Niezapowiedziani goście

Niezapowiedziani goście

Dzwonek do drzwi. Zerkasz przez wizjer i oczom nie wierzysz! – O łał, przecież to Krysia, nie widziałyśmy się wieki! Chwytasz radośnie za klamkę, gdy…

Twoja ręka zamiera w geście zwątpienia. Twój entuzjazm studzi widok mieszkania, które nosi ślady huraganu oraz rzut oka na wypchane kolana w twoim burym dresie. Ostatecznie otwierasz drzwi przyjaciółce ze szkolnej ławy, ale zamiast szaleć ze szczęścia, w myślach wściekasz się „że też nie mogła wcześniej zadzwonić”, a w międzyczasie dumasz, czy z obiadu został jakiś sensowny kawałek pizzy („że też wczoraj musiałam zjeść wszystkie ciastka!”).

„Gość w dom, Bóg w dom” i „czym chata bogata” – uczyła cię mama, sadzając gości w wysprzątanym pokoju, przy suto zastawionym stole, bynajmniej nie występując w wysłużonym, domowym uniformie. Niezapowiedziani goście to bez wątpienia niespodzianka. Cała reszta zależy od okoliczności, naszego usposobienia oraz od tego, kto nas odwiedza – czy to sąsiadka zza ściany, czy też nie widziany od dziesięciu lat kuzyn z Krakowa. I tak, wizyta taka może być okazją do wielkiej, spontanicznej radości lub … spalającego stresu. Niezmiennie jest jednak testem na pomysłowość gospodarzy, którzy mniej lub bardziej nieprzygotowani, wyrwani z domowej sielanki, chcą stanąć na wysokości zadania i zaprezentować się z jak najlepszej strony.

Co zrobić, by być gotową na wszystko, nawet na nalot niespodziewany gości, jednocześnie nie skuć się kajdanami dobrych manier i nie stać się więźniem bon-tonu w swoim własnym domu?

Jeśli masz w sobie duszę artystki, a porządek w twoim mieszkaniu jest tego odzwierciedleniem, może warto coś z tym zrobić. Ażeby czyjaś wizyta, choćby listonosza czy hydraulika, nie była dla ciebie krępująca - wystarczy, byś na co dzień odkładała wszystko na swoje miejsce; po wejściu do dom – ubrania do szaf, po zjedzonym obiedzie – naczynia do zlewozmywaka/zmywarki. Nikt nie będzie zaglądał ci do szuflad ani nie będzie sprawdzał stanu podłogi – ważne jest ogólne wrażenie, jakie robi mieszkanie.

Warto mieć pod ręką sprawdzony przepis na szybkie danie... lub ulotkę z numerem telefonu do pobliskiej pizzerii. Zawsze staraj się, by w obliczu czarnej godziny mieć coś na ząb. Schowaj (najlepiej poza zasięgiem wzroku) jakieś wafelki czy ciasteczka, w lodówce miej zawsze puszkę tuńczyka, oliwki, jaja czy sałatę, a w zamrażarce możesz schować lody, bigos czy ciasto. Z tych produktów zawsze wyczarujesz jakąś szybką przekąskę dla niespodziewanych gości lub ... zaspokoisz swą niepohamowaną ochotę na zjedzenie czegoś, kiedy wieczorem przeżywasz swój ulubiony serial.  Pomysły na szybkie dania:

reklama

  • Makaron z wędzonym łososiem (makrelą) i sosem szpinakowym – szybki i banalnie prosty
  • Wykwintny omlet lub bogata jajecznica
  • Faszerowane jajka
  • Sałatka „na winie”, wrzuć do niej wszystko, co się nawinie
  • Mini kanapki – takie smakują lepiej niż te tradycyjne
  • Domowa pizza, tosty – przy założeniu, że będziecie je robić wspólnie
  • Szybki deser – truskawkowy mus ze śmietaną i cukrem

Trudno wymagać, byś w swoim domu chodziła w garniturach i szpilkach, niemniej przyjrzyj się krytycznie swemu domowemu uniformowi – jeśli masz na sobie stare dresy nieokreślonego koloru, twoja koszulka jest po przejściach, a bambosze proszą, byś odesłała je na emeryturę – zainwestuj w jakiś urzekający dres lub skomponuj sobie nowy, bardziej kobiecy strój domowy: może któreś z twoich bojówek nie bardzo już nadają się do publicznych wystąpień, a ulubiony t-shirt lepiej sprawdziłby się w domu? Jest plus - nie dość, że twoja nowa kreacja na pewno nie wywoła zdumienia u ewentualnego gościa, to na pewno spodoba się domownikom, a co najważniejsze – polepszy twoje samopoczucie, bo miło jest i w domu być zadbaną kobietą.

No i pamiętaj, że zawsze pozostaje ci opcja alternatywna – jeśli nie masz ochoty na niespodziewane wizyty, właśnie bierzesz kąpiel, czarujesz wałkami na głowie lub po prostu marzysz o chwili samotności – po zerknięciu przez wizjer, za pomocą odpowiedniej gestykulacja i mimiki uciszasz domowników, wyłączasz telewizor, po czym przestajesz słyszeć pukanie do drzwi – bo przecież … nikogo nie ma w domu.

Monika Zalewska-Biełło

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: