reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Gdzie rodzić w Olsztynie????

Ja rodziłam w nowym Malarkiewiczu i jak najbardziej polecam. Pomimo tego, że rodziłam akurat w czasie gdzie był wysyp rodzących, zajęli się mną dobrze - nie narzekałam na brak zainteresowania z ich strony, chociaż przyznam się szczerze że co położna to inne opinie i trochę chaotyczne to wszystko za pierwszym razem było. Ale kobitki były super serdeczne i na pewno tam wrócę. O salach już nie wspomnę, bo wszystko nowe, przy każdym pokoju własna toaleta, klima - cud, miód i malina można by rzec.
Natomiast znajoma rodziła w wojewódzkim bo podobno tylko tam przyjmują z cukrzycą ciążową. Ogólnie ona na oddziale przed porodem była 2 mce i na opiekę nie narzekała ale na poród już tak. Ogólnie to zrobili z jej porodem fuszerkę - dziecko się zakleszczyło w czasie porodu a ona dostała jakiegoś tętniaka na mózgu, który teraz uniemożliwia jej posiadanie kolejnego dziecka, bo niestety ale drugiego porodu by już nie przeżyła - z tego co ona mówi. No i pomijając jej opowieści, to już niejeden raz słyszałam, że wojewódzki to najgorszy szpital do jakiego może trafić rodząca.
 
reklama
Tak tylo ze z tego co mowil moj lekarz przy pierwszej ciazy (2007 rok) to w przypadku jakichkolwiek komplikacji z malarkiewicza od razu odsyłają do wojewodzkiego. Nie wiem dokladnie, ale zdaje sie ze ten szpital nie jest przygotowany do przeprowadzania zabiegow cc ??? A przeciez nigdy nic nie wiadomo. To dokladnie tak samo jak z porodami w domu, teoretycznie wszystko jest fajnie ale gorzej jak pojawia sie jakiekolwiek komplikacje. Pozdrawiam
 
Tak tylo ze z tego co mowil moj lekarz przy pierwszej ciazy (2007 rok) to w przypadku jakichkolwiek komplikacji z malarkiewicza od razu odsyłają do wojewodzkiego. Nie wiem dokladnie, ale zdaje sie ze ten szpital nie jest przygotowany do przeprowadzania zabiegow cc ??? A przeciez nigdy nic nie wiadomo. To dokladnie tak samo jak z porodami w domu, teoretycznie wszystko jest fajnie ale gorzej jak pojawia sie jakiekolwiek komplikacje. Pozdrawiam
Nie wiem jak było w starym Malarkiewiczu na Wojska Polskiego, ale ten przy szpitalu Pulmonologicznym ma salę do wykonywania cc.
 
A jak ogólnie jest w tym nowym szpitalu Aneta_85 ja rodziłam jeszcze w starym (2009 rok) i miałam cc
A tak w ogóle to jesteś z mojego rodzinnego miasta :yes:

Witam :-)
Jak jest? Ano wszystko jest nowe (ze starego przenieśli tylko personel), hehe. Poza tym to pokoje są duże, przestronne, mają swoją łazienkę a w nim toaleta i prysznic, w pokoju dwa łóżka, do tego klima. Zupełnie inaczej niż w tym starym, gdzie odwiedzałam szwagierkę mojego narzeczonego. Ogólnie nie jest źle, jest dobrze. Sale porodowe są przestronne i moim zdaniem ogromne, ale co ja tam widziałam, skoro to był mój pierwszy poród, więc dużo sal porodowych nie widziałam ;-) Sale mają też własną toaletę z prysznicem, a podobno jest możliwość rodzenia w wodzie, gdzie jak ja rodziłam to jeszcze tego nie było. Jedyny minus sal porodowych to taki, że oddziela je za cienka ściana i kobietki które dopiero czekają aż bardziej się rozwinie akcja porodowa mogą nasłuchać się wrzasków z sali obok.
 
