Czesc!Mam 23 lata,jestem mama 4 miesiecznego Mateuszka.Bardzo go kocham - sprawa oczywista,jednak podobnie jak dziewczyny powyzej ,mam problem z poskramianiem swojej zlosci.Czasami dochodzi do tego ,ze szarpie malego albo krzykne na niego.Potem zalewam sie lzami,mam wyrzuty sumienia.Nie wiem jak sobie poradzic z tym .Nie szukam wspolczucia , ale porady co robic w takiej sytuacji.Mieszkamy z mezem w uk-nie ma tutaj nikogo bliskiego do pomocy,maz ciagle pracuje.Oczywiscie w miare mozliwsci zajmuje sie malym, no tak a ja wtedy gotuje,sprzatam....Najbardziej denerwuje mnie to ze nie mam czasu dla siebie-zeby w ciszy i spokoju wypic kawe,obejrzec jakis film lub poszperac chwilke w komputerze.maly marudzi ciagle i jeczy,jak robie cos innego a nie zajmuje sie nim.Jak do niego mowie spiewam ,przytulam biore na kolana jest ok,ale zaraz potem prawdziwa jadka.Wiem,ze nic mu nie jest i teoretycznie moge olac czasami jego humorki(widze ze udaje,wymusza,sprytna bestia)ale jak mi tak zaczyna jeczec szczegolnie wieczorem jak padam z nog,poprostu trace cierpliwosc i wrzszcze na niego,zdarzylo sie ze nim potrzasalam.najgorsze jest to ,ze przynosi mi to ...ulge.To straszne.Myslam ze jestem odosobnionym przypadkiem ale okazuje sie ze nie.Pomocy- anusiak2166@interia.pl:-zawstydzona/y: