reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

reklama
Dziewczynki a ja urodziłam .
17 marca - odeszły mi wody - a miałam mieć akurat wizytę u lekarza i ustalać CC🤦🏻‍♀️
38 + 3 dni.
Pola maluszek - 2580 gram .
Jesteśmy w domu i się poznajemy [emoji173]️
Gratulacje! Duzo zdrówka dla księżniczki i mamy. Tez jestem ciekawa jak wyglądał porod w tym ciężkim czasie. Dobrze ze juz jesteście w domu i możecie cieszyć sie sobą :)
 
Ooo pięknie, gratulacje :) Jak będziesz miała chwilę, to daj znać jakie wrażenia ze szpitala /porodu, bo rozumiem, że nie miałaś odwiedzin itp. Ściskam mocno :)

Dziewczyny jeśli chodzi o poród - to bardzo ciężko .
Właściwie sama cesarka ok . Gorzej później .
Pionizacja po 6 godzinach . Pierwszą noc spałam może ze dwie godziny . Druga noc jeszcze gorsza - mała ze mną na sali . Kwekała , płakała - ja bez pokarmu - jak to po cesarce . Kazali przykładać do cyca mimo wszytko . Pierwsze dziecko - zero pojęcia co i jak . Jak przyłożyć , jak przebrać , jak nosić . O matkoooo 🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️ o wpół do czwartej rano puściła mi się krew z nosa i położne ją zabrały . Udało mi się zdrzemnąć 2 godziny . Hurrrra[emoji53][emoji53] i na trzeci dzień do domu .
Jak wróciłam do domu i położyłam się spać dostałam takich drgawek z zimna - w żaden sposób nie mogłam ogrzać ciała . Mąż mi włączał farelkę . Organizm zmasakrowany ze zmęczenia . Naprawdę trauma do końca życia.
Jeśli chodzi o szpital - to tak zakaz odwiedzin .
Mąż biedny warował pod szpitalem , czekał na wieści . Oczywiście nie było jak mu coś przekazać . Dopiero po cesarce - już na sali po - położna przyniosła mi torebkę i mogłam mu zadzwonić i powiedzieć co i jak .
Trzy dni sama - stał pod oknem i mu pokazywałam dziecko [emoji22][emoji17][emoji17] Aż mi się serce krajało .
Największa pociecha to położne - naprawdę mega pomocne . Jakby nie one to nie wiem jakbym dała radę .
Chce o tym wszystkim jak najszybciej zapomnieć .
Dla mnie trauma - pierwsze dziecko - może jakbym wiedziała co i jak byłoby inaczej a tak to był koszmar . W szpitalu byłam twarda , ale już po powrocie do domu tak mi emocje opadły , że płakałam jak opętana 🤣🤣🤣🤣🤣
Teraz się uczymy siebie - mąż mi mega pomaga - zajmuje się małą także nie ma porównania .
 
Szybko cie do domu wypuścili, złe rzeczy juz za tobą, odpoczywaj i nabieraj sił. A pamietam ze dla mnie najgorsze było pierwsze ubieranie, przyszedł dr. Porozbieral, odwrócił na brzuch i poszedł a ja biedna stałam i nie wiedziałam od czego zacząć hehehehe każdy dzien bedzie łatwiejszy :)
 