Ja takze mam zle wspomnienia z porodu w szpitalu miejskim. Od razu jak tylko tam pojechalam ze skurczami, przyjal mnie lekarz w faruchu brudnym od krwi. Nie musze chyba mowic jakie wywolalo to we mnie emocje! Szczegolnie dlatego ze byl to moj pierwszy porod, nie mialam o niczym bladego pojecia i bylam przerazona. Nastepnie juz na trakcie porodowym ( warunki sanitarne niezłe, nie powiem- w każdym pokoju wanna lub prysznic, łazienka) przyjela mnie straszna polozna. Zapytalam jej czy to juz rodze na co ona odpowiedzial: "jak bedzie Pani rodzila to bedzie pani czula, taki to straszny bol" Cos w tym style... Minely juz 4 i pol roku ... Oczywiscie pord sie skomplikowal, przez cala noc nie bylo rozwarcia wiec powędrowałam na dol to chyba byla patologia ciazy... Zeby wywolac rozwarcie podano mi kroplowke, potem sie zaczelo. Ok 13 odeszly wody, skurcze straszne, znów trakt. Od 13 az do samego rana nastepnego dnia meczylam sie w bolach, bo znieczulenie mozna otrzymac dopiero przy 2 cm rozwarciu. Lekarze zero do bani. Przychodzili od czasu do czasu, zagladali i nic. Nie udzielali zadnych info. Maz wielokrotnie pytal kiedy urodze i czy musi to tyle trwac (19 h) na co lekarz opdowiaam: jak urodzi to bedzie pan widzial. W koncu o 6.30 wreszcie sie obudzili i zdecydowali o cc. Jedyny lekarz ktory byl naprade w porzadku, naprade sie interesowal to anestezjolog. Naprawę wspanialy czlowiek, po urodzeniu , jeszcze na stole spytalam ile wazy dziecko to tylko on poszedł sprawdzić. Juz nie wspomnie o poloznych na oddzilae noworodkowym. Dziecko nie chcialo mi jesc, poszlam do polozne prosic o pomoc bo mloda ryczala strasznie a ona na to"tak, najlepiej dziecko do domu dziecka oddac". Druga na moja rodzine wciaz psioczyla. Ze za duzo osob przychodzi i podsmiewala sie ze mi to ma kto pomagac przy dziecku to ona nie jest potrzebna. Nparade porod tam nie byl przyjemnym doswiadczeniem. Teraz zbow w ciqazy jestem i naprawde boje sie znow szpitala miejskiego ale wojewodzki szpital przyjmuje porody zagrozone i skomplikowana przypadki wiec pewnie znow mnie odesla.
Rzeczywiście wspomnienia masz nie najlepsze i potwierdzam bo ja też miałam nieciekawe ! W miejskim mają chopla na punkcie porodu naturalnego na cc czekają do ostatniej chwili ! Ja jak tam trafiłam to były jakieś mistrzostwa piłki nożnej wszyscy siedzieli w pokoju i oglądali z emocjami mecz a ja męczyłam się jak cholera !!! To był mój pierwszy poród i strasznie się bałam mąż był przy mnie i latał do nich co chwila a oni wkurzeni że im przeszkadzał w emocjonującym meczu. Po 13 godzinach skurczów w ostatniej chwili udało mi się urodzić choć na końcu było już nerwowo mojemu maluchowi spadło tętno lekarz mi łokciem wypychał dziecko! PO urodzeniu synuś mi ciągle płakał czułam że jest coś nie tak płakałam prosiłam pielęgniary i położne o pomoc to tylko słyszałam że przesadzam i że mały ma kolki albo ma po prostu taki charakter! Przy wypisie cofneli nas bo miał gorączkę i to mu życie uratowało! Okazało się po badaniach że ma posocznicę zarazili mi dziecko w tym samym czasie jeszcze kilkoro dzieciątek było zarażone gronkowcami:(! Po 13 dniach męki strachu i bólu udało nam się opuścić szpital i obiecałam sobie że następnym razem nie będę tam rodzić!
W zeszłym roku urodziłam drugiego synka poszłam do wojewódzkiego ale z braku miejsc odesłali mnie do innego szpitala miałam wybór między Malarkieiczem a miejskim nie wahałam się ani chwili. W malarkiewiczu urodziłam zdrowiutkiego synka:) pomogła mi w tym cudowna położna a rodziłam jeszcze w starym szpitalu i wiem że tam cc też robili
 
