reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kiedy, jak i w jakich okolicznościach dowiedzieliśmy się o tym, że będziemy rodzicami

biłkabdg

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Czerwiec 2012
Postów
580
Miasto
Bydgoszcz
A więc kochane moje STYCZNIÓWECZKI :-):-):-):-)

STWIERDZIŁAM SIEDZĄC W DOMCIU, ŻE NIE MAMY TAKIEGO WĄTKU ;-)
A to przecież bardzo ważne, aby kiedyś naszym pociechą opowiedzieć jak to było? Jaka była reakcja tatusia:szok:? A kiedy dopiero dowiedziała się rodzinka? A może pierwsza była najlepsza psiapsiółka:-p?
Jaka data? Czy to były 2 kreseczki na teście ciążowym, a może pierwsze omdlenie, czy wymioty i wiedziałam, że to jest to !
Albo wręcz przeciwnie zdziwienie, bo dowiedziałaś się w 4 miesiącu ciąży, że będziesz mamusią :tak:
Coś mi się wydaje, że pośmiejemy się z opisanych tu historii :-)
Podzielmy się tą ciekawą historią :laugh2::-);-):-D
 
reklama
świetny pomysł ;)
jeśli chodzi o mnie było "standardowo".okres mi się spóźniał kilka dni więc zrobiłam teścik i wyszedł pozytywny.ale jakoś nie docierało to do mnie więc za pare dni powtórzyłam i znowu dwie krechy.jakoś nadal nie chciało mi się w to wierzyć więc poszłam do lekarza,ale jeszcze nic nie było widać.na dodatek miałam bardzo silne bóle w podbrzuszu jakby menstruacyjne,ale coś nic nie leciało.dopiero na kolejnej wizycie na usg zobaczyłam kropeczkę;)odrazu poprosiłam o zaświadczenie,że jestem w ciąży.był to ok5tc.i dopiero do mnie dotarło,że to się dzieje na prawdę.teraz przerażenie jak to przekazać partnerowi...rozmawialiśmy na temat założenia rodziny,ale jakoś nigdy nie było tzw.odpowiedniego momentu;)
kupiłam małe skarpeteczki z napisem "i love dad" i zapakowałam je w prezentową torebeczkę i na następny dzień jak wrócił z pracy wręczyłam mu.na początku nie zajarzył,uśmiechnął się a dopiero po chwili"no coś ty na prawdę? jesteś w ciąży?" gdy mu przytakęłam ze łzami w oczach przytulił mnie i widać było że się ucieszył.mi tez jakoś ulżyło i zaczęłam przyswajać sobie tą myśl,że mam w brzuszku małe cudeńko.a po tygodniu poszłam na zwolnienie.
 
Ja jak się dowiedziałam że jestem w ciąży to się przeraziłam:-( Pod koniec marca tego roku doszło u mnie do poronienia co było dla mnie szokiem bo jak to tak, pierwsza ciąża bez komplikacji a tu..., na "szczęście" obyło się bez zabiegu i pobycie w szpitalu, mieliśmy odczekać 3 miesiące aby starać się o nastepną dzidzie, po 6 tygodniach czekania na okres zaczyna mnie mdlić czego nie biore na poważnie bo byłam przeziębiona, ale gdy mdłości nie mijaja ogarnia mnie strach i z mieszanymi uczuciami robie test, po pojawieniu się drugiej kreseczki jestem w szoku bo to jednak za szybko troche i sie zamartwiam czy aby na pewno bedzie wszystko w porzadku, mąż się ucieszył, ale miał zakaz mówienia o ciąży do momentu wizyty u lekarza i upewnieniu się że wszystko w porzadku, na szczęście jak na razie wszystko przebiega dobrze i mam nadzieję że tak będzie do samego końca :tak:
 
Alicja az mi sie lezka w oku zakrecila :)

