reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

5-latka do pierwszej klasy

Sol czytałam wczoraj rozmowy w tym temacie z zapartym tchem i ciekawa jestem bardzo waszej decyzji i tego jak mała ewentualnie bedzie sobie radziła w pierwszej klasie. mnie tez namawiano jak dominika miała 5 lat,żeby poszła do pierwszej klasie, pozniej juz jako 6-latek w zerowce nie mało panie mnie zjadły, dlaczego nie puszczam jej do pierwszej klasy....tez sięgałam opini psychologa i ta Pani powiedziała mi, że nie patrzy sie na zdolności intelektualne( moja córcia też bardzo zdolna po mamusi hehheeh:zawstydzona/y:) tylko na emocje.pozowoliłam jej dojrzeć emocjonalnie w swoim tempie,i wcale nie widze, aby sie cofnęłła, ładnie czyta, piszę, liczy. sama rozwiązuje krzyżówki ale to wszytsko w formie zabawy nie nieprzymusowe!!! naprawde wielu rodziców żałuje tej wcześniejszej edukacji właśnie ze względu na problemy emocjonalne, choć dziecko wydwawało się gotowe... nie puściłam jej, na razie jestem bardzo zAdowolona z decyzji, ale też przyznam,że mam rok spokoju bo nieststey pierwsza klasa to też duży obowiążek dla rodzica:rofl2:

powodzenia i mądrej decyzji najlepszej dla wasz życze
 
reklama
Sol : jej nie myslalam ze sie na takim temacie spotkamy :)
doskonale rozumiem twoje obawy przed zbyt wczesnym poslaniem dziecka do szkoly, a z drugiej strony checia pozowlenia mu na rozwoj wg jego potrzeb, checi, zapalu ...
We wrzesniu mialam podobny problem z moim L. tyle ze u nas zonk byl o tyle ogromny ze twoja karola jest z pocztaku roku, a moj z konca grudnia ... wiec dzieci w jego klasie ( 2gi rok przedszkola, ale tu jest to szkola!) : niektore juz maja prawie rok wiecej niz on... A teraz daj dziekco rok wyzej ... te z konca 2007 beda mialy rok wiecej, a te z pocztaku 2007 ... bez kilku/kilkunastu dni 2 lata wiecej ...
Nie wiem ile czasu masz na podjecie takiej decyzji w polsce. U nas 'problem' pojawil sie we wrzesniu. L. zostal skierowany do specjalisty psychologa rozwojowego, rowniez osoby ktora wspolpracuje z akademia danego regionu, podpisuje papier kierujacy dziecko do kalsy wyzej, nizej, 2 klas wyzej na rowni z osobami z placowek administracyjncyh ( ministerstwo edukacji). Po komplekoswych testach psychologicznych, sprawdzeniu umiejetnosci, typowym tescie IQ ( skonsuowanym specjalnie dla dzieci w danym przedziale wiekowym) podaje sie wynik. Po kilku tygodniach inna osoba ( psycholog, nauczyciele szkolni z danych przedzialow wiekowych, osoba z edukacji narodowej) przeprowadzaja kolejne testy, te same jeszcze raz. Przeprowadza sie 2 te same badania, testy ( kilkudniowe! kilka etapow) tak aby INNE NIEZALEZNE osoby na tych samych "zadaniach" uzyskaly swoje wyniki. I to sie porownuje. I wowczas decyzja nalezy do rodzicow. Wzgledem uzyskanych wynikow jesyt sugerowana przez specjalistow, ale w 100% nalezy do rodzicow.
My na chwile obecna choc minelo 6 m-cy jeszcze jej nie podjelismy !!!! O ile jeszcze w gre wchodzi skok do gory o rok, to 2 lata (szkolne, a wiekowo moga byc miedzy 'styczniem a grudniem' prawie 3) nie wchodza w gre ... Wlasnie chocby przez fizyczna roznice, wiadomo ze inaczej sie dzieci zachowuja w wieku 3-6 lat a inaczej pozniej... Nie ma litosci dla kolegi z klasy mierzacego 120cm podczas gdy inni maja po 140... dlatego my bedziemy rozwazac skok o rok, ale ja jestem zdania ze co ma wisiec nie utonie. Psych. zapewniaja nas ze dziecko sie w rozwoju NIE COFA. jedynie co to moze byc zdenerwowane, agresywne, bo sie nie realizuje i czuje nieodsyt, frutsracje. Lub na odwrot : apatyczne, bo w szkole nuda, bo rysuje slaczki a jest w stanie pisac ... ja na chwile obecna nie wiem czy przeniose syna nawet o rok, majac nawet te wszystkie papiery w dloni...waham sie! I jelsi przeniose, to czy w tym wieku. Jelsi ma skoczyc to o rok i moze z 1 do 2 klasy. Z 2 do 3... nie wiem... zobaczymy. jak bedzie sie czul gotowy, i my tez. Jego szczesliwe dziecinstwo jets dla nas najwazniejsze, a nie to ze na testach wyszlo ze ma IQ odpowiadajace 2% populacji swiatowej ...
 
