ALINKA - przeżywałam to samo zestarszym synem. Do tego stopnia że nie chciał jeździc do mojej mamy (nawet ze mną). Nie chciał żeby ktokolwiek nas odwiedzał- jak tylko słyszał że ma ktoś przyjśc nawet z rodziny to był płacz i histeria na 2 godziny wcześniej. Jak był chory to u lekarza przy badaniu trzeba go było trzymac na siłę
. Nie wspomnę o innych dzieciach - jeszcze gorzej niż z dorosłymi - jak mieliśmy wyjś na dwór to najpierw sprawdzał przez okno czy czasem nie ma na placu zabaw innych dzieci, jak wchodziliśmy do sklepu to na widok sprzedawczyni płacz, nie daj Boże jak do niego zagadała - to już była histeria.
W końcu w akcie wielkiej desperacji poszliśmy z nim do psychologa dziecięcego i okazało się że to zupełnie normalne:-). Pani psycholog udzieliła nam jednej bardzo ważnej rady - nie przyszywac dziecku etykietki nieśmiałego czy strachliwego, nigdy nie mówic o nim przy innych oraz jak najwięcej chwalic nawet za malutki akt odwagi, ktory dla niego może byc milowym krokiem i .....czekac aż dziecko skończy cztery lata bo dopiero wtedy dzieci są na tyle dojrzałe by potrafic nawiązywac kontakt z innymi osobami, w tym również z dziecmi.
Teraz Daniel ma 4,5 i rzeczywiście jest niesamowity - sam upomina się żeby jechac do babci na ferie - gdzie zostaje sam na kilka nocy, sam wchodzi do sklepu i zagaduje sprzedawcę i doskonale czuje się w grupie rówieśników której najchętniej sam by przewodził. A więc głowa do góry i cierpliwości napewno samo przejdzie a za rok lub dwa nie poznasz swojego dziecka, tak jak ja teraz swojego i będziesz się z tego śmiała
.
Aha\sorki ale nie pisze mi się c na klawiaturze
- no domyślicie się jaka literka
.