cześć Dziewczyny!
Dopiszę się do Was. To moja pierwsza ciąża. Nie mam osobistego porównania jak to wygląda w Polsce, ale piszę na tym forum na innym wątku z cięzarówkami z Pl i jak porównuję ich przebieg ciąży, chodzi o wizyty i badania, to tutaj jest zupełnie inaczej. Znam opinie innych dziewczyn, które jedną ciążę i poród miały w Polsce, a kolejną tutaj, to mimio kilku minusów, ogólnie sobie chwalą. Mówią, że nie muszą latac bez przerwy na wizyty, badania itp. Nie traktuje się tu ciąży jak chorobę, tylko odmienny stan...dla mnie ok, jak kobieta i dziecko czują się dobrze, gorzej jak coś się dzieje...Nikt za bardzo się nie przejmuje, dopiero po 12-14 tygodniu traktują jak ciążę, a po 20tc można dzownić na specjalny numer, gdyby się coś działo. A szkoda, bo czasem wystraczyłoby podanie jakiś leków na podtrzymanie i byłoby dobrze. No ale my nie zmienimy tego systemu, trzeba się do niego dostosować, w razie jakiś komplikacji można skoczyć po polskiego lekarza, żeby uspokoił albo pomógł. Ja tak robię, bo się bardzo boję o dziecko, długo się staraliśmy i nie darowałabm sobie i angielskim lekarzom, gdyby coś się stało, przez ich laitowe podejście.
Jestem trochę dalej niz Wy, to może powiem Wam jak to u mnie wyglądało, chodzi o wizyty i badania. Wiem, że w zależności od dzielnicy, regionu, może to się troszkę różnić, ale ogólnie schemat jest podobny.
- Pierwszą wizytę u położnej miałam w szpitalu,choć może być w gp. To było w 12 tc. Nie miałam wtedy scany, rozmowa, mnóstwo pytań itp. Na tej wizycie umówiła mnie na kolejną, za dwa tygodnie i to był scan i badanie w kierunku zespołu Downa. To badanie miałam jeszcze w innym szpitalu niż byłam u położnej, bo tam nie było już wolnych terminów.
- druga wizyta- 14tc- scan i badanie w kierunku zespołu Downa, pobranie krwi do analizy wad genetycznych.
-wynik za dwa tygodnie listownie, o ile jest dobrze, jak źle, to w ciągu tygodnia dzwonią, do mnie dzwonili...niestety...
- wizyta u przełożonej położnych w sprawie omówienie złych wyników, u mnie ryzyko zespołu Downa było 1;45, bardzo wysokie. Położna umówiła mnie w kolejnym szpitalu (już specjalnistycznym na Hammersmithcie) na pobranie wód płodowych to się nazywa amiopunkcja. To badanie w 99,9% wyklucza lub potwierdza występowanie wad i podaje płeć dziecka. Wyniki wstępne po 3 dniach, w Pl po 16...czyli o niebo lepiej, bo można osiwieć w oczekiwaniu na wyrok...Na szczęście wynik prawidłowy, za 2 tygodnie od tego wyniku podali mi płeć...chłopczyk:-)
- w 20 tyg. usg połówkowe, tzw. big scan...trzeba iść z pełnym pęcherzem, wcześniej każą wypić 1,1litra wody. Masakra!!! posikać się można, ale robią ten scan bardzo szybko, to znaczy to co mają widzieć na pełnym pęcherzu, potem pozwalają się wysikac i dalej robi się ciąg dalszy scanu. Oglądają wtedy wszystkie organy wewnętrzne dziecka, ułożenie, łożysko itp.
- w moim gp kazali mi przyjść na pierwszą wizytę z położną dopiero po 26tc!!!! nikt wcześniej mnie nie badał, nie miałam żadnych wizyt. Podobno z położną jest jedna jeszcze wizyta w 16tc. ale u mnie jej nie było. Martwiłam się, że nie od 12 tc do 26tc nikt mi nawet krwi czy moczu nie przebadał. ALe jak się dowiadywałam, taki mają system...w zeszły czwartek byłam na tej wizycie w gp, byłam pewna, że mi wreszcie pobiora krew. Ale nic takiego nie zrobili.
Za dwa tygodnie mija termin gdzie w Polsce wszystkim ciężarnym badają poziom cukru we krwi, ale tutaj mi tego nie zrobią, bo nie mam nikogo w rodzinie z cukrzycą, z tym że to nie ma nic wspólnego z cukrzycą w ciąży, którą można dostać nawet jak się nie ma nikogo chorego w rodzinie, ale oni tu nie widzą potrzeby. Dlatego za tydzień pójdę do polskiego prywatnego labo i sama sobie zrobię, to kosztuje 16 funtów, jeszcze nie majątek, a przynajmniej będę wiedzieć.
U mnie w gp, po 26 tc już się chodzi na wizyty co 2 tygodnie. Niby dobrze, ale na tych wizytach jest tylko mierzenie ciśnienia, do pojemnika z próbką moczu wkładają jakiś papierek lakmusowy, to chyba jest na obecność białka w moczu. I jeszcze jedno co robia, to słucha się bicia serca takim jakby przenośnym aparatem do usg, ale bez ekranu, więc się nie widzi dzidzi, tylko słyszy. I to jest całe badanie, nikt nawet nie waży.
No to by było na tyle co ja do tej pory miałam robione i gdzie byłam. Wiem, że się denerwujecie i martwicie, dlatego tyle tego napisałam, sama wiem jak ja to przeżywałam, jak kompletnie byłam zielona w temacie, a nie miałam się kogo zapytać.
Gdybyście miały jakies pytania, to piszcie śmiało, jak tylko będę coś wiecej od Was wiedziała, to zaraz odpowiem.
Trzymajcie się ciepło! głowa do góry!!! ja sobie to tak przetłumaczyłam, skoro tyle milionów kobiet tu rodzi i jakoś jest dobrze, to dlaczego ja bym miała nie urodzić?;-)
Pozdrawiam!!!!