reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zmęczenie???

Dołączył(a)
4 Styczeń 2010
Postów
5
Hej dziewczyny, napiszcie jak to jest z tym siedzeniem w domu i wychowywaniem dzieci. Czy zbyt długie oderwanie sie od pracy nie powoduje u Was przygnębienia?
Czy czujecie się czasem niepotrzebne w jakims sensie???
 
reklama
Zalezy jak kto sobie zycie zaplanowal.
Ja wyemigrowalam zaraz po szkole sredniej...w PL by mnie i tak czekalo tylko rozpakowywanie towaru na polki :/
A w Niemczech przez pierwsze lata zasuwalam fizycznie,pozniej poznalam mojego obecnego meza i teraz on zarabia a ja siedze w domu.
Chociaz stwierdzenie SIEDZE jest troche bledne...bo wiadomo,ze caly dzien sie nie siedzi...w dodatku przy dziecku...
Praca w domu to tez praca..
Teraz nie czuje sie niepotrzebna bo mam dziecko,ktore mnie potrzebuje...ale dopoki jej nie bylo to ...mialam wrazenie,ze zycie bez sensu przecieka mi przez palce...
Czasami ma sie gorsze dni...

Ale mysle,ze Twoje pytanie jest skierowane jednak nie do mnie...:sorry2:
Tylko do kobiet,ktore pracowaly,praca zyly a majac dzecko i siedzac w domu sie dusza.
Ja lubie siedziec w domu:-) maz zarabia wystarczajaco...wiec do pracy mi sie nie spieszy...moze to malo ambitne z mojej strony...
Ale tak sobie zycie ulozylam a nie inaczej.
 
Witam
No tak, rzeczywiście, po urodzeniu pierwszego dziecka (12 lat temu), posiedziała w domu 2 lata i do pracy! Teraz łapie sie na tym, ze zaczynam zazdrościć mojemu mężowi , ze rano wychodzi do pracy, zmiania w jakis sposob otoczenie, wtedy inaczej się wraca do domu, tęskni się za domem w jakis sposób. To prawda, byc może nie jestem osobą stworzona typowo do wychowywania dzieci i siedzenia w domu (chociaż dzieci moje strasznie kocham):)
 
Wychowywanie dzieci to też praca, dużo cięższa i bardziej odpowiedzialna od innych.
Chociaż szczerze mówiąc w pewnych momentach wolałabym w kamieniołomie pracować.
Oczywiście są jakieś granice, każdy ma swoje marzenia i pragnienia.
Niepotrzebna nie czułam się nigdy, pracy mi czasami brakowało... tylko tak się zastanawiam i nie jestem w stanie sobie odpowiedzieć czy brakowało mi pracy czy kontaktu z innym otoczeniem niż dom
 
No wlasnie , chyba bardziej tu chodzi o kontakt z ludźmi, jakas odmiana, kurcze, chyba bardziej mnie dobija fakt, że jak odchowam córeczke, nie znajde dla siebie pracy (nie mam juz 20 lat:(). Oczywiście chodze na zajęcia z języka, można powiedziec, ze doszkalam się, ale może czlowiek traci w jakis sposób pewność siebie (takie oderwanie od spoleczności na jakis czas).
Ale najwazniejsze jest to, żeby dzieci były zdrowe!!!! Bo mimo zmęczenia bardzo je kochamy.
 
Dokładnie tak, pewnie chodzi o brak kontaktu z ludźmi o rutynę. Ja też całymi dniami z dzieckiem, mąż pracuje, ciągle jest w biegu, wieczorami spotyka się ze znajomymi bądź w sprawach służbowych...Czasami mam dosyć wszystkiego, nie mam czasu dla siebie, nie mogę wyjść sama, nie mogę nic zalatwić( zwłaszcza jak za oknem straszna zima i wyjsć się z dzieckiem nie da), czuje się gorsza, czuję że nie posuwam się do przodu, że coś trace, a czas wiadomo...płynie.
Jeżeli odczuwamy, że coś jest nie tak, że nie do końca jesteśmy pewne czy dobrze czujemy się jako "matki i gospodynie" to może warto coś zmienić :) Albo "przeczekać".
Niektóre z nas są stworzone do tego ,jak to niektórzy brzydko mówią "siedzenia w domu", a inne wolą pracować poza domem, rozwijać się.
 
Tak...ja niby lubie moje siedzenie w domu...bo jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma.:-)
Ale zadna ze mnie matka polka.Mam jedno dziecko i nie zamierzam miec wiecej,po prostu NIE.
A to,ze lubie siedziec w domu to chyba oklamywanie samej siebie,bo nie mam innego wyjscia.A jakos brak mi checi i motywacji by cos zmieniac...teraz i tak nic nie zmienie,bo mala dopiero co sie urodzila...
Ale mimo,ze ''siedze w tym domu'' to nie czuje sie gorsza...znam swoja wartosc ato,ze nie pracuje nie oznacza,ze sie nie realizuje!!;-) w koncu mam dziecko i teraz to moja kariera...jestem mama,na zawsze od teraz.;-)
A prezesem tez jestem...w swoim domu to ja rzadze...beze mnie by nie funkcjonowal hehe
Jakos trzeba se tlumaczyc ;-)
.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej, ja jak urodziłam córkę to studiowałam, mało chodziłam na Uczelnię ale miałam kontakt z ludzmi bo mieszkałam w akademiku. Jak mała miała 1, roku wyprowadziliśmy się do mieszkanka, pierwszy raz poszłam do pracy jak mała miała 3,5 roku. Pracuję już 2 lata, mam super koleżanki w pracy, świetną atmosferę i możemy robić na prawdę co chcemy. Wierzcie mi pragnę wrócić do domu, rutyna pracy mnie przygnębia, szczególnie, że wracam po pracy zmęczona nie mam chęci na zabawę z córką i czuję się złą matką. Nigdy nie byłam typem prezesa i nie goniłam za karierą, chyba bardziej bym się spełniła siedząc w domu, gotując obiadki. Dodatkowo przygnębia mnie, że mąż w półtorej dnia zarabia tyle co ja w miesiąc więc na cholerę mi to, miałam niedługo iść na L4 bo byłam w ciąży ale niestety poroniłam. Chyba troszkę się rozpisałam :)
 
Do góry