reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2011

Właśnie miałam zapytać jak to jest u was z brzuszkami. Mam 10 tc, a wygląda jak co najmniej 4 miesiąc. Jestem szczupła, ważę w tej chwili 49 kg, więc brzusio rzuca się w oczy, po pierwszym poronieniu ukrywamy mój stan, jakoś chcę doczekać II trymestru, a dżinsy już ledwie zapinam. Czy to dzidzia? Chyba niemożliwe, bo jest jeszcze maluteńkie, jelita? jak to jest u was?

U nas 14tc, ale brzuch to mam ogromny i spodnie ciążowe noszę już od 8tc, bo mi niewygodnie było. U mnie to jeszcze efekt po poprzedniej ciąży, bo pomimo, że ładnie i dość szybko wróciłam do wagi z przed ciąży, to jednak po CC mam zrosty na podbrzuszu i flaczek sobie wisi i przeszkadza.
 
reklama
witam z rana
jola24- super ze wszystko ok

wstalam o 3 z glodem i mlosciami i zjadlam salatke z makreli i teraz ja wlasnie dokonczylam.
juz licze dni do nastepnej wizyty ale juz spokojniejsza jestem

co sie dzieje z joll i aligator????
 
Cześć . Ja już w pracy. Wczoraj jak pisałam zapomniałam o święcie męża i miało być dzisiaj. Wrócił trochę za późno i po kilku więc wszystko anulowane.
 
Witam.
Ja dzis mialam pobudke o 7.Chetnie pospalabym sobie dluzej ale maly nie pozwala.jak tylko sie obudzi to przybiega do mnie i mowi "mama juz dzien wstawaj" no i wyboru nie mam.
Teraz czekam az sklep otworza zeby kupic sobie buleczki bo mieszkam na takim "zadupiu" ze sklep dopiero o 8.30 otwieraja.
Milego dnia Wam zycze.
 
Witam.
Ja dzis mialam pobudke o 7.Chetnie pospalabym sobie dluzej ale maly nie pozwala.jak tylko sie obudzi to przybiega do mnie i mowi "mama juz dzien wstawaj" no i wyboru nie mam.
Teraz czekam az sklep otworza zeby kupic sobie buleczki bo mieszkam na takim "zadupiu" ze sklep dopiero o 8.30 otwieraja.
Milego dnia Wam zycze.
nie wiem jak to robi moja siostra ale ona potrafi swojwgo synka (2,5 roku) spacyfikowac i spia razem do 10. Ja tego nie popieram ale jakos im to wychodzi
 
z moim synkiem to jest raczej niemozliwe.On o tej 7 jest juz tak zywy ze nie ma mowy o spaniu.Ale na szczesie szybko zasypia wieczorem tak kolo 19, 20

no tak Marcelek chodzi spac 22-23, w rodzinie smiejemy sie, ze powinni zapisac go do przedszkola i szkoly wieczorowej, no ale oni go tak od początku wychowuja. Siostra zawsze kladla sie 2-3, szwagier moze zaczac prace pozniej wiec tak zyja. Ja tam wole o tej 19-20 miec juz wieczor dla siebie a rano wstac.
 
Możecie mi doradzić zakup jakiejś książki. Czasem wieczorem jak mi się nie chce kompa włączać poczytałabym coś o fasolce. Może taka co i mąż by coś z niej zrozumiał:) Szukałam na allegro ale tam nie ma dokładnych informacji co zawierają te książki.


Ja mam kilka książek na kompie. Jak chcesz prześlij mi na priv maila to ci prześlę. :tak:

Ja poradniki przerabiałam poprzednim razem. Od tego czasu stałam się " specjalistką" od dzieci i ciągle dzwonią koleżanki z prośbą o pomoc jak bym była alfą i omegą. Nawet położna często woła mnie do noworodków o porady bo ja ze swoim chyba wszystko przeszłam co tylko możliwe :-D W każdym razie nie dają mi zapomnieć o szczegółach :-) Nawet się przez chwilę zastanawiałam czy nie pójść sobie jeszcze na studia położnicze ale dzienne studia całkowicie odpadają. :-D:-D:-D

Gratulacje udanych wizyt

Witamy nową mamusię i już samych przyjemności z tego pięknego stanu :-D

U mnie nocka zarwana. Młody katar i kaszel i w nocy prawie nie spał. W końcu M poszedł spać do niego. Śpimy przy jego łóżeczku na materacu bo w łóżku u nas nie chce spać. A ja już potrzebuję wygody. ;-) Zdrzemnę się jak młody pójdzie na drzemkę.
 
Hej, babeczki!

Melduje, ze wrocilismy - w nocy ze srody na czwartek, na szczescie w pelnym skladzie, wszyscy mamy sie dobrze, lacznie z dzidzia :-) Bylo cudownie, klimat w Turcji i straszne lenistwo wplynely na mnie rewelacyjnie, nie mialam najmniejszych mdlosci ani zadnych dziwnych objawow, czulam sie jak nowonarodzona! Chyba powinnam tam zamieszkac :-D naprawde, chyba jakies czary, ale po prostu zadnego, nawet chwilowego zlego samopoczucia, slabniecia, mulenia.. bylam niewrazliwa na zapachy, upaly mnie uszczesliwialy, i w ogole wszystko mi sie podobalo ;-) a ledwo wrocilam, nie moge znowu na kawe patrzec, co jakis czas mi sie cofa wszystko, i ta zgaga... no ale moze to psycha dziala, pewnie tak.
Ledwo wrocilismy, a tu zimno, buro... ech! Ale powiem Wam, ze tak naladowalam akumulatory, ze sil mi starczy na cala zime :-)

