiedział ten lekarz w szpitalu, na rzeczy ostateczne zawsze jest czas co w moim wypadku zaowocowało tym że mój trzeci, piękny synek śpi w pokoju obok. Trzymam za Ciebie i Twoje maleństwo kciuki.
 
Kurcze trzymam kciuki żeby stał się cud ... biologia to nie matematyka tu nie zawsze 2 plus 2 daje 4 , jednak w początkowym stadium rozwoju zarodki rozwijają się i rosną tak samo ... więc ...
6 lat temu zawitałam na forum poronienia :( to było na wczasach ... cieplutko , plaża , palmy i postanowiliśmy z mężem że może czas założyć rodzinę :) po powrocie test i 2 kreseczki , kurde ale się cieszyliśmy ...aż do usg jakoś w 4 tc , macica nie powiększona , pęcherzyka brak , potem plamienie , szpital i czekanie co 2 dni usg i nic , nic ....i poszłam do domku , taka pusta , czułam się jakby ktoś mnie okradł ....doszło do zapłodnienia i tyle ...na tym się skończyło , komórki się nie podzieliły ... płakałam długo , ale po latach podchodzę do tego z dystansem ,jednak 1 listopada zawsze zapalam znicz pod krzyżem, dla mojego i innych aniołków w niebie , bo nawet jeśli to były tylko 2 komórki ...to były dla mnie najważniejsze. Niecałe 3 mc później po terapi hormonami zaszłam w ciąże i mam 5 latka , a teraz ( też po wielu problemach ) jestem w 37 tc :)
Trzymam kciuki za ciebie ! musisz wierzyć ! to natura ! ja wierzyłam nawet kiedy lekarze dawali 0 procent szans , i dzidziuś przyszedł tylko 3 mc pOźniej !
 
Niestety, "na dwoje babka wrozyla", ale jesli pecherzyk rosnie, to jest jakas szansa. Mialam podobna sytuacje w ostatniej ciazy - na pierwszym scanie wygladala na duzo mlodsza, po tygodniu okazalo sie ze przyrost jest 0,4mm, co moglo byc zwyklym bledem pomiaru. Ciaza nie rozwijala sie, ale ona nie rosla, a Twoja ciutke przyrasta, wiec moze faktycznie mialas owulacje pozniej i jest mlodsza... 3 tygodnie to duza roznica, ale ja bym jeszcze poczekala.
EM-Ka, ja tez w Anglii. Uwazam, ze lepszym rozwiazaniem jest wczesna diagnostyka niz pakowanie sie luteina. Identyczna sytuacje mialam w styczniu 2011r - hodowalam sobie "pustaka" na luteinie, w efekcie skonczylo sie krwotokiem w przebiegu poronienia w 12 tygodniu. Teraz, po 3 poronieniach, mam prawo do wczesnego scanu.
 
agugucha przykro mi z powodu twojej pierwszej straty, zapalam światełko dla Aniołka (*) twoja aktualna sytuacja nie rokuje najlepiej ale do póki jest ten 1% szans zawsze trzeba wierzyć, jest tu na forum dużo dziewczyn które doświadczyły poronienia lub kilku, sama straciłam dwie ciąże i mam moje dwa ukochane Aniołki zawsze przy sobie, zajrzyj na wątek ciąża po poronieniu,
nie jest łatwo po takich doświadczeniach, trzeba dać sobie czas na żałobę i refleksję ale również trzeba wierzyć że po burzy wychodzi słońce i że nasze dzieci są teraz w lepszym miejscu, są w niebie...
trzymam mocno kciuki żeby twoja kruszynka jednak przeżyła &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& odzywaj się do nas
 
Dziewczyny bardzo dziękuję za wsparcie.... Liczyłam po cichu, że to może poprostu jakieś niedopatrzenie, błąd lekarza... Ale inny lekarz potwierdził, że sytuacja nie jest za ciekawa. "Jedyne co możesz zrobić teraz to modlić się o cud"- powiedział. No więc modlę się o cud i czekam dalej... Jutro i w środę mam powtórzyć bete. Jeżeli będzie przyrost to poczekamy. Jeżeli spadek to w piątek mam iść do szpitala. Trzymajcie proszę kciuki...
 
Kłaczek zgadzam się w zupełności, tylko to nieludzkie, że każą czekać do 3 poronienia :( Siostra po 30tce i czas ją nagli a poza tym każda taka sytuacja zostawia ślad i mniejszą lub większą traumę... Wtedy działaliśmy na szybko, teraz radzę siostrze prywatnie się badać, choć koszty są ogromne.
 
Powtorzylam dzis badanie poziomu bety... Niestety nie udalo sie. Przyrost tylko 9% w ciagu 48h... Dzis odstawiam duphaston i czekam co dalej. Oby wszystko wydarzyło sie szybko i obyło bez lyczeczkowania...
 
reklama
Kłaczek zgadzam się w zupełności, tylko to nieludzkie, że każą czekać do 3 poronienia :( Siostra po 30tce i czas ją nagli a poza tym każda taka sytuacja zostawia ślad i mniejszą lub większą traumę... Wtedy działaliśmy na szybko, teraz radzę siostrze prywatnie się badać, choć koszty są ogromne.

W Polsce jest to samo - o ile pamietam tez 3 poronienia daja prawo do jakichkolwiek badan refundowanych. Jest to nieludzkie, ale w sumie 1 poronienie naprawde moze byc przypadkowe, nie wynikajace z jakiegos problemu zdrowotnego. Po drugim jednak warto by sie juz moim zdaniem przyjrzec sprawie, chocby po to, zeby oszczedzic psychike matki, ale... Kto by sie tym przejmowal? Po 3 poronieniach mialam tu robiony scan, hormony i oboje mielismy pobrana krew na jakies podstawowe genetyczne. Tyle zrobili, stwierdzili ze wszystko jest cacy, a problemem na pewno jest moj wiek. Nie wiem, jakby to wygladalo, gdybym byla mlodsza. Traumy to sie juz Twoja siostra nie pozbedzie, to nawet po 1 poronieniu nas dostaje i juz nie puszcza. Kazda kolejna ciaza bedzie naznaczona lekiem przed poronieniem - to juz taki deal.
Agugucha, to bardzo wczesna ciaza, wiec powinno sie udac bez zabiegu. Zwlaszcza ze odstawilas progesteron. Wspolczuje Ci tego doswiadczenia, mam nadzieje ze uda sie w miare bezbolesnie (w tym fizycznym sensie) oczyscic organizm. W analogicznej sytuacji (ciaza nie rosla, nie powiekszala sie zupelnie) poszlam na "tabletki" - tu sa opcje do wyboru - i udalo sie zamknac sprawe w 3 dniach. Jesli to Cie pocieszy, to prawdopodobnie masz do czynienia z ciaza bezzarodkowa, prawdopodobnie w Twojej macicy nie ma dzidziusia, tylko pusty pecherzyk. Mam nadzieje, ze to Ci pomoze - mnie pomogla swiadomosc, ze nie bylo dziecka, ze nie dotknela nas smierc, a jedynie zlosliwy "figiel" natury. Trzymaj sie, dziewczyno.
 
Do góry