Nie mam czasu dla dziecka

Nie mam czasu dla dziecka

- Zagraj ze mną w piłkę, tato! Pobaw się ze mną w teatrzyk, mamo! – prosi dziecko. W odpowiedzi słyszy: - Kochanie, może później? Teraz muszę uprasować koszule i przygotować raport na jutro do pracy.

Czy w takim razie dzieci pasują do naszej „listy pilnych spraw do załatwienia”? Czy chcielibyśmy mieć więcej czasu na sprawy rodzinne? Pewnie większość rodziców zdecydowanie odpowie: tak. Pocieszamy się tym, że najważniejsza jest nie ilość, lecz jakość. Liczy się to, jak wykorzystujemy czas przeznaczony na życie rodzinne. A może to tylko zwykłe usprawiedliwianie się, uciszanie sumienia?

Oczywiście jeśli jesteśmy wciąż zmęczeni, zagniewani i poirytowani, to żaden pożytek z przebywania z dziećmi siedem dni w tygodniu. Jednak zwróćmy uwagę na fakt, że czas płynie i rzucanie naszym dzieciom „okruchów” pozostałych z godzin, nawet przepysznych, to trochę za mało. One potrzebują większego kawałka ciasta.

By być efektywnym rodzicem

By być efektywnym rodzicem, musimy znaleźć nie minuty lecz godziny, zwłaszcza, kiedy nasze pociechy są małe. Maluchy rosną tak szybko, a czasu cofnąć nie zdołamy. Szkoda przegapić te cudowne momenty, kiedy synek nauczył się jeść łyżeczką, córcia powiedziała pierwsze zdanie – np.  „Ania chce pić!”. Nie dostrzec chwili, kiedy gra w piłkę stała się przyjemnością, a wspólny spacer po parku okazją do karmienia wiewiórek orzechami lub zimowej obserwacji płatków śniegu, przy pomocy szkła powiększającego.

Potrzeba czasu, by bawić się z dziećmi, czytać im książki, opowiadać bajki. I nic tego nie zmieni. Potrzeba czasu na słuchanie i rozmowę. Są to elementy budujące wzajemne relacje, obopólny szacunek, sklejane magicznym klejem – miłością. Rzadko jednak pojawiają się w napiętym dziennym harmonogramie. Zbyt gorączkowe życie „w biegu” wytwarza zmęczenie, zmęczenie z kolei powoduje rozdrażnienie, a ono jest odpowiedzialne za obojętność.

Pytanie, jak  ją odbierze dziecko – nie wykluczone, że jako brak prawdziwego uczucia do niego. Oczywiście nie wszyscy muszą mieć dzieci, ale jeśli już je mamy, to warto uwzględnić ich obecność w naszym rozkładzie codziennych zajęć i pilnych spraw do załatwienia.

Praca, obowiązki i przyjemności

Nierzadko rodzice tłumaczą swój brak czasu dla dzieci koniecznością zarabiania pieniędzy. Chcą w ten sposób zapewnić swoim pociechom lepszą przyszłość, dać im poczucie bezpieczeństwa. I nie należy się temu dziwić. Ale część osób marnotrawi swój cenny czas na oglądanie seriali telewizyjnych, siedzenie przed komputerem. Odpoczynek też jest potrzebny, jednak długie godziny, bezmyślnie śledzenie losów bohaterów telewizyjnych, to skupianie się tylko na sobie. Niekiedy wymiana kolejnych wiadomości mailowych, komputer i dyskusje na forach internetowych, nawiązywanie wirtualnych znajomości pochłaniają resztki rodzicielskich wolnych godzin.