Dziewczyny jeśli chodzi o poród - to bardzo ciężko .
Właściwie sama cesarka ok . Gorzej później .
Pionizacja po 6 godzinach . Pierwszą noc spałam może ze dwie godziny . Druga noc jeszcze gorsza - mała ze mną na sali . Kwekała , płakała - ja bez pokarmu - jak to po cesarce . Kazali przykładać do cyca mimo wszytko . Pierwsze dziecko - zero pojęcia co i jak . Jak przyłożyć , jak przebrać , jak nosić . O matkoooo 🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️ o wpół do czwartej rano puściła mi się krew z nosa i położne ją zabrały . Udało mi się zdrzemnąć 2 godziny . Hurrrra[emoji53][emoji53] i na trzeci dzień do domu .
Jak wróciłam do domu i położyłam się spać dostałam takich drgawek z zimna - w żaden sposób nie mogłam ogrzać ciała . Mąż mi włączał farelkę . Organizm zmasakrowany ze zmęczenia . Naprawdę trauma do końca życia.
Jeśli chodzi o szpital - to tak zakaz odwiedzin .
Mąż biedny warował pod szpitalem , czekał na wieści . Oczywiście nie było jak mu coś przekazać . Dopiero po cesarce - już na sali po - położna przyniosła mi torebkę i mogłam mu zadzwonić i powiedzieć co i jak .
Trzy dni sama - stał pod oknem i mu pokazywałam dziecko [emoji22][emoji17][emoji17] Aż mi się serce krajało .
Największa pociecha to położne - naprawdę mega pomocne . Jakby nie one to nie wiem jakbym dała radę .
Chce o tym wszystkim jak najszybciej zapomnieć .
Dla mnie trauma - pierwsze dziecko - może jakbym wiedziała co i jak byłoby inaczej a tak to był koszmar . W szpitalu byłam twarda , ale już po powrocie do domu tak mi emocje opadły , że płakałam jak opętana 🤣🤣🤣🤣🤣
Teraz się uczymy siebie - mąż mi mega pomaga - zajmuje się małą także nie ma porównania .
Ojej, to niefajnie, że masz takie przykre wspomnienia. Ale najważniejsze, że z Mała wszystko ok i że jesteście już wszyscy razem w komplecie :) a o pobycie w szpitalu szybko zapomnisz :)
 
@Feline88 Gratulacje Kochana, zdrowka dla Was [emoji8][emoji8] po cesarce spionizowali Cie juz po 6h?[emoji44] trochę jestem zdziwiona bo slyszalam ze musi to być 12h, a po SN 6h

No szybko poszło - 6 h - przyszła położna i kazała wstawać , ale była bardzo pomocna . Pokazała co i jak - poszła ze mną pod prysznic , pomogła się powycierać i dali zaraz dziecko .
Dziewczyny nei mówię tego broń Boże żeby was straszyć . Tak to po prostu wyglądało u mnie .
 
Szybko cie do domu wypuścili, złe rzeczy juz za tobą, odpoczywaj i nabieraj sił. A pamietam ze dla mnie najgorsze było pierwsze ubieranie, przyszedł dr. Porozbieral, odwrócił na brzuch i poszedł a ja biedna stałam i nie wiedziałam od czego zacząć hehehehe każdy dzien bedzie łatwiejszy :)

U mnie było to samo.
Człowiek taki nieporadny - boi się żeby czegos nie uszkodzić .
A później jak zobaczyłam jak położne się nią zajmują to jakoś nabrałam większej pewności z tym wszytskim .
 
No szybko poszło - 6 h - przyszła położna i kazała wstawać , ale była bardzo pomocna . Pokazała co i jak - poszła ze mną pod prysznic , pomogła się powycierać i dali zaraz dziecko .
Dziewczyny nei mówię tego broń Boże żeby was straszyć . Tak to po prostu wyglądało u mnie .
Spokojnie, u mnie termin też się zbliża wielkimi krokami, ale o porodzie staram się nie myśleć, bo nie ma co, każdy poród jest inny. Skupiam się na tym, żeby wszystko ze sobą zabrać i o niczym nie zapomnieć.
 
reklama
Aż mi się przypomniało moje zmęczenie po porodzie, najpierw całą noc w domu że skurczami, w końcu o 4 nad ranem mówię, że jedziemy bo już nie wytrzymam a mąż mi mówi że ok ale on musi się wykąpać 🤦‍♀️, jak już dotarliśmy to z wrażenia wszyysko mi przeszło, ale ze było rozwarcie to mnie przyjeli, po długich godzinach męczarni choć w towarzystwie męża i mojej położnej, w trybie pilnym cesarka... A potem to też nieprzespane noce w szpitalu, i nawet nie przez córkę a inne maluchy, bo moja nie pragnęła jedzenia tylko chciała spać ale kazali ją wybudzać, więc jak się wkurzyła to wtedy dawała czadu, a ja myślałam że oszaleje... Kiedyś w nocy obudziła mnie sąsiadka ze dziecko mi się krztusi a ja jak w automacie od razu na ręce, do przewijania i do cycka 🤦‍♀️koszmar, ale jak w końcu po 6 dniach oznajmili ze moge wyjść, to dostałam takiego przyspieszenia że jeszcze pobiegłam się wykąpać. To szpital tak działa niestety, w domu zupełnie inaczej, swoje łóżko, własną pościel i cisza....
 
Do góry