Filkat wspolczuje tego napiecia.. ciesze sie ze teraz wszystko jest OK

U nas bylo tak.. maz wrocil z Afganistanu i jakies 2-3 tyg po jego powrocie zaczelam odczuwac takie jakby klucie w piersiach i sutkach, potem lekkie pobolewanie podbrzusza, jak na okres.. dalo mi to do myslenia i nawet zazartowalam do meza ze szybko dzialal bo czuje sie jakbym w ciazy byla. Starac sie oczywiscie staralismy jeszcze przed jego wyjazdem. Jakies 4 tyg po jego powrocie bylam w sypialni i sie ubieralam, maz wszedl, popatrzyl na mnie i mowi ze piersi mi urosly i wygladaja jak ciazowe, odrazu chcialam leciec robic test ale pomyslalam ze sie ni bede nakrecac i poczekam na okres, jak ten sie spoznial 3 dni to zrobilam test, oczywiscie odrazu 2 kreski.. maz akurat spal po nocce wiec mu zostawilam test na stoliku nocnym zeby zobaczyl jak sie obudzi.. zawolal mnie jak sie obudzil i wysciskal, a jaki dumny byl ze tak szybko zmajsrtowal dzidziusia :-D Takze wychodzi na to ze rozlaka nam dobrze zrobila :happy2: Dodam ze w pierwsza ciaze tez zaszlam po powrocie meza z 3 tyg pobytu w Szkocji.. :-p
 
Piękne historie :-) wzruszyłam się czytając wasze przeżycia jak to było jak dowiedzieliście się o ciąży i reakcje wasze i mężów... normalnie szok :szok::-)
Czekamy na więcej dziewczyn i ich przeżyć;-)
 
My się staraliśmy o Maluszka w dwa cykle. Nie czekałam długo na zrobienie testu, bo w sobotę miałam mieć okres, w niedzielę o 5 rano zrobiłam test. Wyszedł pozytywny, choć z bladziutką kreseczką ;). Mąż jakoś spokojnie do tego podszedł- po drugiej kreseczce poszedł spać :))). Ja już spać nie mogłam :p. Tego samego dnia mieliśmy też komunię w rodzinie i jak nie chciałam wypić winka to wszyscy żartowali, że pewnie w ciąży jestem :p. A my się jeszcze nie przyznawaliśmy. Zanim dotarłam do lekarza (po tygodniu) zrobiłam jeszcze 2 testy, każdy wyszedł z grubszą, wyraźniejszą kreseczką ;). Początek ciąży był bezobjawowy, więc nikt się nie domyślał ;).
Z powiedzeniem rodzinie czekaliśmy do 7 tygodnia, zaraz potem powiedziałam w pracy.
A do męża tak naprawdę dotarło, że będziemy mieli dziecko na USG w 12 tygodniu ;). Wtedy łezka mu się zakręciła w oku :))).
 