Wczoraj bylam u gina, nie obylo sie bez nerwow, bo odebralam przed wizyta wyniki badan, co robilam przed wyjazdem. Patrze, a tam toxo w klasie igg pozytywne 3,2, a cytomegalia w igg to samo - az 106! norma do 6... zalamalam sie, wizja usuwania ciazy, itp, itp.. ledwo sie do lekarza dowloklam... a on mnie uspokoil i mowil, ze znaczy to, ze to przeszlam kiedys, ze najwazniejsze, ze w igm nic nie wykazalo. matko jedyna! a przy Filipie i przy Maksie mialam 0! jaki fart, ze przeszlam to po urodzeniu Masia i przed zajsciem w ta ciaze... uff...
No i mialam robione te markery, dzidzia sie tak krecila, tak sie ustawiala, podskakiwala i machala wszystkimi czterema konczynami ;-) (licze, ze nie ma wiecej :-D :-D :-D w sensie tej dodatkowej miedzy nozkami, hehe) ze lekarz dlugo, dlugo mnie badal, zanim mu sie udalo wszystko pomierzyc :-) Ale wszystko gra, malenstwo ma 6,5 cm, rosnie az milo, widzialam profil, paluszki... dlugie, sliczne :-) a buzka troche do mnie podobna :-D takze moze dziewczynka...? ciesze sie okrutnie, ze wszystko z nia w porzadku, bo przez to, ze nie mialam objawow w Turcji, troche sie stresowalam. w ogole nie czuje tej ciazy jakos, ani brzuch mi nie rosnie, ani nic; normalnie z Maksiem mialam juz wielki. tylko mam sklonnosc do wzdec naturalna, a teraz w ciazy sie megasnie spotegowalo, wiec nieraz mam brzuch jak w 6 miesiacu! szok. pokaze Wam zdjecia, normalnie nie do wiary. jak mnie dopadnie takie wzdecie, to ledwo chodze.

No i niestety, dopadla mnie tez szara rzeczywistosc, mianowicie pisanie pracy licencjackiej. Od wczoraj siedze w bibliotece, tzn teraz sie wybieram ;-) i rzezbie. Mam do wtorku zlozyc co najmniej 25 stron, to jest moj deadline; ale kochany moj promotor powiedzial, ze sie pod tym slepo podpisze jak pod brudnopisem, a to znaczy, ze bede miala jeszcze kilka dni na dopracowanie tegoz. Obrona jakos 14-15.10 juz.
I niestety znaczy to, ze jeszcze przez jakis tydzien bede nieaktywna na forum... ale radzicie tu sobie swietnie :-) Mam tylko nadzieje, ze mnie nie zapomnialyscie :-)

nati - doczytalam o Twojej drugiej kruszynce... przykro mi strasznie!.. ale pomysl... teraz bedzie zyla w swoim braciszku lub siostrzyczce :-) bedziesz patrzyla na jednego... a jakby na dwoch :-) buziaki, dzielna mamusiu!

nic wiecej nie doczytalam, przepraszam Was wszystkie... bede wpadac moze co jakis czas, ale nadrobic nie zdolam... buziam za to kazda z osobna!

A moze ktoras mi stresci w kilku slowach, co sie dzialo? :-) Pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiz :-) Naprawde sie za Wami stesknilam, fajne wy kwietnioweczki moje!
 
reklama
mitaginka witaj. Wg suwaczka masz już 11 tc, więc samo fajne przed Tobą. Całuski.

nati ja poproszę jakiś poradnik od Twojej siostry. Albo się na korepetycje zapiszę. Jest czarodziejką. My Hankę kładziemy o 21 a i tak o 7 max jest pobudka. Znaczy w weekend, bo jak ma iść do przedszkola to wstać nie chce o 8:00.

Bosz!!! Też zapomniałam o dniu chłopaka!! A trzy dni temu małżonek mi dyskretnie przypominał. Ja na prawdę jestem facetem w tym związku - on pamięta o takich duperelach, a ja o wszystkich rocznicach, urodzinach i dniach zapominam ciągle. Jeszcze go wieczorem tyrałam zawziecie, bo miałam taki złośliwy humor. Ale jestem wstręciuchą. Muszę mu jakoś dziś wynagrodzić!!

A w ogóle życie jest złośliwe. Wczoraj Hani nowe meble przywieźli. Specjalnie rano dzwoniłam, żeby przyjechali po 18:00, jak mąż już będzie, bo jak ja bym to wniosła. I oczywiście mąż wrócił z pracy, zjedliśmy obiad i poszedł śmieci wyrzucić i przy okazji do sklepu bo mi się nutteli zachciało. I wtedy przyjechała ciężarowa z meblami. Nie wiedziałam, czy stać przed momem i pilnować tych paczek, czy Hanki w domu. Biegałam w tę i z powrotem jak głupia. Na szczęście Sebek przybiegł szybko (zauważył przejeżdżający samochód będąc już pod sklepem). A Hanka zdążyła przez te 6 min jak była sama stłuc mój ulubiony imbryczek (zachciało jej się herbatki akurat w tym momencie). Na szczęście nic sobie nie zrobiła.
 
Do góry