reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mieszkanie z teściami. Czy komuś się to udało?

U nas mieszkamy z moimi rodzicami, czyli teściami mojego męża. Mieszkanie góra doł, wszystko oddzielne prócz klatki schodowej.
Mieszka się okej, jasne, ze są jakieś drobne spięcia, ale dopóki nikt nie układa swoich warunków to myślę, ze okej. Wszystko zależy od dobrej woli dwóch stron tak naprawdę.
Moi rodzice mieszkali z rodzicami mojego męża też piętro piętro i odgrywały się dramaty, dlatego wiedzą czego nie robić, co wkurza. To pomaga.
I jak wyżej uważam, że mieszaknie na współnej kuchni i łazience to byłby dramat. Bądź co bądź teściowie to obcy ludzie...
 
reklama
My mieszkamy z męża rodzicami od 2017roku, my z teściami na parterze, szwagier ze swoją rodziną na piętrze.
Czy się doładujemy ? Hmmm jest ok, jak coś się wkurzę to gryzę się w język aczkolwiek parę razy zaprowadziłam teściowa do porządku, mąż z ojcem raz nie odzywał się przez pół roku. Przeważnie szło o rachunki np przeliczenie ścieków/prądu na wszystkich i płatne od osoby - gdzie małe dziecko nie zużyje czule co dorosły , koniec końców poprostu u szwagra ciągną więcej mediów , a płacą wszyscy po tyle samo za osobę, więc to nie dziwne że czujemy się pokrzywdzeni.
Ale jeszcze 2-3 lata i pójdziemy na swoje , bo nie chcąc się pakować w kredyt na całe Życie pomału wiemy swoje gniazdko
 
Ja nie mieszkałam z mamą/teściami, czego żałuję. Wynajmowaliśmy mieszkanie, opłacaliśmy nianie, żłobek, przedszkole i w sumie nie starczyło by nam na ratę kredytu za budowę domu. Mamy ładną działkę. Kupiliśmy mieszkanie na kredyt, żeby od razu móc się wprowadzić. Szkoda. Mielibyśmy łatwiej mieszkając u rodziców. Niestety, u teściowej są dwa pokoje, a mieszkał już szwagier z dziećmi, a moja mama ma tylko kawalerkę i dużo znajomych panów. Za dużo na przyjęcie córki z dziećmi, które mogą nasikać na dywan, czy pobazgrać kredkami po ścianach. 😱
 
Mój mąż jak tylko mógł wnioskować o kredyt kupił sobie kawalerkę. To bylejaka dziura, okropne miejsce w okropnym bloku na okropnym osiedlu w okropnym miasteczku, ale mieszkał sam. Gdy zrobiło się między nami poważnie, to miałam się gdzie wprowadzić. Teraz mieszkamy w wybudowanym przez nas domu. Nie możemy znieść swoich własnych rodziców dłużej niż przez dwie, trzy godziny na spotkaniach rodzinnych i oboje nie wyobrażamy sobie mieszkać z nimi przez kilka dni na wakacjach, a co dopiero na serio. Pomagają nam, dokładając do budowy, teraz do rzeczy typu brama czy mówią "macie 2k, kupcie coś co wam potrzeba, tylko zróbcie zdjęcie". Że ciężko się dorobić bez pomocy rodziny, to bardzo się zgodzę i myślę, że w tym kraju zawsze tak było. Ale absolutnie nie trzeba mieszkać z rodzicami. Z moich obserwacji wynika, że często to taka wymówka męża lub żony, "zbieramy na wkład własny, więc siedzimy u mamusi". I tak jakoś czas mija, rozwód za pasem, a wkładu własnego nadal nie ma 🤷‍♀️
 
Kilka lat temu mieszkałam z teściami mojego byłego partnera i były dzielone piętra, ale kuchnia wspólna. I tu teściowa- złota kobieta, złego słowa na nią nie powiem, ale - uważała, że wszystko i tak zrobi lepiej i raczej nie powierzała mi żadnych zadań w kuchni, trochę to było ciężkie, bo chciałam coś robić, pomagać, a ona taka typowa Zosia samosia wszystko sama. Długo tak nie idzie wytrzymać, bo człowiek też czasem ma ochotę coś ugotować itd.
 
Moim zdaniem jak ktoś się decyduje na ślub / zakładanie rodziny to powinien najpierw zadbać o to, żeby mieć swój kąt. Człowiek wchodzi w nowy etap. Ja od rodziców wyprowadziłam się mając 19 lat i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Fakt było ciężko, ale dzięki temu mamy swoje mieszkanie, nie ma sprzeczek, nie mijam się z nikim w drzwiach, mogę sobie pozwolić na wszystko, a nie myśleć czy mi wypada bo teściowa / mama jest w pokoju obok lub piętro niżej. Jestem dorosła i to ja odpowiadam za swoje 4 kąty. Mam dwie przyjaciółki, obie mieszkały z teściową i obie się rozwiodły.
 
Moim zdaniem jak ktoś się decyduje na ślub / zakładanie rodziny to powinien najpierw zadbać o to, żeby mieć swój kąt. Człowiek wchodzi w nowy etap. Ja od rodziców wyprowadziłam się mając 19 lat i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Fakt było ciężko, ale dzięki temu mamy swoje mieszkanie, nie ma sprzeczek, nie mijam się z nikim w drzwiach, mogę sobie pozwolić na wszystko, a nie myśleć czy mi wypada bo teściowa / mama jest w pokoju obok lub piętro niżej. Jestem dorosła i to ja odpowiadam za swoje 4 kąty. Mam dwie przyjaciółki, obie mieszkały z teściową i obie się rozwiodły.
Swój? Masz na mysli swoj własny? To polowa społeczeństwa nie założyłaby rodziny. Niektórzy nie dorabiają się przez całe życie.
 
Moim zdaniem jak ktoś się decyduje na ślub / zakładanie rodziny to powinien najpierw zadbać o to, żeby mieć swój kąt. Człowiek wchodzi w nowy etap. Ja od rodziców wyprowadziłam się mając 19 lat i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Fakt było ciężko, ale dzięki temu mamy swoje mieszkanie, nie ma sprzeczek, nie mijam się z nikim w drzwiach, mogę sobie pozwolić na wszystko, a nie myśleć czy mi wypada bo teściowa / mama jest w pokoju obok lub piętro niżej. Jestem dorosła i to ja odpowiadam za swoje 4 kąty. Mam dwie przyjaciółki, obie mieszkały z teściową i obie się rozwiodły.
A dom czy mieszkanie na kredyt należy do banku :) dopiero jak splacisz jest Twoje.
 
reklama
A dom czy mieszkanie na kredyt należy do banku :) dopiero jak splacisz jest Twoje.
Tak, swój, nie wyobrażam sobie być po 30 i mieszkać z rodzicami, może dlatego, że wcześnie wyszłam z domu. Studiowałam i bardzo ciężko pracowałam, ja i mój mąż. Gdybym mieszkała z rodzicami nie miałabym ciśnienia. Dzięki temu mamy swoje i nie na kredyty mieszkanie w centrum miasta. Wszystko dzięki ciężkiej pracy i szybkiej wyprowadzce od rodziców. Gdy miałam 25 lat, rozkręcałam swój biznes, tymczasem moi znajomi nadal oglądali seriale siedząc w pokoju u rodziców. Nie osądzam, wyrażam swoją opinie i wiem, że jak się chce osiągnąć coś materialnie to wszytko jest możliwe. Może w tamtym czasie nie imprezowałam, nie jeździłam na wakacje, ale dzięki temu jestem u siebie.
 
Do góry