Ostatnia edycja:
Hejka!

A ja uwazam, ze to bez sensu posylac 5-letnie dziecko do szkoly. 5-latek nie jeste jeszcze w stanie ocenic swojej dojrzalosci emocjonalnej i jego radosc wz. ze szkola moze byc podyktowana czyms zupelnie innym. Moze jej sie po prostu kolor laweczek podoba w szkole, albo cokolwiek innego, co powoduje, ze ma pozytywne wyobrazenie o pojsciu do szkoly. Ktos wyzej napisal, ze z jakiegos powodu ustalono wiek rozpoczecia edukacji szkolnej na 7. rz. Potem przesuneto go na 6. rz. - w porzadku. Ale pomiedzy 5. a 6. rokiem zycia dzieje sie naprawde wiele jesli chodzi o emocje dziecka. Poza tym co tak naprawde chcesz osiagnac posylajac coreczke do szkoly w wieku 5 lat? I w jaki sposob mialaby Ci sie cofnac w rozwoju pozostajac rok dluzej w przedszkolu/zerowce? Powodzenia w podjeciu decyzji!
 
jos - to rzeczywiście macie problem :(
Póki co jest zapisana do zerówki. Na zapisanie jej do pierwszej klasy mam czas do 1 września. 26 lutego ma mieć wszystkie badania i psychologiczne i pedagogiczne pod kątem rozwojowym/emocjonalnym/gotowości szkolnej. W zasadzie to ona od dwóch lat "wychowuje" się z rok od siebie starszymi dziećmi w przedszkolu i wcale ani zachowaniem ani emocjonalnie od nich nie odbiega. To opinia jej wychowawczyń.
mary - nie widziała sal w szkole ani nic innego więc nie twórz teorii ;-)

Teraz czas będzie mi się dłużył do tego 26-go :-D
 
Sol - pytasz na watku publicznym o zdanie, wiec sie wypowiadam. Jesli Ci sie nie spodobalo, to nie jest to moj problem. Piszesz, ze swiadomie poszlas do szkoly rok wczesniej - to co, sama o tym zadecydowalas? Pamiec o tym wydarzeniu, a swiadomosc decyzji to dwie rozne rzeczy i szczerze - nie wierze, ze dziecko, ktore nie skonczylo jeszcze 5. roku zycia wie, z czym wiaze sie pojscie do szkoly rok wczesniej. Ale tak jak napisalam, zycze powodzenia w podjeciu tej trudnej decyzji.
 
sol - porównujesz 5 latkę do 6 latków, a powinnaś do 7, bo to jest normalny wiek na szkołę. Sama mówisz, że poszłaś jako 6 a nie 5 latka. Nic się dziecku nie stanie jak pochodzi rok dłużej do zerówki. No ale to Twój wybór. Tylko po co mają Ci w nim pomagać internautki? Moim zdaniem chodziło tylko o to by się pochwalić, jakie mądre masz dziecko.
Jest coraz większy pęd, szybciej siadać, chodzić, uczyć się, a to nie koniecznie tędy droga. Dzieci to dzieci a nie maszyny biorące udział w konkursie.
Pozdrawiam.
 
