Chciałam podzielić się z Wami pewnym moim doświadczeniem które może się Wam przydać. Otóż jak pewnie wiele z Was zauważyło płacz noworodka i miauczenie napalonych kocurów są do siebie podobne. Co może z tego wynikać?
Z miesięcznym dzieckiem pojechaliśmy z wizytą do moich rodziców gdzie akurat kotka miała małe kociaki. Była zamknięta w drugim pokoju ale głównie ze względu na psa i jakichś specjalnych środków bezpieczeństwa nie było.
Wszystko było OK dopóki nie zaczął płakać akurat kiedy przypadkiem ktoś otworzył drzwi do tamtego pokoju. Kotka z całą furią zaatakowała dziecko - drapała po głowie i gryzła...
Broniła swoich małych przed tym groźnym stworzeniem... które nawet jeszcze nie dobrze nie widziało... nie wiedziało co się dzieje. Może myślała że to jakiś gatunek kocura,a kocury zjadają małe kotki.
Na szczęście skończyło się na kilku zadrapaniach, na szczęście kot ominął oczy dziecka, na szczęście gryzł akurat kaftanik a nie rękę małego...
Jeszcze dzisiaj mam łzy w oczach jak o tym myślę.
Wiele z nas ma domowe zwierzaki, pupilki, zwierzaki są też u rodziców, dziadków - nie mówię wcale że trzeba je oddać ale bądźcie ostrożne i uważnie obserwujcie reakcje zwierząt na dziecko w różnych sytuacjach- szczególnie kiedy dziecko robi dziwne rzeczy typu płacz, dziwne dźwięki, których zwierzęta dotąd nie znały.
Szczególnie uważajcie na koty, bo raz że psy to zwierzęta stadne i mają instynkt który każe im opiekować się szczeniakami ze stada, a koty nie. Po drugie pies nie dosięgnie tak szybko dziecka położonego na kanapie, w łóżeczku, kojcu. Kot atakuje szybko jak błyskawica, wskoczy do łóżeczka na ręce, wszędzie. Kot jest nieprzewidywalny, nie okazuje tak wyraźnie swoich nastrojów i zamiarów jak pies, który zanim zaatakuje, zdecyduje się ugryźć najpierw zdradza objawy niepokoju,warczy itp... Kot jest dużo dużo szybszy niż człowiek. Ja widziałam jak ona biegnie już jak była na korytarzu i WIEDZIAłAM że biegnie skrzywdzić mojego synka, a mimo to nie zdążyłam wystarczająco szybko zareagować.
Gdybym była sama chyba nie poradziłabym sobie tak szybko z tym kotem. Kiedy chwyciłam dziecko ona jeszcze z furią atakowała nogi mojego taty i męża którzy próbowali ją odegnać i dopiero po kilku solidnych kopniakach zrezygnowała.
Nie mówię że każdy kot zaatakuje dziecko, ale mi się to przytrafiło, być może Wasze koty są miłe kochane i lubią dzieci. Być może... Sprawdźcie to.
Dlatego... uwaga na koty.
Agnieszka
Z miesięcznym dzieckiem pojechaliśmy z wizytą do moich rodziców gdzie akurat kotka miała małe kociaki. Była zamknięta w drugim pokoju ale głównie ze względu na psa i jakichś specjalnych środków bezpieczeństwa nie było.
Wszystko było OK dopóki nie zaczął płakać akurat kiedy przypadkiem ktoś otworzył drzwi do tamtego pokoju. Kotka z całą furią zaatakowała dziecko - drapała po głowie i gryzła...
Broniła swoich małych przed tym groźnym stworzeniem... które nawet jeszcze nie dobrze nie widziało... nie wiedziało co się dzieje. Może myślała że to jakiś gatunek kocura,a kocury zjadają małe kotki.
Na szczęście skończyło się na kilku zadrapaniach, na szczęście kot ominął oczy dziecka, na szczęście gryzł akurat kaftanik a nie rękę małego...
Jeszcze dzisiaj mam łzy w oczach jak o tym myślę.
Wiele z nas ma domowe zwierzaki, pupilki, zwierzaki są też u rodziców, dziadków - nie mówię wcale że trzeba je oddać ale bądźcie ostrożne i uważnie obserwujcie reakcje zwierząt na dziecko w różnych sytuacjach- szczególnie kiedy dziecko robi dziwne rzeczy typu płacz, dziwne dźwięki, których zwierzęta dotąd nie znały.
Szczególnie uważajcie na koty, bo raz że psy to zwierzęta stadne i mają instynkt który każe im opiekować się szczeniakami ze stada, a koty nie. Po drugie pies nie dosięgnie tak szybko dziecka położonego na kanapie, w łóżeczku, kojcu. Kot atakuje szybko jak błyskawica, wskoczy do łóżeczka na ręce, wszędzie. Kot jest nieprzewidywalny, nie okazuje tak wyraźnie swoich nastrojów i zamiarów jak pies, który zanim zaatakuje, zdecyduje się ugryźć najpierw zdradza objawy niepokoju,warczy itp... Kot jest dużo dużo szybszy niż człowiek. Ja widziałam jak ona biegnie już jak była na korytarzu i WIEDZIAłAM że biegnie skrzywdzić mojego synka, a mimo to nie zdążyłam wystarczająco szybko zareagować.
Gdybym była sama chyba nie poradziłabym sobie tak szybko z tym kotem. Kiedy chwyciłam dziecko ona jeszcze z furią atakowała nogi mojego taty i męża którzy próbowali ją odegnać i dopiero po kilku solidnych kopniakach zrezygnowała.
Nie mówię że każdy kot zaatakuje dziecko, ale mi się to przytrafiło, być może Wasze koty są miłe kochane i lubią dzieci. Być może... Sprawdźcie to.
Dlatego... uwaga na koty.
Agnieszka