powiedziano mi kiedys,ze tak malego dziecka jak moje nie mozna do niczego przyzwyczaic,a tym bardziej rozpuscic. a tu niespodzianka,bo maluszek zaczal nas wychowywac > kocham go najbardziej na swiecie i ostatnia mysla jaka przyszla mi do glowy,to to,ze maluszek zauwazyl,ze jak pomarudzi,to go wezmiemy na rece i zaczniemy nosic. no i oczywiscie nie mozna usiasc na kanapie,bo marudzenie znowu sie zaczyna. zauwazyl tez,ze o wiele fajniej jest pobawic sie z tata niz lezec w lozeczku i machac lapkami do misiow na karuzeli.
wiem,ze w zaden sposob nie robi tego zlosliwie,bo nie wie jeszcze co to zlosc,po za tym jest za malutki,ale ciekawi mnie czy Wasze dzieci tez tak robia. czy w tym momencie zaczyna sie wychowywanie?? co z tym zrobic?? jak madrze wychowywac dziecko,aby mialo wszystko co najlepsze,a jednoczesnie nie bylo egoistycznym narcyzem,ktory wszystko wymusza krzykiem?? co o tym sadzicie??
wiem,ze w zaden sposob nie robi tego zlosliwie,bo nie wie jeszcze co to zlosc,po za tym jest za malutki,ale ciekawi mnie czy Wasze dzieci tez tak robia. czy w tym momencie zaczyna sie wychowywanie?? co z tym zrobic?? jak madrze wychowywac dziecko,aby mialo wszystko co najlepsze,a jednoczesnie nie bylo egoistycznym narcyzem,ktory wszystko wymusza krzykiem?? co o tym sadzicie??