Jesteś matką i sama wiesz najlepiej jakie jest Twoje dziecko :) Ja nie posłałabym dzieciaka do szkoły wcześniej, z tego względu, że napatrzyłam się odbierając lub zaprowadzając moją siostrę do szkoły, czasem mi się to zdarza ;) Młoda idąc do zerówki miała 6 lat jednak w jej klasie (zerówka w szkole) była 4latka, różnica między dzieciakami dwa lata była bardzo odczuwalna, dla mnie to chore :/ Młoda wracając ze szkoły, praktycznie tylko się bawiła, tamta dziewczynka po zajęciach miała jeszcze basen, szachy, dodatkowy francuski i grę na skrzypach... szok! efekt jest taki, że owszem dziecko gra na tych skrzypcach potrafi pływać, od ubiegłego roku gra też w tenisa, ale nadal jest w grupie zerówki, podczas gdy Młoda jest teraz w 3 klasie. Rodzice dziewczynki twierdzą, że mała do wszystkiego sama się garnie, ale w mojej ocenie jak czasami ją widuję w szatni dziecko jest po prostu nieszczęśliwe i zmęczone, a jej zajęcia to chora ambicja rodziców. Nie twierdzę, że u Ciebie też tak będzie, ale zastanowiłabym się 1000 razy nad taką decyzją. Oczywiście moje zdanie nie będzie miało żadnego wpływu na decyzję jaką podejmiesz, mam tylko nadzieję, że będzie dobrze przemyślana i słuszna. Powodzenia w jej podjęciu :)
 
DZIEWCZYNY- nie chodziło mi o pochwalenie się dzieckiem - tylko o opinię i spojrzenie na temat z cudzysłowowego "boku" bo tak jak pisałyście - rodzic widzi swoje dziecko z jednej strony - ze strony rodzica i problem też widzi tylko z tej jednej strony. Negatywne opinie też mają swoją wartość bo dają do myślenia - byle były by to konstruktywne wypowiedzi a nie typu "jesteś głupia zabierasz dziecku dzieciństwo". My pozwalamy naszym dzieciom dorastać w swoim tempie. Do niczego naszych dzieci nie zmuszamy - chcą się uczyć - proszę bardzo, chce chodzić na tańce - droga wolna, nie chce iść na plastykę - OK. Sama jestem ofiarą wygórowanych ambicji mojej matki i oboje z mężem postanowiliśmy że nasze dzieci będą decydowały o sobie same - będą się dobrze uczyć to świetnie; nie - to nic nie szkodzi - nie każdy musi być geniuszem. My nie wywieramy presji na dzieci - dlatego mam dylemat czy ją posłać do tej pierwszej klasy czy nie - bo z jednej strony ona chce się uczyć i zasadniczo nie mam prawa jej tego odmówić a z drugiej jak piszecie ona ma 5 lat i powinna się jeszcze bawić.


I jeszcze ostatnie moje słowo w tym temacie: DZIECI NIGDY NIE WOLNO PORÓWNYWAĆ - ANI ZE WZGLĘDU NA WIEK ANI NA ROZWÓJ bo każde dziecko jest inne i każde rozwija się w swoim tempie, czy to fizycznym czy to psychicznym czy emocjonalnym. Ja ani razu w tym wątku nie porównałam mojego dziecka do jakiegokolwiek innego - stwierdzałam tylko że wg mojej opinii moje dziecko nadaje się do pierwszej klasy i da sobie radę. Jakby każdy patrzył na dziecko przez pryzmat wieku to "genialne" dzieci kiblowały by w przedszkolu i zerówce bo przecież wiekowo są za młode. Nie - nie uważam mojego dziecka za geniusza żeby nie było.