Ja zdecydowanie Malarkiewicza odradzam!!!!
Warunki bytowe są naprawdę naj(poza klimatyzajcą w salach jak poprosiłam o zmniejszenie temperatury bo pot się lał ze mnie to powiedziano mi że taka temp jest na cały oddział a innym mamom jest zimno) a personel??? Porażka dwie połozne były pomocne reszta...szkoda słów na hasło że moje dziecko już drugi dzień nie je przemiła położna rzuciła "i dobrze" i poszła sobie...to ma być ta miła obsługa??? Panie od laktacji podobno super specjalistki doprowadziły do zupełnego zaniku pokarmu gdzie miała go podobno pełno po porodzie, jak porównałam z opowieściami mam które rodziły w innych szpitalach to blado wypada te CUDO
 
Bryszka, ile osób tyle opinii.
Co do temp. to tam zawsze był ukrop i jakoś się nie dziwię że nagrzewali pokoje, skoro jest zima...
Co do położnych to się nie wypowiem, bo byłam tam tylko raz, ale ja np. na trafiłam na bardzo miłe (pomimo nawału pracy jaki w tamtym okresie miały), ale też trzeba pamiętać że położne są tylko ludźmi. Nie chcę tutaj nikogo bronić, ale też skoro położna takie coś powiedziała to mam nadzieję że to zgłosiłaś wyżej, albo odpowiednio zareagowałaś bo fakt, nie jest to zachowanie które powinno ujść "płazem".
 
U Malarkiewicza nie ma mozliwosci rodzenia w wodzie, nie ma wanny porodowej, nie ma sali z drabinkami czy linami. Mozna rodzic w dowolnej pozycji jesli ma sie ochote, na materacu do cwiczen, mozna isc pod prysznic w czasie porodu, sa piłki i jest worek taki wielki, nie pamietam jak sie nazywa. Sa 2 normalne sale porodowe i jedna z materacem bez lozka z samolotem. Przyjmują po skonczonym 37 tygodniu ciazy, wczesniej uwazaja, ze dziecko jest jeszcze wczesniakiem i odsylaja do wojewodzkiego. Po normalnym porodzie trzymaja 2 doby, po cesarce 3 lub 4 doby. Cesarki jak najbardziej robia, bo maja blok operacyjny. Cukrzyce z tego co wiem tez przyjmuja. Tyle sie dowiedzialam lezac tam na podtrzymaniu ciazy. Polozne rozne i mile i niemile. W 1 fazie porodu jest sie na ginekologii i raczej nikt specjalnie nie zaglada, ot raz na jakis czas jakies KTG zrobia, jak jest rozwarcie 3-4 cm to juz biora na porodowke. Koniecznie trzeba miec dla siebie koszule, dla dziecka maja jakies uzywane rzeczy w razie czego, koniecznie pieluchy i chusteczki nasaczane, kosmetyki dla dzieci maja. To tyle co pamietam.
 
reklama
Tak tylo ze z tego co mowil moj lekarz przy pierwszej ciazy (2007 rok) to w przypadku jakichkolwiek komplikacji z malarkiewicza od razu odsyłają do wojewodzkiego.

Jest to spowodowane tym że wojewódzki jako jedyny szpital w Olsztynie ma oddział patologii noworodka.


Dziewczyny , a pobyt i poród u Malarkiewicza jest na NFZ czy prywatnie? A jeśli prywatnie to jaki to koszt?
 
Ostatnia edycja:
Do góry