Chodzi małą, 2-letnią Córeczkę mojej znajomej z czata. W ostatni weekend ta znajoma puściła Małą ze swoim znajomym na działkę pod Ostródę (one są z Warszawy). Na tej działce w niedzielę rano Małej nóżka wpadła do dziury. W szpitalu w Ostródzie okazało się, ze to ZWICHNIĘCIE KOSTKI. Lekarz dał maści do smarowania. Nie dał gipsu tylko bandaż elastyczny dla usztywniania. Wczoraj ta moja znajoma pojechała (za moją namową ofc) do najlepszego moim zdaniem szpitala w okolicach Warszawy zajmującego się narządami ruchu czyli do STOCER'a w Konstancinie-Jeziornej. Tu lekarz powiedział to samo co ostródzki i dał te same zalecenia. Obaj tez dali 2 tyg. zwolnienia Małej ze żłobka. Moje pytania (bo się martwię) : 1. przejdzie małej, wyzdrowieje, będzie chodziła, biegała, jak kiedyś ??? 2. metoda leczenia jest wg Was prawidłowa?? 3. biorąc pod uwagę, że Rosati miała tez skręconą kostkę a jednak to okazało się tak poważne, że teraz jak wiadomo będzie leżała długimi miesiącami w szpitalu na rehabilitacji - może, odpukać, to samo się zdarzyć z Małą ???