reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Ona – a ty ile karmiłaś i jak przestałaś.
Przede mną również chrzciny, tylko u mnie 4.09. Robię w lokalu bo niestety w domu bardzo mało miejsca. Jeszcze nie wiem ile ksiądz weźmie. Napewno dam znać. W lokalu płace 70 zł/os.
mam nadizieję,że już się u Was poprawilo z kupkami. MOje z kolei zaczęły lepiej sobie z tym radzić odkąd dostają warzywko. ZObaczymy jak na nie podziała jabłuszko, podobno może pogonić :D ale skoro maMy wprowadzać jeden nowy skłądnik na tydzxień to nam do tego jabłuszka trochę czasu minie. Aż mi szkoda że nie mogę im dać codziennie czego innego.
co do karmienia piersią to u mnie byłą taka historia,że jeszcze dwa dni po porodzie nie miałam wogóle mleka 0- urodziłam w 34 tyg., dzieci były w szpitalu przez 3 trygodnie i byly karmione butelkami,ja przystawiłąm je pierwszy raz jakos po tygodniu?? sciągałam m,leko laktatorem, walczylam o pokarm, ale dostawały jakies minimalne ilości. Różnie było z ich ssaniem, zasypiały po prostu jak się je wyjęło z tej miedniczki i przytuliło. moze jakbym trafiła na jakas porzadna połózna co by mi pomogla... W domu probowalam je karmic wiecej, przysysały sie nawet, ale i tak zjadaly potem cala butle. i tu znow nie bylo kogos kto by mi madrze doradzil. moze tez zaniedbalam troche bo nie mialam sily utrzymac ich w nocy przy piersi, mialam jakas depresje chyba boi wszystko mi szlo jak po grudzie i ciagle ryczalam. a juz do rozpaczy doprowadzalo mnie jak karmilam jedno a drugie plakalo. bylo wiec karmienie ieszane z przewaga butelki, z piersi wlasciiwie ich dopajalam czy dokarmialam, bo byly glodne czesciej niz co 3 godziny. W tym wszystkim bobały ich brzuszki woiec staralam sie nir jesc nic co by moglo wywolac alergie i bole, sil mialam coraz mniej a karmilam w sumie coraz rzadziej az w koncu stwierdzilam ze to chyba mija sie z celem i po skonczeniu 4 miesiecy przestalam dawac im piers. specjalnie sie tym nie przejely, i tak mialy butelke a przybieraly w domu bardzo szybko.mam nadzieje ze w tym sciaganym pokarmie dostaly jakis zapas przeciwcial, póki co szczesliwie nie choruja, teraz jakis katarek ale bez goraczki jak dotad.
Ja xza przyjecie placilam tak samo, a w kosciele, hmmm. pytalam proboszcza to powiedzial ze daja sie ofiare za wpis do ksiag, jak dopytalam ile to powiedzial ze daja po 100 zl ludzie ;) jak mnie wpisywali (kilka dni przed chrztem) to nikt mnie o kase nie pytall. sama powiedzialam,ze musialabym jeszcze do bankomatu skoczyc, to mi ksiadz powiedzial ze sie nie pali ;) Maz byl podpisac ( u nas każdy robil to osobno, bo nie moglismy sie zebrac razem a skoro jest taka mozliwosc top skorzystalismy) to dal 150 zl. Jakby nie dal tez by sie nikt nie upominal, bo przeciez nie zapisywali ze nie dalam wczesniej. TAk ze u nas to naprawde przyzwoicie. Ksiadz tez fajnie podszedl do chrztu, bylo chyba 9 dzieci z czego dwie pary blizniakow, kazanie bylo krotkie, zdjecia pozwolil robic ale z umiarem ( najpierw mowili ze nie wolno) ale jak sie kupa luda rzucila i zaczeli pstrykac tuż przed nami ( bylismy w pierwszej łąwce a oni robili z tego miejsca wszystkie chrzty, to gosci przegonil, ze przeciez dzieci oślepna. I mial racje, moje maluchy akurat pierwszy raz mialy kontakt z fleszem i to od razu tyle i tak silne swiatlo. TAk ze ja do kosciola nie mam zastrzezen, bylo bardzo milo.


Witam!!!
Czy mogę do Was dołączyć?
Moje kruszynki urodziły się w 30 tygodniu i 5tym dniu, ponieważ miałam stan rzucawkowy zatrucia ciążowego. Ważyły 1550 i 1220 g. Teraz już są fajnymi pulchnymi bobasami. Mam też 3 letnią córeczkę.

Pozdrawiam Was gorąco!!!
witaj :)
pulchnymi?? czyzby nadrabialy tak szybciutko jak moje? ;)

Witajcie o poranku. Nareszcie jakiś ruch na forum.
aga_Natalia witaj! podczytywałam trochę forum ciążowe więc znam twoją hitorię. Najważniejsze że jest już dobrze. Napisz jak twoje córy mają na imię :)

onna moje dziewczynki jeszcze nie siadają, ale mają jeszcze czas... Rehabilitant powiedział że nawet do 9 m-ca. Coś czuję że zaraz zaczną raczkować, bo ciągle leżą na brzuszkach, podciągają się na przedramionach i tak ruszają nóżkami jakby chciały iść do przodu. Potrafią już przeturlać się przez pół salonu. Są w tym niesamowite!

