reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nacinanie krocza-opinie, relacje i pielegnacja

ja miałam nacięte krocze- ok. 11 szwów!!!! nikt mnie nie zapytał czy chcę czy nie!!!!!!!! dzidzia była w sam raz- 3320g i 56 cm, ale niestety położna przecięła mnie na całą długość nożyczek- nawet nie wiem kiedy się urodziła !!!!rana goiła się ponad 2 tyg. nic miłego. jestem 1,5 miesiąca po porodzie i pobolewa nadal. Myslę, że bez nacięcia może musiałabym się bardziej wysilić, ale na pewno gojenie byłoby szybsze...
 
reklama
Stara12 i Asqua jasne, że ważniejsze aby dziecko było zdrowe i to jest prirytetem, tego żadna z dziewczyn tutaj nie podważa i nie na ten temat toczy się dyskucja. Chodzi o to, by jednak nie wykorzystywano nacięcia krocza jako rytulanej procedury okołoporodowej, która tak naprawdę służy w ogromnej większości przypadków personelowi, nie dziecku i rodzącej.

Ritmusia przytoczyła pewne statystyki, które są prawdziwe. I mogę tylko za nią powtórzyć pytanie: czy myślicie, że dzieci w Skandynawii rodzą się mniejsze, a tamtejsze kobiety mają bardziej rozciągliwe krocza? Odpowiedź brzmi: NIE. Po prostu personel jest tam inaczej szkolony a priorytetem jest właśnie to co będzie PO tzn. staranie o to, by po porodzie kobieta jak najszybciej mogła w pełni i bez bólu korzystać ze swojego ciała, wtedy gdy trzeba zająć się dzieckiem, ale - nie umniejszajmy tego - wtedy gdy chce wrócić do normalnej aktywności seksualnej czy choćby się wypróżnić. Dziecko oczywiście jest pewnie priorytetem dla każdej z nas, jednak nie kultywujmy wykrzywionego wizerunku Matki Polki "wszystko dla dziecka, matka jest nieważna". Matka jest ważna dokładnie tak samo jak dziecko i o nią w czasie porodu a także po również należy zadbać i otoczyć ją opieką.

Inna sprawa, która pojawia się w tym kontekście to brak poszanowania naszego prawa do samostanowienia o sobie. Wiele dziewczyn pisze tutaj o tym, że nikt nie zapytał ich o zdanie czy można naciąć czy nie. A to już samo w sobie jest dużym nadużyciem czegokolwiek kwestia by dotyczyła.
 
Ostatnia edycja:
dziewczyny, nie piszcie ;tak musiało pewnie być; lub że godzicie sie na takie potraktowanie Waszego ciała; tak nie wolno.Ja wiem że My polki bardzo kochamy swoje dzieciaczki najbardziej na świecie i , zeby móc podczas porodu ujzec już swoją iskierke jesteśmy gotowe skoczyć w ogień lub dać się pokroić, Nie chce nikogo urazic, ale na własnym przykładzie wiem , ze nie zawsze jest to potrzebne. pierwszego syna w 2001roku rodziłam z mężem w w-awie. poród rodzinny- pierwszy wnuk, wszystko opłacone, miało być super. niestety komuś nie zależało lub się spieszył, jeden z lekarzy położył mi się na brzuchu, a drogi nacioł mnie, bardzo głęboko i w strone odbytu, nic nie czułam ani tez nie wiedziałam bo miałam znieczulenie w kręgosłup. dopiero na następną dobę miałam świadomość jak przebiegł mój poród, w efekcie mój synek gdy miał 6miesięcy pięknie już siadał a ja nadal kożystałam z kółeczka pompowanego. drugiego syna rodziłam szybko, i bez sensacji, jednak zastrzegłam że chce spróbować bez nacięcia bo mam przykre doświadczenie, położna tylko zerkła na blizne z poprzedniego porodu i odrazu powiedziała że wie co mam na myśli, niestety też nie unikłam nacięcia, malutki był owinięty pępowiną no i nie był taki malutki miał 4.200kg. ale miałam poczucie że próbowałam że ktoś dał mi szanse. córke rodziłam w Irlandi gdzie tu nie nacinają wogule, jak pękniesz tak cię zszyja perspektywa też nie zaciekawa, ale po za polkami tu nikt nie rodzi dużych dzieci.hihi.. ja małą urodziłam 4.260kg i nie pękłam nigdzie,choć sama jestem dość puszysta co jest w pewnym stopniu utrudnieniem. złotym środkiem , napewno jest aktywność podczas porodu, nie dajcie się położyć nał óżko, jest mnustwo sposobów na urodzenie bobasa bez napięcia. z góry przepraszam jeśli kogoś uraziłam , trzymam kciuki za wszystkie przyszłe mamay. pozdrawiam:)))
 