U mnie to tak bylo hmmm nieciekawie troche, tzn ja juz kiedys dawno temu sie staralam i nic i juz sie balam bardzo, ze nie moge byc w ciazy. Moj F jeszcze w Hiszpanii nieraz mowil, zebym tylko nie byla w ciazy, bo on nie jest na to gotowy. Pozniej, z biegiem czasu, mowil juz ze gdyby cos no to juz by nie bylo takiej tragedii. W maju zdecydowalam, ze rzucam moja prace, bo jest za bardzo stresujaca. Zlozylam wypowiedzenie, wzielam urlop ktory mi sie nalezal i polecielismy na 10 dni na Santorini. Okres mialam dostac tuz przed wyjazdem, ale nie dostalam. Nie przejmowalam sie tym, bo myslalam, ze to ze stresu. Ale moj ciagle sie pytal kiedy bede miec okres. Tam na Santorini kilka razy dopadl mnie taki straszny bol piersi i nawet przelecialo mi przez glowe, ze to jak na ciaze. Jak wrocilismy, mialam akurat wizyte u lekarza i powiedzialam mu o tym, on zrobil test i "No tak, jest pani w ciazy". Ja w szoku :szok:, totalnie nie moglam uwierzyc, z jednej strony szczesliwa jak nie wiem co, a z drugiej zastanawialam sie jak ja to mojemu powiem. Do domu szlam na trzesacych sie nogach. Wrocilam i powiedzialam mu, ze okresu nie dostane. W ogole bylam blada i nie bardzo moglam cokolwiek powiedziec, on tylko wydusil z siebie, czy to znaczy ze jestem w ciazy, powiedzialam, ze tak. Ja jeszcze tego samego dnia pojechalam do szpitala, gdzie od razu zrobili mi USG, bo lekarz podejrzewal ze moze byc ciaza pozamaciczna, bo raz mnie strasznie brzuch bolal. Okazalo sie ze jest ok i ze na 100% jestem w ciazy. Zadzwonilam do rodzicow i oni byli bardzo szczesliwi. Moj na drugi dzien zaczal wymyslac imiona, wiec troche mi ulzylo. Ale bylismy w szoku jeszcze przez pare dni. Na szczescie pozniej zaczal sie oswajac, bardzo o mnie dba, a teraz to juz jest mega zakochany w brzuszku! :-)
 
Piękne historie:)

Mnie skłonił do zrobienia testu spóźniający sie okres...nic nowego:) Robiłam go jednak z myślą, że wyjdzie negatywny (chociaż marzyłam o pozytywnym, bałam się nadzieii) i za 2 godziny przyjedzie ciotunia czerwonym merolkiem:p Obudziłam się 6 maja bardzo wcześnie zrobiłam test, wyszłam z łazienki, wróciłam po minucie:p A tu szok!!:szok: I jeden tekst: "Daruch, chodź tu szybko!" Bardzo się cieszyliśmy:) Jednak stwierdziłam, że trzeba to "posprawdzać". Całe szczęście, że w niedzielę są apteki w centrach handlowych otwarte:) Kupiłam dwa testy każdy innej firmy i zrobiłam w poniedziałek rano i kreski się powtórzyły:) Na wszelki wypadek jeszcze beta HCG i też wykazało ciążę:) Ale taka prawdziwa ulga przyszła u lekarza jak zobaczyłam "fasolkę" i potem jak widziałam bijące serduszko:) Teraz leci już 28 tydzień:)
 
Każda historia inna ale wszystkie miło się czyta ;-)
A ja 9.04 miałam OM.. a skoro się staraliśmy o dzidziusia to 03.05 zrobiłam test: negatywny.. myślałam, że to może za wcześnie więc 09.05 i 10.05 z samego rańca zrobiłam kolejne i też negatywne.. przestałam o tym myśleć bo od 12.05 jechaliśmy na tygodniowy urlop nad morze. W niedzielę i poniedziałek cały dzień spałam - jak to powiedział mąż klimat mi służył :-) a we wtorek cały dzień chodziłam po kawiarniach w poszukiwaniu toalety bo wybraliśmy się na zwiedzanie :-) mąż i ja też stwierdziliśmy, że przez to spanie na plaży mam zapalenie pęcherza więc poprosiłam go o podjechanie do najbliższej apteki po jakieś leki - poprosiłam o coś na pęcherz i dwa testy ciążowe. Zrobiłam wieczorkiem w tajemnicy przed ukochanym i wyszły dwie krechy jak nic! Nikomu nic nie mówiłam a po powrocie do domku (w niedzielę 20.05) zrobiłam uroczysty obiad i wręczyłam mu kartkę z wklejonym testem i gratulacjami :-) wzruszenie Nas dopadło ale zapamiętam tą chwilę do końca życia!
Po powrocie z urlopu dorwałam tamte testy (te z początku maja) i okazało się że prawie niewidzialna kreseczka była.. ale że robiłam je przed pracą o 5 rano to mogłam takiej delikatnej poświaty nie zauważyć :-)
 
reklama
Do góry