reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

złość na dziecko

juz sobie obiecałam ze nie bede tak panikowac jak moja mama miała wypadek .Uznałam ze w kazdej chwili moze coś sie stac i moje myslenie nic nie da.Niestety podziałalo tylko do chwili jak z mama sie okazało wporzadku.Na ten czas miałam mame na głowie wiec malym sie nie martwilam niestety wrocilo.Ja nie wiem czemu tak mam.niechce a martwie sie .Przeciez jak bede miała 40 lat mniej jak dizen w dzień bede myslała czy on nie zachoruje czy on cos czy on sroś.To dziwne wogole jedna chwila jestem tak zła na niego ze nie wiem co bym zrobiła mu a zachwile martwie sie mimo ze jest zdrów.
 
reklama
Z tego co piszesz widać że emocje u ciebie szaleja.Mi też zdarzyło się trochę zezłościć na mojego syncia ale po chwili miałam okropne wyrzuty jak mogłam np.na niego krzyknąć.Teraz jest już spory więc codziennie niestety robi coś czego nie powinien ale staram się na niego nie złościć .Cierpliwości także czasem mi brakuje ale wiem że to mój ukochany synek i kocham go nad życie więc trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać jego krzyki brojenie itd.spróbuj może swoje negatywne emocje jakoś na coś innego kierować.np.wykrzycz się gdzieś na odludzi albo poprostu popłacz czasem pomaga.
 
Myślę, że nie ma co oszukiwac siebie i dziecka. Pamiętam jak Stas był jeszcze niemowlakiem płakał na spacerze. Nakarmiłam go, bujałam w wózku, huśtałam na rękach, przytulałam, spiewałam i nic. Nadal płakał. W końcu powiedziałam mu - zrobiłam wszystko co mogłam, niec nie działa, nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Odłozyłam go do wózka i po chwili zasnął. Nie twierdze, że zrozumiał, ale chyba ja zrozumiałam, odpuściłam i pozwoliłam sobie na bezradność.

Kocham moje dzieci bezgranicznie. Ale kiedy np Staś wyje przez całą drogę do domu,(jakieś 15 minut) z powodu którego nie rozumiem, a on nie chce wyjaśnic o co chodzi, tylko chce wyć,to jestem wściekła, zniechęcona i przychodza mi do głowy głupie mysli, co nie zmienia mojej miłości do niego. Czasem nawet ryknę na niego, ale to chyba lepiej niz miałabym udawać, że jest cudnie.

I tez jestem panikarą. Gdybym miała poddac się swoim lękom, to bym chyba karmiła dzieci przez sondę. Ale poczytałam Korczaka, który za jedno z podstawowych praw dziecka uznał prawo dziecka do śmierci. I im więcej nad tym mysle, tym bardziej jestem przekonana, że to prawo nakazuje nam rodzicom pozwolic dziecku zyć, bez ograniczania go swoimi lękami. Co jest straszne :-) ale konieczne.



 
dzisiaj tez się zezłosciłam.Budzil sie co 30 inut i jeczal ze nie moze krecic glową w prawo w lewo jak mógł krecic na plecach(robił to okropnie syzbko przy usypianiu) przekrecenie nic nie dawało bo się jeszcze bardziej zloscił.Chciał lezec na brzuchu i szybko krecic główką prawo lewo.a ze sie nie dało budził sie co chciwle i płakał.
 
Pysia, jak masz możliwość o kup sobie fotel typu finka. Wiem że pewnie z kasą krucho, ale może jakaś okazja Ci się trafi, ja kupiłam nowy za 300zł. Kuba mi się tak często budził, zasypiał na rękach i nie dawał odłożyć, teraz chodzę z nim 3 minuty i przysypia na tyle że siadam w fotelu i bujam się z nim, jasiek pod plecy i lekko się bujam - ulga niesamowita. A Kubuś dość szybko zasypia do momentu ze go daje się odłożyć - po oddechu poznaję kiedy. No i radio musi grać, ale na odpowiadającej mu głośności, ani głosniej ani ciszej:sorry:
 
Nikita eee tam, nie zlinczuje, mogę poprzeć co najwyzej :tak:

Pysia no własnie... moze szczera rozmowa z rodzicami? Jestescie dorosłymi ludzmi w takiej a nie w innej sytuacji, może da sie jakos dogadac? Powiedz, co Cie boli i moze jakos pójdzie...
 
Ostatnia edycja:
Ja już nie wiem.mama spala z nim w pokoju przez 2 dni i nawet nie jeknal,a ja jak juz wczoraj do pokoju wrociłam to co chwile.wiec wziełam go do łózka i spal 30 minut potem znowu ryk to bralam go na rece kilka sekund uspokajał się odkładalam go i dalej chwile spał i tak cały czas,
 
pysiA musisz wyluzowac, przestac byc ciagle zdenerwowana, dziecko jest jak barometr, idealnie wyczuwa twoje emocje... placze przy tobie bo czuje sie niepewnie, czuje twoja zlosc. musisz cos zrobic dla siebie, sprobuj sie wiecej do niego usmiechac, mowic, bujac, nawet jak placze zacisnij zeby i sie usmiechaj , lulaj go, zeby poczul sie bezpiecznie a nie czul ciagle zdenerwowanej mamy, wlasnie w chwilach gdy dziecko placze-najbardziej potrzebuje mamy obecnosci, wsparcia, zrozumienia SPOKOJU, wtedy na pewno sie uspokoi. przeciez nie robi ci na zlosc. prosze cie nie denerwuj sie na niego wiecej bo uwierz mi to nic nie da a bedzie tylko gorzej
 
a ja rozumiem i ciebie ...i twoich rodzicow tez.
twoja zlosc jets normalna. ja tez po poroodzie chodzilam na rzesach, rodzine mam 800 i 1600km ode mnie, przyjecali na chwile (urlop z pracy, pomogli) a pozniej juz sama nocki zarywalam. maz pracuje od 7 do minimum 20h30, ale raczej 21-21h30. ma ciagi tygodni gdzie pracuje do 22-24-1, az skonczy papiery.
wiec mi ze zmeczenie krew ciekla z nosa. i doskonale cie roziumiem ze mozna wtedy byc podirytowana, drazliwa itp
tobie potrzeba odpoczynku!

ale rozumiem tez twoich rodzicow. oni juz swoje dzieci wychowali. wyczulam cos jakby zaskoczenie z twojej strony ze mama ci go daje na rece i sama idzie spac
no tak, ale przeciez to faktycznie nie jej dziecko... ona juz swoje nocki przy was odpykala teraz jest babcia
nie zrozum mnie zle, ale fakt ze ejstes matka, samotna matka, niekoniecznie znaczy ze twoi rodzice maja pomagac przy usypianiuu, kapaniu i wielu innych
ty jeste smatka dziecka i twoja role jets wychowanie go

co do wtracania sie, ze wiedza lepiej itp
to oczywiscie zgadzam sie z innymi dziewczynami : ty jeste smatka i ty wiesz co dobre dla twojego dziecka, ty je wychowujesz
 
reklama
juz jest lepiej co 2 tygodnie mam odskocznie.wyjezdzam na studia od soboty w nocy do niedzieli 22 mnie nie ma,takze przyjezdzam podładowana baterią na nastepne 2 tygodnie.Chociaż 2 ostanie dni juz taka podładowana nie jestem.W sumie 2 dni mnie nie ma co 2 tydzień takze jakoś zyje
 
Do góry