Mikimauro, no właśnie... "prawie w jednym zdaniu", a "prawie", jak być może wiesz jeśli śledzisz czasami polskie reklamy, robi wielką różnicę;-)

Fajnie, że Twój post znalazł się tuż pod moim, bo nadaje temu co ja napisałam siły, przytaczając Twoją i jak najbardziej prawdziwą historię. Więc ja DZIĘKI!:-)
 
wiecie co tak bardzo jest uderzajace w tym calym watku? Sledze go od dluzszego czasu w milczeniu bojuz wczesniej wypowiedzialam swoja pozycje w tej kwestii....otoz Wasze dobrowolne godzenie sie na bycie niewolnicami ogolnie przyjetego systemu i takie straszne powiecenie ....w imie dziecka, bo "po" juz zadna nie bedzie pamietac! Najwazniesze jest dziecko! A matce nie nalezy sie traktowanie z godnoscia?? Jakie sa jej prawa w tym pieknym wydarzeniu jakim jest powitanie nowego zycia? Czyz to wlasnie nie ona powinna byc traktowana specjalnie i wyniosle za tak cudowny dar natury i umiejetnosc jaka zostala obdarzona? Celebrujmy macierzynstwo w pelnym tego slowa znaczeniu...od samego poczecia a nie tylko chwili kiedy juz bedzie "po" i widok malenstwa wynagrodzi wszelkie malo zaszczytne niedogodnosci porodowe....Kobieta nie jest maszyna do znoszenia rozkazow ani kaprysow...
 
Ostatnia edycja:
Stara12 i Asqua jasne, że ważniejsze aby dziecko było zdrowe i to jest prirytetem, tego żadna z dziewczyn tutaj nie podważa i nie na ten temat toczy się dyskucja. Chodzi o to, by jednak nie wykorzystywano nacięcia krocza jako rytulanej procedury okołoporodowej, która tak naprawdę służy w ogromnej większości przypadków personelowi, nie dziecku i rodzącej.

Zupełnie nie to miałam na myśli... przepraszam, może źle to ujęłam.
Chodzi mi tylko o to: widzę, że wielu dziewczynom przed porodem wręcz trzęsą się nogi, są przerażone i przekonane, że nacięcie krocza sprawi im jeszcze większy ból podczas gdy i tak będą cierpieć męki.

Chciałam je trochę uspokoić. Bo fakt, że nacinanie krocza jest rutyną, to po prostu kpina, naruszenie godności, nie traktowanie na poważnie swojej pracy, misji i co tam jeszcze! Zgadzam się z tym jak najbardziej!!!

Nie dotyczy to jednak 100% kobiet i ja jestem na to przykładem.


A poza tym, wydaje mi się, że naprawdę wiele przyszłych mam (ja między innymi!!!) myśli: "byle urodzić, później będzie już raj". A tak nie jest. Powtarzam. Porod to początek - czegoś bardzo pięknego zresztą (ale męczącego)


I nie uważam, że wątek jest bez sensu, tylko, że to wkoło Macieju, bez żadnej pozytywnej myśli, jest bez sensu.

przepraszam jeszcze raz za sformułowanie :sorry2:
 
reklama
Asqua, nie ma za co przepraszać. Rozumiałam co chciałaś powiedzieć. A dyskusja jest po to by dyskutować. I każdy głos ważny. Twój sprowokował mnie, a raczej może właściwsze słowo: zachęcił, by się znowu odezwać. No i dzięki ci za to!:-)

A że w kółko Macieju... No ba! Kilkadziesiąt lat kobiety w kółko Macieju mówiły, że są takimi samymi ludźmi jak mężczyźni i należy im się prawo do głosowania. Wiele lat w kółko Macieju mówiłyśmy o prawie do obecności taty przy porodzie. I takich kółek z Maciejem odtańczonych w historii wiele. Więc niech żyje Maciej!;-)

A my tutaj także w kółko dyskutujmy, uświadamiajmy się same i inne dziewczyny i w końcu zmieńmy to co zmienić należy. Mamy do tego prawo. I mamy na to wpływ.
 
Do góry