Dziękuję osobom które poleciły mi badania w poradni pedagogiczno psychologicznej - to była najlepsza rada na tym wątku i zasadniczo przy najlogiczniejszych i najbardziej konstruktywnych postach.
 
Ostatnia edycja:
już za moich czasów zdarzało się że w klasie było 1 czy 2 dzieci o rok młodszych bo jako dobrze rozwinięte rodzice wysyłali wcześniej do szkoły i nie było w tym nic złego,bo są dzieci które rozwijają się szybciej.jeśli chodzi o obecną reformę 6 latki w szkołach,ważne jest by mimo wszystko klasy było jedno-rocznikowe a nie mieszane.moja córka poszła do szkoły mając 6 lat i nigdy bym czasu nie cofnęła,dylemat mam teraz bo musi szkołę zmienić i zastanawiam się czy w nowej szkole też będą klasy jedno-rocznikowe.
 
reklama
Sol, ja rozumiem, że TERAZ córeczka poszłaby do I klasy z sześciolatkami.Pisałam o tym, co będzie, gdy skończy podstawówke i pójdzie dalej, do gimnazjum.W gimnazjum uczą się dzieci w wieku od 11-12 lat do nawet 16tu.Naprawdę chcesz dziesięciolatkę "wrzucać " potem w takie środowisko?
Miałam dwóch synów w gimnazjum, niestety, wiem, co to za "twór":no:- makabra, możnaby rzec.
Tak, jak pisałam, wierzę, że Twoje dziecko pod względem intelektualnym dałoby bez problemu radę.Ale przemyśl to pod kątem tego, co będzie za kilka lat...
Rozumiem Twój dylemat- inne dzieci pójda dalej, grupa, z która jest zżyta i ma te same, jesli nie większe umiejętności , co one.Ale ze względu na właśnie rozwój społeczny dziecka, zostawiłabym mała jeszcze w zerówce.
Jeszcze jeden "przykład z zycia"
Moja siostra z córeczką mieszkala w Niemczech i tam to standard, że dzieci zaczynają szkołę w wieku 6 lat.A że dziecko było zdolne , to poszła mając lat 5.
Gdy jej córka miała iśc do III klasy, postanowiła wrócić do Polski.
I tez był dylemat- posłać dziecko "normalnie " dalej do III klasy, czy z "rówieśnikami" do II.Wybrała tę pierwszą opcję, dziecko poszło dalej do III, by się "nie cofało w rozwoju".Z nauką po kilku miesiącach nadrobiła (niemiecki program trochę inny, no, a poza tym z ortografią miała małe kłopoty, bo pisała "po niemiecku " ;)- zamiast "sz" było "sch" itp :).
Problem zaczął się właśnie w momencie zmiany szkoły.Niestety, widac teraz na pierwszy rzut oka, że emocjonalnie i społecznie, niestety, odstaje od koleżanek. A z drugiej strony- bardzo chciałby być taka jak one i robić to, co one.
Nie wiem, czy masz ochotę na awantury w domu za kilka lat, "bo kolezankom wolno, a mi nie" (malowac się, chodzić na dyskoteki itp.).I argument, że jest młodsza, nie dociera.Córka siostry (logicznie;-))odpowiada, ze skoro była na tyle "dorosła", by iść do szkoły , to jest na tyle "dorosła", by się malowac ...
Teraz siostra ma wdomu zbuntowaną trzynastolatke, która chciałaby miec takie same prawa, jak jej piętnastoletnie koleżanki...
Pomyśl, ze Ciebie tez to czeka ;-):-D
 
Do góry