reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opowieści porodowe :)

Dziewczyny, ja mam 3 tygodnie do terminu i z zapartym tchem czytam wasze opowieści. Tak bardzo chciałabym mieć "to" już za sobą.
Gratuluję wam wszystkim i życzę zdrówka.
 
reklama
Ewa to się troszkę namęczyłaś. Ja się cieszę, że mnie atrakcje pod tytułem wymioty i nudności ominęły. Gdzie w końcu rodziłaś?
 
Ja na IV najpierw na sali 212 a później 219. Nie mogłyśmy się spotkać bo ja oddziału nie opuszczałam ale było blisko.
W ogóle to trafiłam wieczorem na ten oddział i byłam sama w pokoju bo dziewczyna, która na tej sali leżała była po cesarce na oddziale poporodowym. Rano ją z powrotem przywieźli i okazało się, że to cyganka. Młoda (17 lat) sympatyczna i cicha w sumie to ona po Polsku nie mówiła. Wszystko było by dobrze gdyby nie fakt, że w godzinach odwiedzin jej rodzina przybyła tłumnie i szumnie. Personel ni jak nie mógł sobie z nimi poradzić. 7 osób ją odwiedziło i ciągle się kotłowali i przepychali. Hałasu narobili niesamowitego. Ja z Marysią, która nawet doby nie miała i ten tłum ludzi, ryczeć mi się chciało. Pod koniec odwiedzin mąż poszedł do położnych i poprosił, żeby mnie przeniosły do innej sali. Babki się zgodziły na całe szczęście bo inaczej to chyba bym zwariowała. Ludzie nie mieli żadnych skrupułów. Jej mąż i jej brat siedzieli najdłużej i zachowywali się jak świniaki bekali przez cały czas i tłumaczyli się tym, że "zżarli dużo czosnku". Ręce opadały. Położyli ją później z babką, która nie miała dziecka przy sobie.

o matko jaka rodzinka :szok:dobrze, ze cie przeniesli !! tez bym nie wyrobila z takim twoarzystwem :/


dzielne dziewczyny wszystkie bylyscie !!
racja kazdy porod inny , kazdy innaczej sie zaczyna :)

ale jakby nie bylo to sa niezapomniane chwile :) zobaczyc w koncu maluszka swojego !! :-D
 
Ewa to się troszkę namęczyłaś. Ja się cieszę, że mnie atrakcje pod tytułem wymioty i nudności ominęły. Gdzie w końcu rodziłaś?
no troszkę było męczące- wtedy myslałam, że umieram, ale z perspektywy uważam, ze co mnie nie zabiło to mnie wzmocni!
rodziłam na dolnym śląsku w Lubinie, bo jestem u rodziców teraz. I jakoś nie żałuję:) szybko nas do domku wypuścili także jest ok.
 
oooooooooo Ewa to ja nie wiedziałam, że tak daleko wywędrowałaś. Myślałam, że będziesz w Poznaniu rodziła a rodzinka gdzieś w pobliżu mieszka.
 
mysle, ze jak na dzien dzisiejszy opisze moj porod

we wtorek milam wizyte u poloznej (godz13) i tam mi nerwy puscily, ryczalam jak bobr to sie jej zrobilo zal, a ze przychodnie mam w szpitalu , zadzwonila do lekarza i wcisnela mnie na wizyte, lekarz zrobil mi masaz szyjki, stwierdziala,ze rozwarcie na jeden palec tylko, ale lozysko ok, wody ok wiec do domu. W domu zle mi bylo, zaczynaly sie jakies skurcze raz za czas, o 19 juz zaczely sie co 10-9 min, poszlam pod dlugi prysznic to kolo 22 mialam co 5-6 min, ale kazalam malzowi isc spac a sama troche lazilam, troche w fotelu, troche na lozku,ale bardzo bolesne byly i trwaly cinajmniej pol min. o 3.30 bylismy w szpitalu , ale rozwarcie na palec, wiec znow masaz i na oddzial, bo to przeciez 41+6 wiec i tak trza wywolywac..godz 7 skurcze co 4-5 min , myslalm ,ze zejde, wanna na pol godz ale slabo mi bylo, azenie nie pomagalo, troche mi fajnie na pilce bylo. godz 8 rozwarcie na place, skurcze okropne. dali mi jakis zastrzyk,to sie przespalam godz ale znow skurcze ,ze az plakalam. Malz pojechal pozalatwiac cos, bo lekarz orzekla ,ze to potrwa dluuuugo. I ja na tej pilce kolyslam sie i przysypialam na te 2-3 min miedzy skurzczami..
godz 10- rozwarcie na palec - skurcze
godz 14.37(wiem bo gapilma sie na zegar) rozwarcie na 2 place i wsadzila mni taka elektrode czy cos,zeby ciagle badac tetno dziecka - jak mi wlozyla to tetn zaczylo spadac..do 45, zlecialo sie mnostwo osob, kazali mi na czworaki i szybko decyzja ze cc, zamieszanie, ja w histerii, ale o 14.45 urodzil sie moj Lari , zobaczylam go o 17 jak mnie juz wybudzili. No coz, staram sie nie pamietac tej traumy, ale i tak musze powiedziec,ze lekarze reaguja szybko i wogole bardzo mila opieka tam byla :-)
 
Monika, dobrze ze sie wszystko dobrze skonczylo; chociaz mogli o cc wczesniej zadecydowac jak przez tyle godzin nie bylo postepu... W kazdym razie najwazniejsze ze juz po wzystkim i ze synus bezpieczny i zdrowy po drugiej stronie:)
 
ja wam opowiem moja historie jak bede miec wiecej czasu
czyli od przyszego tyg powinna byc juz regulanie
musze przysiasc na dluzej i opisac , a jest co ....
powiem tylko tyle
trauma do konca zycia ...
 
reklama
napewno nigdy nie zapomne tego przezycia,le nie mowie "NIE" na nastepnego potomka :) teraz to juz lekazre tez inaczej beda na mnie patrzec i dmuchac na zimne. DZiwne bylo to ,ze maly nie byl owiniety pepowina, wszystko bylo ok, ze sam lekarz nie zna przyczyny,wg niego mialm za silne skurcze a rozwarcia nie bylo. Dziwni mnie to ,ze nie dali mi oxy albo ,ze nie chcieli ciac wczesniej tylko czekali az sama sie "otworze".. maluszek spi, dzisiejsza noc spokojna, normalne pobudki na cyca i jakiegos pampersa w miedzyczasie
 
Do góry