reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

Dawno tu nie zagladalam.ale.widze ze tu juz tez rozpakowane.wszystkie skladam wam.wszystkim bez wyjatku ogromne gratulacje !!!?ciesze sie ze juz mamy wszystkie za soba porody .
 
reklama
martynka GRATULACJE! Cieszę się że poród miło wspominasz i że czujesz się super! Super:-) oby tak już było zawsze!

ras zatem Ty ostatnia jesteś, ale już jutro 30 listopada, zatem poród na godzinach ;-) oby!


Swiete slowa Ostkapa, swiete slowa. Juz na listopad sie nie zalapie. :no:
Jesli do poniedzialku wieczorem nie urodze to mam sie zglosic do szpitala na wywolanie. Wolalabym tego uniknac ale to juz zalezy od naszego szkraba...
Dzis sie dowiedzialam ze znajoma ktora miala termin na 10 grudnia urodzila wlasnie w Andrzejki!!! A ja myslalam ze to ja bede pierwsza... Ale przynajmniej teraz jestem juz w pelni gotowa mentalnie, wiec mam nadzieje ze to da mi sile przejsc przez trudy porodu. Dam wam znac jak juz cos sie wykluje;-)
Trzymajcie sie wszystkie mlode mamusie!
 
ras szkoda ze się nie udało urodzić Ci się w listopadzie, ale grudzień też piękny miesiąc. Trzymam kciuki za lekki poród, żeby to Ci wynagrodziło ten czas czekania...
 
multiplikamini ja mam podobny problem. U mnie zatory tworzą się w prawej piersi, od razu jak tylko się zaczęły robić, zainwestowaliśmy w laktator, bo ręczne ściąganie to koszmar. Do tego doszło zapalenie sutków, bo Mała mnie ostro pogryzła i tu znów oberwała bardziej prawa pierś, dołączyła też do tego gorączka 38 stopni. Wylądowaliśmy na pogotowiu, tam lekarz konował strzelał z lekami, więc pojechaliśmy na IP prosić o pomoc lekarza gina. Całe szczęście trafiliśmy na znajome miłe położne i ordynatora (też fajny człowiek). Dostałam augumentin, nakaz wietrzenia piersi i smarowania sutków bepantenem i pozwolenie żeby dalej karmić:-) Ale karmię z nasadkami, bo za bardzo bolą sutki.
Wczoraj miałam jednak 2 godziny wyjęte z życia przez zator w piersi, laktator nie chciał sobie z tym dać rady. Masaż i ciepłe okłady też nic nie dawały. W konsekwencji skończyło się płaczem i jakoś uratowaliśmy sytuację albo laktatorem, albo augementinem... sama nie wiem... koszmar.
Dodam że nie próbowałam, ale podobno pomagają liście kapusty zbite (rozgniecione) i zmrożone.
 
Gratuluję wszystkim rozpakowanym MAMUSIOM!!!

Ja już też rozpakowana, 27.11 o 19 urodził się nasz Jakub 3900g i 56 cm. poród na szczęście siłami natury. 7 godzin. resztę opiszę w odpowiednim wątku. Powiem jedno: miałam pomoc męża i cudowną położną, dzięki niej poród był magicznym przeżyciem choć bolało jak nie wiem co.
 
Dzięki dziewczyny:-) Jest już dużo lepiej, ale wczoraj nie miałam liści kapusty, życie uratował mi masaż piersi robiony przez męża podczas gdy Mały ssał. Bolało tak, że płakałam ale pomogło i dzisiaj pierś już miękka:-)
Dodatkowo okładałam liśćmi kapusty od rana. Ale, jakby problemów było mało, to na lewym sutku zrobiła się biała plamka w nocy - na początku nawet myślałam, że jest to kropelka pokarmu, ale boli, bo czemu miałoby nie boleć:baffled: coś boleć musi, skoro przeszło jedno to zaczęło się coś innego. Nie mam pojęcia co to jest... Mama straszy mnie, że to ropniak, ale nic z tego nie cieknie. I przy dostawianiu znowu płaczę z bólu:crazy: na razie smaruję bepanthenem i zobaczymy co z tego będzie.
Ostkapa współczuje przeżyć, zwłaszcza, że pewnie jeszcze nie doszłaś do siebie po ciężkim porodzie.. Ale dobrze, że Ci przeszło:-) A liście kapusty stosuję, ale chyba jeszcze za wcześnie na wnioski..
 
reklama
multiplicamini na lewym sutku tez mam takie małe 1,5mm dwa bąbelki, ale one pojawiają się i znikają. Ja myślę ze to Mała "wyssała". Teraz jak używam nasadek tez się pojawiają, też bolą... ;-
Wczoraj też doszłam do wniosku ze jak nie urok to sra***, jak coś jednego przejdzie to pojawia się drugi problem, a po nim kolejne.
Po porodzie już prawie doszłam do siebie, krocze boli o wiele mniej (mimo rozpuszalnych nici zdejmowali mi szwy, bo były za mocno zaciśnięte), poza tym kolor mojej skóry przypomina już prawie ten sprzed porodu:-) no i mam więcej siły. Całe szczęście nie zostałam z tym wszystkim sama, mama szprycowała mnie jadłem z ogromną ilością żelaza, a mąż pomaga w codziennych czynnościach i podtrzymuje na duchu. Co jest nieocenione.
 
Do góry