Gdzie w tym całym zabieganiu umieścimy własne dziecko? Więzi rodzinne się rozluźniają, co w konsekwencji prowadzi do braku kontaktu. Mały człowiek wręcz wymusza jakiekolwiek zainteresowanie u swoich rodziców. Rośnie, a problemy razem z nim. Nauczyciele coraz częściej alarmują, iż dzieci nie mają odrobionych prac domowych, brakuje podpisów rodziców pod komunikatami w dzienniczkach. Uczniowie przesiadują w świetlicach szkolnych od wczesnych godzin rannych, aż do zmierzchu.

reklama

Wymuszanie uwagi rodzica a ADHD

Brak czasu dla dziecka, a co za tym idzie brak kontroli, skutkuje problemami wychowawczymi. Przykładem może być dziecko, które dobrze się uczy, ale nagle zaczyna się źle zachowywać. Wszystko po to, by rodzice się nim zainteresowali. Według badań, niemal połowa dzieci w wieku szkolnym nie je wspólnie z rodzicami niedzielnych obiadów, a prawie jedna trzecia nie spędza z bliskimi wieczorów, bo ci zbyt późno wracają z pracy. A przecież bycie rodzicem, to bardzo odpowiedzialna funkcja, wymagająca wiele samozaparcia i cierpliwości. To właśnie najbliżsi mają największy wpływ na kształtowanie się osobowości, poglądy, wartości małego człowieka. Jak się będzie rozwijał, kiedy są wciąż „nieobecni”?

Faktem jest, iż wina nie leży tylko po stronie rodziców. Często system pracy angażuje ludzi bardziej niż tego sobie życzą, a pracodawcy są wielce wymagający. Współcześni rodzice spędzają poza domem, co najmniej 10 godzin. Wracają z pracy i poświęcają swoim dzieciom zaledwie kilka minut, a to stanowczo za mało. W tej sytuacji nawet świadomi, kochający rodzice nie zdążą wyjść z dzieckiem na spacer, do teatru, opowiedzieć mu bajki, odrobić wspólnie zadanej pracy domowej czy narysować dla niego obiecanego obrazka.

Ów pęd za pracą, strach przed jej utratą, a w konsekwencji brak czasu i nieuniknione zaniedbania, mogą być główną przyczyną niegrzecznego zachowania malucha. I bynajmniej nie oznacza to od razu zaburzeń psychicznych typu ADHD. Psychiatrzy przestrzegają przed pochopnym diagnozowaniem tego typu zaburzeń u dzieci. Twierdzą, że przyczyny problemów wychowawczych należy szukać w wadliwym funkcjonowaniu współczesnej rodziny, a nie – nadpobudliwości psychoruchowej.

Co mogę zmienić?

Pamiętajmy, że dzieci lubią proste codzienne zajęcia. Dla nich ważna jest pewność, że rodzice spędzą z nimi choć trochę czasu. Synowie i córki z radością i wielokrotnie słuchają tych samych, bajek, śmiać się będą z tych samych opowiadań o „tacie , który jako mały chłopiec wpadł do kałuży”. Już sama powtarzalność, poczucie specyficznej, bezpiecznej rutyny: np. wieczorem czytamy książkę, w niedzielę razem szykujemy śniadanie; daje im poczucie ciepła rodzinnego i miłości.

Obok zmniejszenia tempa rodzinnego życia, duże znaczenie ma też stworzenie specjalnych „tradycji” w rodzinnym domu. Chodzi o te wydarzenia i zachowania, które są odbierane przez dzieci jako coś bliskiego i wspólnego dla kochających się osób. Daje to rodzinie poczucie niezależności, tożsamości i nienaruszalnych, trwałych więzi. To najlepsze lekarstwo na samotność i izolację, tak obecnie charakterystyczną i narastającą w rodzinach.

Doskonałą okazją do tworzenia takich tradycji są święta, urodziny, Dzień Mamy i Taty. Mogą to być jasełka, wystawiane każdego roku podczas Wigilii, przygotowane przez całą rodzinę i tylko dla niej. Po prostu – wspólna zabawa. Pieczenie pierniczków, ozdabianie jaj wielkanocnych, laurki z okazji Dnia Ojca i imienin mamy. Dzieci nie powinny mieć poczucia, iż jesteśmy członkami zabieganej grupy osób, połączonych jedynie wspólnym nazwiskiem . Nie dopuśćmy do tego, by codzienne sprawy i obowiązki, dominowały nad uczuciem i więziami, które sami tworzymy.

Anna Czajkowska
pedagog, logopeda

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: