reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czy dac mu szanse-pomozcie..

no dobrze moze i biora w tym czynny udzial ale czy nie przesadzaja?sa z boku w sensie ze nie wiedza co ja czuje,przeciez ja bym chciala miec w nich oparcie-chociazby z nimi normalnie pogadac i powiedziec co mi lezy na sercu..no i nie moge,bo sie zwyczajnie nie da. nie moga chyba decydowac o moim dziecku,bo wtedy ono sie stanie nie moje a ich....skoro jestem jego matka to na mnie ciazy odpowiedzialnosc za mojego syna.. ja mam 22 lata i co mam sie dac zamknac w klatce?

w ogole to rozgladalam sie za praca-ciezko...a to co bylo to juz nieaktualne.
poki co jakis pokoi do wynajecia tez niema,wiec jakbym chciala sie wyniesc na swoje to moze byc problem bo niestety mamy zime...
wiem jedno musze cos zrobic bo dluzej nie wytrzymam z tym wszystkim.........:-(
 
reklama
Nie zrozum mnie zle, ale bardzo latwo krytykowac rodzicow i miec im za zle, ze przesadzaja. Ale nie robia chyba tego dlatego, zeby Ciebie ukarac (a tak, mam wrazenie, Ty to odbierasz).Pomysl co bys zrobila gdybys widziala, ze Twojemu dziecku dzieje sie krzywda. Sama jestes matka. Zreszta Ty sama odeszlas od ex aby chronic siebie i dziecko! Wiec jak myslisz, co czuja Twoi rodzice? Nie odeszlas od niego bo sie poklociliscie, albo Ciebie zdradzil itp. Odeszlas z bardzo powaznych powodow w obawie o swoja i dziecka przyszlosc. Teraz emocje opadly i gore biora uczucia. Ale nie u Twoich rodzicow. Oni nadal trzezwo mysla i staraja sie Ciebie chronic najlepszymi metodami jakie znaja. A ze one nie sa najlepsze - coz, zaden rodzic nie jest idealny. My wszystkie popelniamy bledy.
Uwazam, ze powinnac starac sie powaznie z rodzicami porozmawiac. Moze potrzeba kilku prob, niekoniecznie za pierwszym razem potraktuja powaznie Twoje argumenty. Ale kiedy beda widzieli, ze postepujesz rozsadnie, starasz sie z nimi rozmawiac jak partner, ze masz rozsadne argumenty - moze wkoncu sie uda.
W Twojej sytuacji, kiedy jestes uzalezniona od rodzicow (wyprowadzka nie koniecznie Ciebie od nich uniezaleznie - kiedy ma sie dziecko pomoc rodzicow jest zlotem!) powinnas z nimi wspolnie ustalic plan dzialania. WSPOLNIE. Musisz przekonac rodzicow, ze ich zakazy i zaborczosc do niczego dobrego nie prowadzi, ze nie jest dobra dla dziecka. Tak jak Tobie napisalam wczesniej - nie wy ustalicie plan widzen ojca i dziadkow z dzieckiem to moze to na ich prosbe ustalic sad. A chyba nikt tego nie chce. Nie przekonasz rodzicow mowiac co czujesz do ex. To ich teraz najmniej interesuje. Twoje argumenty musza byc dobrze przemyslane i oparte na dobru dziecka.
I pamietaj jedno - ty masz ich przekonac a nie nic wymuszac, rzadac czy wywalczac. I wszystko na spokoj. Nie pozwol sobie na nerwy, krzyki, placz. Niech oni szaleja - ty zachowuj spokoj. Wiem, ze to sie latwo pisze, ale ten kto traci panowanie - cofa sie o krok. A tym kims nie mozesz byc Ty, jesli chcesz cos wskorac z rodzicami.
Pozdrawiam i zycze duuuuuzo wytrwalosci
 
myślę że niestety tu by się przydała mediacja dla całej rodziny
:sorry:
a może ksiądź przy okazji chrztu ?

wiem jedno ze swojego doświadczenia bez leczenia nawet nie myśl o powrocie a i leczenie nie równe leczeniu najlepiej w systemie dziennym a nie jedno spotkanie w tygodniu , które potem zamienia się na jedno w miesiącu na odczepnego (no co chcesz przeciez chodze na spotkania )

i jedno spostrzeżenie jeżeli rodzice mówią że się od was odwróca to dla mnie nie rodzice :sorry: i czasem czym wcześniej to zrozumiemy tym lepiej dla nas
 
Tinkaa nie dziw się rodzicom,że są tak zaborczy może w ten sposób walczą o Twoje dobro.Może nie są to metody doskonałe,ale oni chcą dla Ciebie i maleństwa dobrze.Chcą Cię ustrzec przed popełnieniem kolejnej pomyłki.
Wiesz ja kiedyś byłam w podobnej sytuacji miałam męża pijaka a w dodatku babskiego boksera...kilka razy na początku małżeństwa wracałam z dziećmi do rodziców- zawsze podali mi ręke,ale wiadomo - ględzili.Ja podobnie jak większość młodych dziewczyn nie chciałam ich słuchać- wydawali mi się tyranami,zaborczymi ludżmi.Nie raz płakałam słysząc ich słowa po kątach.Wiem dzisiaj ,że mieli racje i gdybym choć troche ich posłuchała napewno żyłabym inaczejTeraz mam swoje dorosłe dzieci- właśnie w twoim wieku i wiem,że jako ich rodzic napewno walczyłabym o ich dobro,może inaczej,ale każdy wybiera matodę,ktora jest skuteczna.
Wszyscy będąc młodziutkimi ludżmi myślimy,że ci starsi mają jakiś zły cel gędząc nam za uszami,stawiając nam swoje warunki itp.Wiedż,że jest inaczej oni dziaą ew dobrej wierze.Masz dużo szczęścia,że masz rodziców,którzy Ci pomagają.Utrzymują Ciebie i dziecko.Możenie chcą,żeby rodzice ojca dziecka kontaktowali się z Tobą,bo wiedzą,że tamci mając pijaczka w dpomu zrobią wszystko,żeby ć z nim spokój- będą starali się namawiać ćię ,żebyś do niego wrócila- im problem spadnie z głowy a jego pijaństwem można obarczać Ciebie-tak było w moim przypadku.
Ponadto piszesz,że chłopak Ci nie pomaga finansowo- podaj go o alimenty-zapewnisz tym dziecku jakiś byt.Bez sądownieprzyznanych alimentów - no chyba,że ojciec dziecka jest NN nie załatwisz nic,a tak to chociaż masz rodzinne no i tatusia zmusisz tym do podjęcia pracy- z płacenia alimentów nic go nie zwolni.A skoro się kochacie to on powinien to zrozumieć i zgodzić się na alimenty.Można płaCIĆ ALIMENTY I BYĆ RAZEM.jEDNO DRUGIEGO NIE WYKLUCZA.
Mam jedno pytanie- czy on uznał wasze dziecko
Pozdrawiam i życze powodzenia
 
Ostatnia edycja:
Witam najpierw napiszę, że jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholików (DDA). Mama odebrała sobie życie, a tata od 2002 r. jest AA. Więc wiedzę nt. alkoholizmu mam.

A czy w przeciągu tych 3 miesięcy pił?
Ja też radzę by najpierw poszedł na leczenie.Alkoholikiem jest się całe życie,ale można to skutecznie leczyc.

To czy pił w przeciągu 3 m-cy nie ma żadnego znaczenia, ponieważ alkoholik potrafi się zblokować na ustalony przez siebie czas i nie pić, więc to o niczym nie świadczy niestety. Dobrze to napisałaś, że Alkoholikiem pozostaje się całe życie, ale faktycznie można to leczyć. Ale tutaj potrzebna jest silna wola i motywacja.

czy pil...pije bo twierdzi ze tylko to mu zostalo...ale wytlumaczenie sobie znalazl

Bo tak robią Alkoholicy. Pamiętaj, że to zawsze Ty będziesz zła i ta najgorsza i wszystkiemu winna. On przez Ciebie będzie pił i podobne inne bzdury. Alkoholicy są mistrzami manipulacji niestety zarówno w stosunku do innych jak i do siebie.
Ale pamiętaj kochana, że b.dobrze zrobiłaś odchodząc i ja szczerze Cię podziwiam i gratuluję odpowiedzialnej decyzji.

No to już masz odpowiedź :confused2:
Marne szanse by się zmienił :sorry:

Kochana nie mów tak ... nie można nikogo skreślać. Decyzja czy tinkaa7 zdecyduje się z nim pozostać należy do niej.

Niestety kochana tinko muszę Ci napisać, że różni ludzie potrzebują różnych motywacji do wyjścia z Alkoholizmu. Mój tata zmaltretował twarz mojej mamy któregoś dnia i następnego kiedy popatrzyła na nią, a potem w lustro i zobaczył jakim potworem się stał zrozumiał, że tak dalej nie można. Ale jak widzisz jemu potrzebny był aż taki wstrząs. Innym wystarczy sam fakt, że ukochana osoba odchodzi.

nastepnego dnia dzwonilismy do psychologa ale nie bylo nas stac na wizyte ani na wszywke/bo taki pomysl tez byl/,znalezlismy miejsce spotkan aa....no ale pare dni pozniej znalazl prace i obiecal nie pic,a na aa nie mielismy juz czasu...nie pil miesiac... pozniej znow sie zaczelo po pracy z kolegami...moje prosby juz nic nie dawaly,ani tlumaczenie,gadanie...nic.minely 2 miesiace i sie zabralam bo napity rozwalil mi tel o chodnik...balam sie o dziecko

Tinko powiem Ci to, bo nie wiem czy jesteś świadoma, że jesteś Al Anon czyli osobą potocznie nazywając "współuzależnioną" I to co powinnaś zrobić to udać się sama na terapię. Ehhh wszywkę ... można kochana zapić i tyle. Piszesz, że znaleźliście AA, a potem nie mieliście na to czasu ... niestety tutaj musisz dostać ode mnie opiernicz ... co to znaczy, że nie mieliście czasu??? :wściekła/y::wściekła/y: Kochana, albo chcesz/chcecie żeby Wasza rodzina nie była toksyczna, albo lepiej zostań u rodziców, bo z takim podejściem nigdzie nie zajdziecie.

Kochana masz 22 lata ... całe życie przed Tobą i wiele jeszcze w nim pięknych chwil możesz przeżyć. Nie daj się i nie pisz, że nie wytrzymasz. Rodzice troszczą się mimo wszystko o Ciebie, a po takich przeżyciach na pewno będą chcieli Cie chronić przed następnym takim związkiem ... tu potrzebna jest Wasza szczera rozmowa.

3mam za Ciebie kciuki i nie daj się :tak::tak::tak:
 
wiem jedno ze swojego doświadczenia bez leczenia nawet nie myśl o powrocie a i leczenie nie równe leczeniu najlepiej w systemie dziennym a nie jedno spotkanie w tygodniu , które potem zamienia się na jedno w miesiącu na odczepnego (no co chcesz przeciez chodze na spotkania )

Tak dokładnie, mój tata chodził codziennie i musiał wypełniać zadania itd ... i bardzo się w to wkręcił. Teraz jest aktywnym AA, jeździ na spotkania itd. i nie chce wracać do tego co było.
 
Witam dziewczynki:)))
Dawno sie nie odzywalam ale juz jestem.
Powiem tyle podjelam w koncu meska decyzje. nie wracam. dam sobie rade sama.choc uczucia mi nie minely to mysle ze kiedys zapomneee on caly czas pije,nie robi nic by nas odzyskac. to nie ma sensu. przestalam odpowiadac na jego sms. i jakis czas on tez nie pisze-nie wiem moze nie stac go na karte alo znalazl sobie nastepna naiwna... to juz jego sprawa. ja musze myslec o sobie i dziecku . z rodzicami jest lepiej-chyba im przeszlo troche:)))
poza tym nie daje mi na dziecko ani grosza, nawet sie u niego nie pojawil..wiec co to za ojciec-on ma wszystko gdzies.\
aha-jego rodzice NIGDY mnie nie namawiali do powrotu. a wrecz przeciwnie-kazali mi go zostawic i mam znow nie zgupiec.kochaja mnie jak wlasna corke i oddali by mi cale serce,a nic nie poradza ze on jest taki a nie inny-ich slowa:)))
Dziecko ma moje nazisko i nie byl ze mna go zapisac. dostaje wiec zasilek dla samotnej matki. ale zamierzam go podac o alimenty i zabrac mu prawa do dziecka. on jest nie odpowiedzialny,zabierze gdzies dziecko ,napije sie i bedzie... wiec obawiam sie tego co bedzie jak dostanie wizyty i bedzie sie u mnie zjawial pijany...
hehhh
 
Moje gratulacje!
Wkoncu piszesz jak rozsadna kobieta. Chyba wszystkie na to czekalysmy.
Zycze Ci, abys szybko ulozyla sobie zycie od nowa i abys nie zapomniala tej lekcji zycia. Ale nich ona pozostanie tylko wspomnieniem.....
Trzymam kciukasy!
 
Kochana, ja również jestem DDA - długo nie mogłam się z tym uporać jednak w końcu postanowiłam się leczyć i wybrałam się na terapię do poleconego mi gabinetu psychologicznego: Psychoterapia indywidualna Warszawa - pomoc psychologa. Skorzystałam z psychoterapii indywidualnej i to pozwoliło mi pewnie stanąć na nogi, odzyskać pewność siebie i o wiele skuteczniej ocenić co będzie dla mnie dobre a co nie. Tobie również radziłabym spróbować.
 
reklama
tinka pamiętaj że aby wystąpić o alimenty to musisz najpierw ustalić ojcostwo, ponieważ dziecko nie zostało uznane i zrób to jak najszybciej bo z alimentów (nawet jak ci nie będzie płacił to jest FA) dostaniesz przynajmniej 2 razy tyle co ten nędzny zasiłek dla samotnych matek :-( oczywiście we wniosku o ustalenie ojcostwa możesz od razu wnosić o alimenty (i od razu zabezpieczenie alimentów na czas trwania rozprawy), domyślam się że nie byliście małżeństwem bo wtedy uznanie idzie z automatu, więc najlepiej zbierz sobie świadków którzy mogą zeznać że w czasie prawdopodobnego zapłodnienia pozostawaliście w związku, ewentualnie gdyby "tatuś" się nie zgadzał bardzo to sąd skieruje na DNA ... i pamiętaj także aby wnioskować o wyznaczenie kuratora w sytuacji gdyby "tatuś" nie zjawił się na rozprawie (może to być któreś z jego rodziców) i wtedy to on wystąpi w imieniu ojca dziecka ...


bardzo dobrze że nie próbujesz do niego wrócić bo to faktycznie nie ma sensu skoro on się w ogóle nie stara w żaden sposób, bardzo dobrze że masz oparcie w jego rodzicach będzie ci łatwiej i słuchaj ich bo oni najlepiej swojego syna znają, powodzenia
 
Do góry