reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród Na Wesoło

agusia0611

Fanka BB :)
Dołączył(a)
1 Listopad 2006
Postów
744
Miasto
WARSZAWA
Z pewnością wśród Was znajdą się takie, które miały śmieszne momenty w trakcie porodu. Być może wtedy nie było wam do śmiechu, ale z perspektywy czasu zmieniłyście zdanie.
Napiszcie coś o swoich doświadczeniach. Być może przyszłe mamy nie będą aż tak się bały porodu.

W moim przypadku był moment, że myślałam że mojemu szanownemu małżonkowi przegryzę grdykę. Miałam podłączoną oksytocyne w celu wywołania skurczy. Jak ich nie było- tak ich nie było, ale jak się zaczęły to mi oczy prawie z orbit wychodziły. Wtedy przyszła położna i powiedziała, że zaczyna się akcja!!!!!!! Super! W końcu! (Bo po terminie było prawie 2 tygodnie) No i ta położna oświadczyła Nam, że istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego (czyt. 350zł).
Na co ja: Piotrek, leć do bankomatu!
On: Poczekaj zaraz przejdzie.
Ja(ton wyżej): Zasówaj, bo sama pójdę!!!
I w tym momencie przyszły tatuś co robi?? Wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do kolegi: Cześć Rafał. Słuchaj, taka sprawa jest: Aga rodzi... (tu gratulacje od kolegi) ... i tak się właśnie zastanawiamy czy może warto brać to znieczulenie zewnątrzoponowe. Mhhh... Tak... Bo ona się tak dziwnie wije... Chyba zaczyna ją boleć...
No ja nie mogę TEN CYMBAŁ dzwoni do kolegi i pyta o znieczulenie dla rodzącej. Faceta się pyta! Zeby jeszcze zadzwonił do jakiejś babki co rodziła. No Boże Święty grdykę mu przegryzę. Albo zejdę z tego fotela i go skopię!!! A potem mu się wgryzę w gardło!:wściekła/y:
I tu go uratowała położna...
Ona(wchodząc):No jak tam.
Ja(w myślach):Srak tam! (potulnym głosem): Dobrze. Poproszę znieczulenie dla mnie, i dla męża podwójną porcję arszeniku.
Ona: Oj...
Ja: Co oj??!!?? To ja tu jestem od wzdychania i robienia oj!!!
Ona: Głowkę widać! Pan odłoży telefon, bo żona rodzi.
Ja: Ale chwileczkę...:no: Ja znieczulenie poproszę! Auuu!!!:szok:

I za 5-7 minut na piersi leżał mój okazały synek 4600g i 60 cm.

Pozdrawiam wszystkie Mamuśki
 
reklama
hmmmmmmmm ja miałam taką śmieszną sytuacje, coprawda nie byłam z mężem ale z rodzicami i tato rozśmieszył mnie tym że wszystkie jesteśmy ustawione jak kaczki do porodu,że się roześmiałam i aż co nie co w postaci skrzepów wyleciało mi na środek holu
 
Może nie w czasie porodu (bo miałam cesarkę) ale na początku 9 ms rzuciałam tekstem ktory mój mąż ciągle potem powtarzał w formie żartu. Miałam na sobie sweterk w paski i stanęłam przed lustrem i popatrzałam, zawołałam meża i mówię: Kochanie zobacz jak fajnie wyglądm, właściwie to nie widać ze jestem w ciąży. Na co mój mąż wybuchnął nieopanowanym śmiechem ;-)
 
hehe dobre z tym telefonem

ja mialam cesarke zaplanowana bo mala za nic nie chciala sie ulozyc i do konca sobie lezala jak jej wygodnie
wiec juz trwa porod i migiem to poszlo,mala zostala wyciagnieta na swiat i poszla do mycia
lekarz pyta mnie(zeby bylo smiesznie to wujek mojego meza) no to co zszywamy cie no nie
a ja mu na to
byle szybko bo glodna jestem juz

:-)
 
ANIOŁEK77 Pamiętaj, że zawsze lepiej zgłosić się na porodówkę. Jeżeli będzie szystko ok to odeślą Cię do domu. Nikt tam na Ciebie nie będzie zły, że prosisz ich o pomoc i radę.
Przezorny zawsze ubezpieczony.
 
"telefon do przyjaciela"... dobre :-)

u mnie zabawne było powitanie przez lekarza (dodam że termin miałam na 06.06 a do porodu przyszłam 27.05): "Dzień dobry. A co my tu mamy? Blondynka, lubimy blondynki, długie nogi Pani ma, widać, że w ciąży Pani jest. A co poza tym słychać?" ;-)
 
Świetna opowieść agusiu! Rozbawiłaś mnie okrutnie :-D ,

Może jednak ten poród nie będzie taki straszny?...
 
no niezle :)))) tez bym meza chciala udusic ;)

u mnie podczas parcia lekarz, polozna i maz probowali przytrzymywac mi nogi, ale ja tak dzielnie sie opieralam, ze moja delikatna kobieca stopka wyladowala na jeszcze delikatniejszych jajeczkach pana doktora, ktory zniosl to meznie i nawet nie pisnal, mimo ze oberwal calkiem konkretnie :)))
ale w temacie jajecznym pozostajac dodam, ze poniewaz moj syn byl w ulozeniu posladkowym, to kiedy w normalnych wypadkach pada klasyczne "widac glowke" to u mnie lekko speszony personel stwierdzil, ze "widac czesci dziecka" i moge sobie dotknac, wiec siegam miedzy nogi i co tam mam?
jojca :))))))))
 
reklama
Utrzymując tematykę jajeczną ;-) Trzy dni przed porodem miałam robione USG. Lekarz je robiący był afroamerykaninem o bardzo ciemnym kolorze skóry. I mierzy, bada, coś mruczy pod nosem. Potem mówi: widzą Państwo jaka pisiora?no proszę spojrzeć ale śliczna pisiora. Mówił donośnym głosem wiec ludzie w poczekalni jego okrzyki powitali radosnym śmiechem. Ale na końcu kiedy chciałwydrukować dane i nie potrafił stwierdził:czarna magia, normalnie czarna magia ;-)
 
Do góry