reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy ze Szkocji

u nas dziś bardzo zimno bylo,grzać musiałam :szok:

No i znowu sie przejechalam na szkockich lekarzach,
na urlopie w PL poszłam z młodym do pediatry u teściowej w przychodni,tak zeby go zobaczyła i tez zeby zadać jej pare pytań,poradzić sie.Pani doktor małego zobaczyla i wysluchala szmery na sercu :( powiedziala,ze na razie to nic takiego i nast razem to sprawdzi.ok.
Zaraz po przylocie byla u nas HV,pytala co i jak wiec mowie,co sie dowiedzialam od lekarki w PL.
Szczerze,to nawet nie wybieralam ie z tym do lekarza,bo wiem jakie nastawienie do tego typu sytuacji maja GP's - chcesz sie leczyc w PL to jedz do PL,ale HV powiedziala,zeby to jednak sprawdzila u tutejszego lekarza.
Jeszcze tego samego dnia oddzwonila,ze ma dla mnie termin wiec poszłam.
Pani GP,lat jakies 55-60,nie przedstawila sie nawet,słowa na temat pół godzinnego poślizgu tez nic(u was tez sa takie opóznienia?).
Mowie co i jak,ze bylam w PL ze HV poleciłą sprawdzić,i wiecie co,krotko mowiąc,potraktowała mnie jak matke-Polke-histeryczke.W ogole,to jestem dziwna,bo dziecko przebadałam w PL u pediatry :angry: Po co jej były te komentarze?
Jeszcze jeden jej koment i chyba ja bym zaczeła komentować jej podejście do pacjentów.
osłuchała i stwierdziła,ze wsio ok.
Byłam tak wkurzona,ze nawet nie zapytałam w recepcji o jej nazwisko,co by mnie do niej wiecej nie zapisali.
No ale najważniejsze,ze nic tam nie slyszała :happy2:
 
reklama
KaDanny ja bym sie nie cieszyla ze nic tam nie slyszala, bo oni czesto nic nie slysza i nie nie widza i doprowadzaja do naprawde powaznych chorob. Zawsze mnie to zastanawialo ze tyle sprzetu maja, tyle mozliwosci a wola leczyc ciezkie przypadki niz im zapobiegac. U nas tez poslizki pol godzinne, to norma i trzeba sie przyzwyczaic, daja spotkania co 10 min a czesto schodzi im dluzej i niestety poslizg sie robi. No oni tak podchodza do tego ze sprawdzamy cos w polsce, ze niby po co?

Ja tez dzisiaj grzeje, juz wczoraj wieczorem zaczelam, ale niby weekend ma byc ladny, oby bo 4 dni z dzieciakami w domu zwarjuje.
 
KaDanny ja bym sie nie cieszyla ze nic tam nie slyszala, bo oni czesto nic nie slysza i nie nie widza i doprowadzaja do naprawde powaznych chorob. Zawsze mnie to zastanawialo ze tyle sprzetu maja, tyle mozliwosci a wola leczyc ciezkie przypadki niz im zapobiegac. U nas tez poslizki pol godzinne, to norma i trzeba sie przyzwyczaic, daja spotkania co 10 min a czesto schodzi im dluzej i niestety poslizg sie robi. No oni tak podchodza do tego ze sprawdzamy cos w polsce, ze niby po co?/QUOTE]
nie strasz mnie :-(
ja sie smieje,ze jak czlowiek im do przychodni z głową pod pacha nie przyjdzie,to pomocy nie otrzyma,
ostatnio przyszłam do przychodni z rozwalonym i krwawiącym czołem (dosłownie sie lało) i pomocy nie otrzymałam.
Pani poradzila mi wziąc taxi i jechac na pogotowie :sorry2:
 
wiesz co mi sie wydaje,ze im zwyczajnie brak wiedzy.
Przed urlopem tez poszłam z jedną rzeczą zreszta w polecenia HV,to doktorek na mnie patrzył tak bezradnie i nie bardzo wiedział,o co mi chodzi,a pokazałam notke od poprzedniego lekarza ktorą trzymam w red book.
Na szczęscie skierował nas do szpitala na check,za 2 miesiące wizyta :sorry2:

Ta lekarka w PL tez jakos specjalnie tymi szmerami nas nie straszyla,mowila,ze to dośc częste i trzeba to po prostu skontrolować nast razem,jest pretekst leciec znów do Polski :rofl2:
 
No mi tez sie wydaje ze im brak wiedzy a do specjalisty kierowac nie chca bo sami nie wiedza z czym. Czesto mam wrazenie ze wiem wiecej od nich i moglabym sie sama leczyc co tez czesto robie. Jak kiedys mowilam lekarzowi zeby zrobil mi badania krwi jak nie wiedzial nadal po kilku tyg co mi jest to sie mnie pytal po co mi to
 
ja poki co moge sie z Wami zgodzic tylko w kwestiach GP bo do nich naprawde ide w ostatecznosci, a w zasadzie nie bylam ani razu z choroba, odpukac. z kazdej strony slysze jak wygladaja wizyty, co przepisuja wiec jakos sensu nie widze zeby isc po paracetamol i jeszcze dzieci na wiatra itd wyciagac zeby doprawic. no i wlasnie mam taka sytuacje bo Filip wczorajszy wieczor skonczyl na temperaturze 39,2...o 21 dalam mu dawke paracetamolu, dawke ibufenu, syrop na kaszel, porobilam oklady zimne na nadgarstki, do 22 goraczka byla juz tylko 37,8 a do polnocy spokoj...dzisiaj poki co tylko kaszel i lekki katar.mloda z kolei tylko kaszel poki co i oby tak zostalo. i moglabym dzisiaj isc do GP ale co mi po tym jak paracetamol mam w domu, syrop mam w domu, krople na katar tez...raczej nie wydaje mi sie, zeby jakiec cuda sie dzialy bo kaszel suchy, nie duszacy wiec chyba sprobuje leczyc na wlasna reke poki co, jesli jutro sie cos pogorszy to wtedy bede sie martwic.

co do specjalistow to tak jak pisalam wiele razy juz, moj M mial tutaj wycinanego polipa, mial robione badania ktorych w polsce nawet mu nie chcieli zrobic bo kasa, bo nie trzeba. w polsce ogolnie olali sprawe, czekal jakis 5lat i nic w kolejce, tu mozna powiedziec zrobili to z miejsca, bo wszystko poszlo w przeciagu niecalych 5miesiecy...wiec co do specjalistow jestem dobrego zdania poki co :)
 
No fakt,specjaliści w szpitalu to inna bajka niz GP choć ostatnio bylam w szpitalu u gina z nadżerką i pani doktor nic nie widziała.GP widział.
Oczywiscie poszlam w PL do mojego lekarza i leczenie na miesiąc czasu.Ahhhh....
 
reklama
Do góry