Jeżeli chodzi o jedzonko to ja dają dziewczynkom po pół dużego słoika albo po jednym małym na pół. Wydaje mi się że jak im coś smakuje to spokojnie możesz dać więcej. U mnie było też tak na początku że po zupce jadły mleczko, jak zaczęłam dawać większe porcje to już mleka nie chciały. Na pewno i u ciebie tak będzie.
yenefer, to u mnie sie nmie chca turlac. Asia za to chyba intensywnie ciczy do siadania. ciagle ma nozki w gorze, miesnie brzucha chyba mocne, bo jak siedzi na kolanie oparta o moj brzuch to slania sie do przodu skubana. Wojtus mniej cwiczy nozki, za to odpycha sie mozno,. wanienke mam juz za krotka, ale chyba przejdziemy od razu na dorosla...chociaz...skoromowicie ze z tym siadaniem moze troche potrwac to moze jednak kupimy wieksza
co do jedzenia to daje im stopniowo coraz wiecej, teraz dostaja po pol sloiczka plus dodatkowo probke z nowym skladnikiem. xzanim dojdziemy do pelnoskladnikowych zupek z mieskiem to chyba ze trzy miesiace mina. chcialabym im po drodze owocki tez wprowadzic, no ale skoro jeden nowy skladnik na tydzien...
 
reklama
Witaj AGA.NATALIA

ONNA - a co już dawałaś do jedzonka. JA nie daje jednego składnika raz na tydzień. Dawałąm już marchewkę, Marchewkę z ziemniaczkiem, ziemniazka z dynią, jabłuszko no i śliwkę jak mieli problem z kupkami. Wczoraj dawałam jabłuszko z morelami. Jedno smakuje im gorzej a inntm się zajadają. Michał bardziej jest przekonany do jedzenia czegoś oprócz cycka, Kamil sie trochę opiera.

Wczoraj, dzisiaj fatalna pogoda - szał pał z dzieciakami coś nie w humorze. Kamil cały czas prawie ryczy jak się z nim nie jest, już nie moge wytrzymać. Chyba poprostu mam doła.


 
Ostatnia edycja:
witajcie
widzę,że etap chrzcin dalej na topie:)
trudno Was nadrobić
co do siadania moje czorty próbują siedzieć na kolanach podpierają się rączkami same jeszcze jak wańki wstańki, ale jak któraś powiedziała też słyszałam,że dzieci siedzą różnie i że to 6 miesięcy to nie zawsze u wszystkich

co do jedzenia moje jedzą tak
7 rano-kasza mleczno-ryżowa waniliowa(uwielbiają) zjadają 210ml,
11- mleko 210ml
13-14 jak wstaną po spacerze zupa obecnie ziemniak, marchew, pierś z kurczaka
16- mleko 240ml
21- kasza ryżowa jabłkowa na mleku mod. 240ml.
3 w nocy mleko 210ml

w tym tygodniu planuję wprowadzić gluten, kupiłam kaszę manną tak doradziła pediatra

w piątek miałyśmy szczepienie, mała waży7250, mały 7650, wszystko ok.
Naiwnie zapytałam bo mala ostatnio pięknie śpi w nocy, budziliśmy ją na mleko czy ja dokarmiać jak pediatra powiedziała,że nie to od piątku jest szał budzi się z wrzaskiem na cały dom, budzi brata i zwariować można, do tego bawiła sie smoczkiem przegryzla go i ma nowy co zwiększa jej szał.
Generalnie dlatego nie zaglądam do Was bo nie mam czasu, jestem wykończona potrafię przeryczeć pół dnia razem z nimi, zamiast im starsze tym lepiej to jest coraz gorzej nie wiem czy to zęby czy poprostu mam takie dzieci:(

jeszcze pogoda do d. się zrobiła u mnie dziś 9 stopni i pada deszcz
pozdrawiam i ściskam może zajrzę wieczorem, jak nie polegnę z nimi o 20 jak wczoraj

p.s kiedy powinan wprowadzić 2 mleko już czy czekać aż skończa pelne 6 miesięcy bo opinie są różne, a pediatra powiedziała,że według uznania
 
Gosia czasami mysle o Tobie co tam u Ciebie, pamietam że Ty masz najwiecej problemów zz dzieciakami. Niewiem jak Ci pomóc. Ja mam dwójke całkowicie innych dzieci, inne potrzeby, inne temperamenty i naprawde nie moge narzekac, ja sie z nimi poprostu nudze. Tez czasami marudzą, ale zawsze jest jakas przyczyna. Np skwiercza jak chce im sie pic, gosia dajesz im pic? Jak sie znudzi im zabawa to biore je w foteliki do kuchni i sobie siedza a ze znudzenia zasypiaja. Tak mysle o co moze chodzic Twpim maluchom :cool:. Napewno wyczuwaja Twój nastrój, ale to akurat bledne koło. Bo rozumiem ze Twoj sie drą, bo moje tez czasami marudzą, ale do pewnego momentu nie reaguje.
 
