Moja córeczka ma 9msc i od czasu narodzin jej imię wraz z mężem zdrobniliśmy niewiadomą ilość razy:-). Te pieszczotliwe nazwy pojawiają się nagle i niektóre są tak dziwne i zabawne że patrzymy na siebie ze zdziwieniem ze dorosły człowiek ma taką wyobraźnię. Ale jak się patrzy na taką słodką małą buzię i śliczny uśmieszek to ma się ochotę zaraz pocałować i powiedzieć całą ilość niezrozumiałych słów z których bąbelek się cieszy. Przy synu było to samo, to chyba normalne. Czy Wy też macie tak samo?
Nasza corcia ma na imie Lily i tak do niej mowimy ;-), czasami Lilus . Ale samo imie w sobie juz mi sie wydaje zdrobnieniem :-).
Nasza ma Liliana, Tez mówimy Liluś:-). Z samego tego imienia tworzy się dziesiątki bardzo zabawnych zdrobnień.
Nasz corka ma na imie Lea.Widze,ze litera "L"kroluje co do zdrobnien, powiem szczerze,ze do narodzin corki bylam przeciwna, b. mnie draznily. Ale teraz...sama tworze cuda Najczesciej mowimy do Niej Liunia
Ja do mojego Filipa też mówie różnie ;d Fifi, Fifek, Fifuś, a jak płacze to śmieje sięże płacze jak dziewczynka i mówie do niego Fifusia ;D
Mój Filipek jak płakał to był Filipinką dziewczynką teraz to poważny Filip że jak coś się do niego powie to zaraz się obraża:-) Ale to też jest zabawne samo w sobie;-). Też mi się wydawało kiedyś że takie mówienie do dzieci jest dziwne i niepoważne. Oczywiście sama wtedy ich nie miałam
U nas jest Norbert zwany... Puciem. Puć, Pućk, Pucina. Nazywany też jeszcze: Niekapkiem, Chrobotkiem.
Mi to się już wyczerpał zasób słów hahah. Jak tak jestem często sama z małą w domu i zacznę do niej mówić to aż sama się już gubić zaczynam w swoim monologu. A ona oczywiście się cieszy na mamusi głupotę
O kurczę, też mamy Lilianę. Ostatnio coraz częściej spotykam się z tym imieniem. My nazywamy naszą: Lilka, Liluś, Lilian (tak, Lilian ), Liluszka, Lileczka, Lilunia. Ale najczęściej po prostu Lila.