reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zmiana w zachowaniu u dzieci

mamatwens

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
9 Marzec 2010
Postów
40
Witam serdecznie,nie jestem pewna czy odpowiednio trafiłam w dział tematyczny z moim problemem,jednak jesli sie myle to z góry przepraszam....
Tak naprawde to nawet nie wiem jak okreslic mój problem,jednak postaram sie go opisac tym-co sie wydarzyło_Otóz jestem mamą blizniaczek:)kochanych córeczek,z którymi jestem od początku dzień i noc...jednak z przyczyn finansowych musiałam poszukac pracy..kiedy ją znalazłam,dzieci oddałam po opiekę tesciowej...z powodu odległosci pomiedzy mną a tesciową córeczki miałam tylko na weekend.Trwało to tylko i "az"3 tyg,po czym musiałam z pracy zrezygnowac gdyz martwiłam sie zachowaniem u moich córeczek...Podam kilka przykładów,które własnie mnie niepokoją...córeczki bardziej chciały do babci i dziadka,mówiły ze tam jest ich domek,nie pozwalały przy dziadkach mi i mężowi ubierac ich przy wyjezdzie,jak nakładałam kurteczke-mówily ze nie chcem-chcem zeby babcia mi ubrała...lub jak tesciowa prosiła idz do tatusia lub mamusi -równiez odmawiały,traktowały nas z mężem jak wrogów,nie pozwalały "wejsc w swój swiat",mówiły do nas wprost ze nie chcą byc z nami,ze nas nie kochają...bardzo nas bolały te słowa,ale odpowiadalismy z męzem"a tatus i mamusia cie kocha bardzo mocno"jest w dzieciach wiele negatywnych emocji skierowanych do nas,padają słowa,które pierwszy raz słyszymy od córeczek...pozatym dostają ataku histerii kiedy ja lub mąż wychodzimy do sklepu czy gdzies na chwile,mówią proszę mamusiu nie zostawiaj mnie...Boję sie ze wyrządziłam dzieciom krzywde,idąc do pracy,ze zburzyłam im poczucie bezpieczenstwa,jakie im dawalismy z mężem bedąc z nimi na co dzien..czuję ze mają żąl,ze je "zostawilismy"...teraz będąc z nimi na co dzien,staram sie zapewniac ich o swojej milosci,powtarzam ze je kocham,czesto przytulam,ale widzę ze cos juz w nich pękło,i czuję sie bezsilna bo nie wiem co robic....czuje ze zawiodłam swoje dzieci...nie wiem jak im pomóc...stały sie równiez strasznie agresywne i do siebie i do nas,wrecz odmienione o 180st...nie wiem jak pomóc przywrócic im dawną równowagę i pewnosc ze kocham je nad zycie....prosze o pomoc!
 
reklama
Witam,
Z tego, co Pani pisze, zachowanie córeczek wydaje się naturalne - ich sytuacja zmieniła się z dnia na dzień dość diametralnie, bo z Mamusi obecnej co dzień cały dzień stała się Pani Mamusią tylko w weekend... Dla takich maluchów musiał być to szok. Nie pisze Pani, czy przygotowywaliście dziewczynki do zmiany, czy też nastąpiła nagle. Tak czy owak wydaje mi się, że faktycznie ich poczucie bezpieczeństwa i stałości zostało bardzo mocno nadszarpnięte, stąd zachowania "odrzucania" rodziców (reakcja obronna: lepiej ich w ogóle nie chcieć, bo może znowu znikną) a po Pani rezygnacji z pracy nadmierna lękliwość i "przytulność".
Oczywiście nie sugeruję, że powinna Pani absolutnie zrezygnować z pracy, należałoby jednak, jak sądzę, bardzo dobrze przygotować córeczki na rozstanie. Ponadto obawiam się, że dla dwulatek regularne rozstania z rodzicami na cały tydzień mogą być jednak zbyt traumatyczne - może warto zastanowić się nad rozwiązaniem, w którym córeczkami zajmie się ktoś na miejscu, najlepiej w ich domu, do którego mama i tata będą codziennie wracać? Może uda się znaleźć żłobek lub przedszkole w okolicy? Ważne jest bowiem, aby dziewczynki wiedziały, że rozstanie jest krótkotrwałe, że mama i tata wrócą i zabiorą znów do domu. Dla dwulatka pięć dni to wieczność.
Przede wszystkim proszę zachować spokój i robić dalej to, co robi Pani w tej chwili - odbudowywać ich poczucie bezpieczeństwa. Jestem pewna, że za jakiś czas ich lękliwość w chwili gdy muszą Państwo wyjść na chwilę, skończy się - ale muszą po prostu kilkakrotnie zobaczyć, że mama i tata wychodzą i WRACAJĄ. A później w miarę możliwości szukać takich opcji opieki nad córeczkami, aby ich rozstanie z Państwem nie było aż tak długie.
Jeśli chodzi natomiast o agresję, to myślę, że nie ma powodu do obaw - trzeba też wziąć pod uwagę, że w wieku dwóch lat zachowanie dzieci się zmienia, mówi się o buncie dwulatka, o "potwornych dwulatkach"... być może więc są to pierwsze objawy tej zmiany!
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
 
Do góry