niunia102
Fanka BB :)
Witajcie w ciąże udało mi się zajść bez żadnych problemów nawet jej nie planowaliśmy, ale jak się dowiedzieliśmy byliśmy szczęśliwi, a jak się dowiedzieliśmy że to będzie córeczka byliśmy przeszczęśliwi. Moja starsza córeczka wyczekiwała siostry, jak widziałam jak się opiekuje młodszymi dziećmi to wiedziałam że będzie mi pomagać i będzie wspaniałą siostrą. Ciąża mi służyła nie miałam jakiś wielkich dolegliwości. Wszystkie wyniki wychodziły ok. W 36 tygodniu ciąży na wizycie kontrolnej KTG małej wyszło trochę podwyższone tętno wiec p. doktor wysłała mnie do szpitala na ponowne badania. Pojechałam do domu spakowałam torbę i pojechaliśmy do szpitala na IP tam mnie przyjęli zbadali podłączyli pod KTG znowu słyszałam najpiękniejszy dźwięk bicia serduszka po wszystkich badaniach p. doktor w szpitalu powiedział że wszystko jest ok i pościł mnie do domu, kazali obserwować ruchy dziecka i powtarzać często KTG. Następnego dnia zadzwoniłam do swojej p. doktor i powiedziałam że chce się umówić na KTG z racje tego że jechała na urlop umówiła mnie z innym lekarzem z tej przychodni. Tak więc codziennie zwracałam większą uwagę na ruchy małej. We wtorek od rana mała się mniej ruszała ale się za bardzo nie denerwowałam bo po południu byłam umówiona na KTG( teraz już wiem że dawała znać że coś się dzieje ) a po za tym mówili mi że dziecko pod koniec ciąży może się mniej ruszać bo jest większe i ma mniej miejsca. Po obiedzie pojechaliśmy na KTG i wizytę pani położna podłączając mnie do KTG nie mogła znaleźć tętna i powiedziała że mamy jechać do szpitala. No i pojechaliśmy mąż powiózł mnie pod drzwi i pojechał zaparkować samochód. Ja już zdenerwowana mówię tak naprawdę nie pamiętam co mówiłam ale pani doktor na dyżurze mnie uspakajała i wzięła na badanie USG po chwili zawołała kolegę z dyżuru już wiedziałam że coś jest nie tak. Po chwili przyszedł jeszcze jeden lekarz zbadał mnie coś do siebie szeptali a ja płakałam. po chwili usłyszałam że serduszko mojej kochanej córeczki nie bije. Zawołali męża żeby mu o tym powiedzieć a ja prosiłam o ratunek dla naszej księżniczki, ale usłyszałam tylko że już jest za późno i w tym momencie moje serce pękło. Mąż pojechał odwieść córkę do domu a ja zostałam przyjęta na porodówkę. I zaczął się koszmar to były najgorsze chwile mojego życia wiedziałam że urodzę mojego skarb i nie usłyszę płaczu to było straszne. Moje kochane jak już urodziłam i dostałam mojego Aniołeczka na ręce nie chciałam jej oddawać nikomu była piękna miała ciemne włoski piękne rączki była taka malutka i bezbronna a ja nie mogłam nic zrobić żeby jej pomóc tak bardzo chciałam żeby lekarze się pomylili i jej serduszko zaczęło bić.Mam wielkie wsparcie męża cały czas był ze mną tak mocno go kocham. Wiem że mam dla kogo żyć mam wspaniałą córkę i wspaniałego męża i dla nich muszę być silna, ale przychodzą takie dni że jest mi ciężko i najchętniej schowała bym się w koncie i płakała. Ale wierze w to że taki los był nam pisany że ktoś tak chciał, chciał żebyśmy mieli naszego aniołka stróża który zawsze będzie nad nami czuwał.
Dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd moja Kochana Zuzia jest z Aniołkami w Niebie, tak bardzo mi jej brakuje
[*] Światełko dla Ciebie Pamiętaj że KOCHAMY CIĘ mocno
[***] Światełka dla Waszych Aniołków
Dzisiaj mijają dwa miesiące odkąd moja Kochana Zuzia jest z Aniołkami w Niebie, tak bardzo mi jej brakuje
[*] Światełko dla Ciebie Pamiętaj że KOCHAMY CIĘ mocno
[***] Światełka dla Waszych Aniołków
Ostatnia edycja: