reklama
ja na szczęście jeszcze studiuję i nie mam na razie takiej potrzeby :-) do pierwszego roku życia mam nadzieję że będę mogła siedzieć w domku z moim maleństwem ;-)zajęć na 5 roku jest niewiele a jak nie będę mogła pójść to nie pójdę ;-)
M.M
Mamusia majowa'07 :)
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2007
- Postów
- 2 629
No wlasnie ja też studiuje dziennie ale na 3 roku wiec jeszcze sporo zajęc jest... Na wykłady nie bede chodzić ale na laborki i ćwiczenia musze :-( Wiec sporo godzin w tygodniu napewno bedzie... Ech... a myslałam ze na studiach z maleństwem bedzie lepiej bo niby to lepsze niz wyjscie na pełne 8h do pracy. Ale i tak już zaczynam sie martwic...
Marti a nie masz możliwości wzięcia indywidualnego toku studiów ???
ja tak studiuję od kilku lat bo na początku miałam dwa kierunki, potem ciąża a teraz dziecko - jestes zwolniona z obecności na zajęciach, umawiasz się indywidualnei na zaliczenia tylko ;-)
ja tak studiuję od kilku lat bo na początku miałam dwa kierunki, potem ciąża a teraz dziecko - jestes zwolniona z obecności na zajęciach, umawiasz się indywidualnei na zaliczenia tylko ;-)
M.M
Mamusia majowa'07 :)
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2007
- Postów
- 2 629
barszczyk pewnie takie cos to by wypaliło ale tylko na ćwiczeniach. Na laborkach po prostu trzeba być i juz :-( Wiekszość doswiadczeń wykonywanych jest w grupie z użyciem wielu zwiazków chemicznych, a czasem nawet są tylko pokazowe spotkania większej liczby studentów (dla pokazania np jak działa jakies urzadzenie) i tam po prostu trzeba być dla samego "patrzenia"... Bez sensu co? Mam nadzieje ze te wyjscia na uczelnie będą naprawde rzadko :-(
M.M
Mamusia majowa'07 :)
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2007
- Postów
- 2 629
no własnie babcie jeszcze pracuja... Myśle o opiekunce bardziej ale pewnie ciezko bedzie jakąs znalezć na pare godzin w tygodniu i to akurat południowych. I jeszcze do tego zeby mi podpasowała bo jak pomyśle ze bede musiała małego zostawic z jakąs obca babą to ciarki mi po plecach przechodza...
u nas raczej niania - teraz przychodzi pani (ok 55 lat) ktora pomaga w zajeciach domowych (głównie sprzatanie, prasowanie, troche gotowanie) no i czasami zajmuje sie chwilke synkiem jak ja jestem w kapieli (w koncu moge sie spokojnie wykapac nie naslu****ac czy maly sie nie obudzil i czy nie placze), maly sie do niej przyzwyczaja i my tez - wiec jak wroce do pracy to najprawdopodobniej zakres prac rozszerzy jej sie rowniez o opieke nad malym
dlatego uważam że na uczelni powinny być żlobki, jest bardzo dużo studentek mam - u mnie w grupie jest 3 i wszystkie urodziły w tym roku więc dzieci malutkie - takie rozwiązanie pomogło by studentkom ale również wykładowcy pewnie by korzystali ;-)
tak naprawdę nasze uczelnie nie są przyjazne matkom z dziećmi
nie mówie o pojedyńczych wykładowcach, bo z większością można się dogadać, ale tak ogólnie ...
dobrze chociaż że ja mam ten indywidualny tok ( mam nadzieję że w tym roku też dostanę) bo w razie gdyby to mam oficjalną przykrywkę dla nieobecności
tak naprawdę nasze uczelnie nie są przyjazne matkom z dziećmi

dobrze chociaż że ja mam ten indywidualny tok ( mam nadzieję że w tym roku też dostanę) bo w razie gdyby to mam oficjalną przykrywkę dla nieobecności

reklama
Gaal
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Listopad 2006
- Postów
- 2 872
ja zostaję z małą przez ok 1,5 roku w domu, może do 2 lat. Wiąże się to z pogorszeniem sytuacji finanosowej, ale mąż weźmie jakąś dodatkową robotę.
Ja w chwili obecnej jestem tak przyzwyczajona do Zuzi, że nawet nie za bardzo lubię zostawiać ją z moją mamą, po prostu wydaje mi się, że tylko ze mną moje dziecko jest najbezpieczniejsze i jak narazie nie miałabym odwagi zostawić mojego dziecka z jakąś obcą kobietą tzn. nianią, chyba wolałabym żłobek jakbym miała wybierać z dwojga złego i współczuję tym dziewczynom, które nie mają możliwości pozostania z dzieckiem z domu.
Nie boję się siedzieć z małą przez dwa lata, bo kierowniczka mojego wydziału pow. że praca będzie na mnie czekać, a moje dziecko jest dla mnie najważniejsze i jak przez dwa lata nie popracuję korona mi z głowy nie spadnie, bo wiem, że rozwój mojego dziecka będzie dla mnie większym spełnieniem niż praca i kasa.
Ja w chwili obecnej jestem tak przyzwyczajona do Zuzi, że nawet nie za bardzo lubię zostawiać ją z moją mamą, po prostu wydaje mi się, że tylko ze mną moje dziecko jest najbezpieczniejsze i jak narazie nie miałabym odwagi zostawić mojego dziecka z jakąś obcą kobietą tzn. nianią, chyba wolałabym żłobek jakbym miała wybierać z dwojga złego i współczuję tym dziewczynom, które nie mają możliwości pozostania z dzieckiem z domu.
Nie boję się siedzieć z małą przez dwa lata, bo kierowniczka mojego wydziału pow. że praca będzie na mnie czekać, a moje dziecko jest dla mnie najważniejsze i jak przez dwa lata nie popracuję korona mi z głowy nie spadnie, bo wiem, że rozwój mojego dziecka będzie dla mnie większym spełnieniem niż praca i kasa.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 5 tys
- Odpowiedzi
- 448
- Wyświetleń
- 28 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: