Przepraszam, że dopiero teraz, ale położyłam dzieci spać i sama nie za dobrze się czuję.
No więc, moja wcześniejsza wypowiedź nie była „zmyślona”. Takie są, niestety, smutne fakty o moim życiu. Nie miałam kolorowo, jak widzicie. Wielu rzeczy nie miałam. Jak byłam starsza, to musiałam na to zapracować – sprzątanie podwórka ze śmieci, malowanie ogrodzenia, sprzątanie kotłowni, odśnieżanie podwórka itp.
Co do teściów… Wiedzieli o tym już wcześniej. Znają datę mojego powrotu do pracy. Przypomniałam im o tym i zapytałam, czy dadzą radę. Otrzymałam odpowiedź twierdzącą. Mam nadzieję, że ile będą mogli, pomogą, choć nie są w kwiecie wieku i wiecznie żyć nie będą. Bo moja mama jeszcze pracuje, więc będę mogła liczyć na jej pomoc jedynie w weekendy. Drugi pokój dostaliśmy, fakt, ale jest przeznaczony dla dzieci. Najpierw, musieliśmy go należycie wyremontować, wymalować i urządzić, aby wyglądało to po ludzku. Na razie śpi w nim Julka. Ania dołączy do niej, jak troszkę podrośnie.
Adam… no zająć się dziewczynami zajmie, jeśli musi. Miał parę wpadek, jak ostatnio, co zostawił Anię bez opieki i spadła z łóżka, główką uderzając w przedłużacz. Też mu mówię niejednokrotnie, co mnie boli. Rozmawiamy, staramy się jak najmniej kłócić. Ale dochodzimy do wniosku, że nerwy tutaj nic nie pomogą i się z tego śmiejemy, choć nauczka jest, żeby nie powtarzać jakiś zachowań. Staram się rozmawiać z nim jak najczęściej i mówię, to co myślę i co mi nie pasuje. Opracowujemy jakąś strategię działania. Walczymy z tą naszą sytuacją, chodzimy po komornikach, po bankach i walczymy. Teraz ma zlecenia i przez cały dzień smutno mi bez niego…
Z dziewczynami spędzam cały mój wolny czas. Dziś niestety siedziałyśmy w domu, ze względu na mróz – było u nas w południe -15. Na forum wchodzę, kiedy małe śpią. Udzielam się na wielu działach w BB, racja. W dwóch jestem moderatorem i muszę je kontrolować, a w reszcie udzielam się dla przyjemności. Nie udzielam się na żadnych innych forach, bo nie mam na to czasu. Jedynie zerknę na naszą klasę i tyle. Co do ZI i WF, zaglądam, jak mam czas. Mnie nikt niczego pod nosek nie podstawia, wszystko w domu jest na mojej głowie. Muszę wszystko kupić, zrobić, ugotować. I sprzątać 100 razy dziennie, a Julka i tak to rozrzuci sto pierwszy raz… jak to dziecko.
Ostatnio jestem z nimi sama, więc po całym dniu jestem wypompowana z całej energii. Dla mnie doba ma za mało godzin. Jeszcze ostatnio, co mam problemy ze zdrowiem, to daje mi to się we znaki…
Wiadomo, nikt nie jest idealny. Każdy ma swoje wady i zalety. Mam dopiero 23 lata i wielu rzeczy i zachowań muszę się jeszcze nauczyć i do nich dojrzeć. Wiele rzeczy się u mnie ludziom nie podoba. Fakt, ale staram się zmieniać, i tak dużo się zmieniłam za czas małżeństwa i macierzyństwa.
Ale najlepiej jest zrugać i zrównać z ziemią. Obrażać, wytykać od najgorszych. Ktoś ma kłopoty, to najlepiej się wypiąć na niego. I mówić, co to nie ja, co ja nie potrafię.
Mimo tego, co się wydarzyło na forum…
Karolina, bardzo się cieszę, że Cię poznałam, jesteś wspaniałą kobietą i matką. Wojtuś jest przecudownym mądrym chłopcem. Dzięki Tobie poznałam wiele zabaw, które wykorzystuję, bawiąc się z Julką. Masz fantastycznych rodziców i babcię. I z całego serca Ci życzę, abyście ukończyli swój domek, aby wszystkie Wasze marzenia się spełniły. Należy się to Wam za tyle lat tułaczki po Polsce. Może nie wykazałam się odpowiedzialnością w kilku kwestiach… ale wszystko przychodzi z czasem. Bardzo miło wspominam to spotkanie, choć rozmowa niezbyt nam się kleiła. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za wszystko.
Wizytę u terapeuty mam po świętach, teraz nie było miejsc. Trzymajcie za mnie kciuki!
A teraz już uciekam, bo jest późno. Życzę Wam dobrej nocy. Pozdrawiam.