gosia ja już wprowadziłam 2. Na początku mieszałam z 1, teraz leci tylko dwójeczka.
A może zrób dzieciom taki plac zabaw. Ja kładę na podłodze kołdrę, i rozkładam zabawki i mam je z głowy na pół godziny :)) Wiem że to niewychowawcze co napisze ale ja czasami włączam dzieciom bajki w tv i one to uwielbiają. Mam taki specjalny program dla dzieci do lat 3 i jest tam dużo prostych kolorowych bajeczek, a mama ma chwilę dla siebie. Poza tym kładę je na bujaczki, często zmieniam im pozycję żeby coś się działo. Jak jesteś wykończona to umów się z mężem że wieczory są twoje i niech on zajmuje się dziećmi a ty zrób coś dla siebie. Polecam. Nawet krótki spacer działa cuda :)
 
hej.
zoska,u mnie byłą dopiero marchewka, teraz marchew z ziemniaczkiem, dodalam wczoraj 3 lyżeczki od herbaty, dziś zamierzam pół słoiczka, a na później kupiłam taką z ROssmanowskiego Babydreama, bo ma więcej ziemniaczka. chcialam jeszcze wprowadzić pietruszkę żeby mieć bazę do obiadków a ppotem coś ruszyc z deserkami - jabłuszko i różne dodatki. U mnie wydaje się ważne żeby nie wrowadzać za częśto nowych pokarmó ( i nie chodzi tu o smaki) bo ja mam alergię i nietolerancje na różne pokarmy, moje dzievci są na bebilonie pepti i tak nie do końca chyba ok u nich, bo nadal ulewają i czasem sporo. po jedzeniu przy odbiciu prawie obowiązkowo chlup a i potem się zdarza tylko że wtedy to jakby wodą. nie wiem, może to nadmiar śłiny którą produkują treraz w zastraszających ilościach???
Jestem niecierpliwa do tych pokarmów i chyba nie będę czekać aż tydzień z każdym jedzonkiem nowym, 5 dni powinno wystarczyc Myślę sobie że gdyby miały silne uczulenie to już po pierwszym podaniu byłyby efekty. Marchewkę wcinaja niesamowicie, zobaczymy jak pójdą opwocki. później mięsko jakieś, i jak przejdę te pierwsze etapy to wreszcie sama będę zupki gotować. JAkie normy muszą spełniać warzywa dla niemowląt? BO teściowie mają grządki, prosiłąm ich żemy trochę zostawili bez nawozów, ale teść zspecjalista od tych spraw mói że bardzij szkodliwe3 są czasem warzywa zupelnie nienawożone. Azotów nie stosuje i nawozi tylko to co konieczne, hmmm. u wujka dostaląbym królika i jakiś drób może też więc miałąbym na obiadki. Czy warzywka i mięso mogą byc zamrożone dla dzieci?

z dołąmi najlepiej sobie radzić jakimś czasem dla siebie. ZOsia, Gosia, czy WY macie jakąś pomoc? Czy możecie na pół godzinki, godzinkę oderwać się od dzieci, wyjśc na spacer, na zakupy, spotkać się z kimś? JA miałam taką deprechę na samym początku, ciągle nie rozumiałam dzieci, było mi żal jak płakały i nie potrafilam nic zrobić. mąz czasem mnioe silą z domu wypychal, wrcałam stęskniona i łątwiej mi było. mialąm oczywiśćie wyrzuty że jkestem wyrodną matką i sama sie dziećmi nie zajmuję ale pomyślcie, skoro niektozy mają dość przy jednym to co dopiero z dwojką??
Gosia, Twoje maluchy są fajne bardzo, tak jak mói Lucka, może wyczuwają TWoje zdenerwowanie? Spróbuj zrobić sobie trochę wolnego - poproś kogoś to chyba u CIebie ktoś chodzil z dzieći na spacerki, ale nie sprzątaj wtedy nie rób obiadu tylko relaks, może nawet umów się do kosmetyczki, fryzjera ( ja tak zamierzam w najbliższym czasie) A potem zonacz te dzieciaki od nowa i pomyśł o nich tylko pozytywnie, że są najwspanialsze pod słońcem, śliczne, grzeczne i cudowne.
PAtrze na ten Twoj jadłospis i nie moge wyjść z podziwu. MOje jedzą chyba z połowę tego co TWoje i przybierały jak szalone. jutro pewnie pójdziemy do pediatry to się zważymy, ale ciężkie są, czuje to na rękach. MOże moje jedzą za mało i dlatego chcę częśćiej? Ale próbowałąm im dawać więcej to ulewają sporo i wcale dłużej nie wytrzymywaly do następnego jedzenia. Asia śpi ladnie w nocy czasem zje o 19 i śi do 7 rano, ale WOjtuś budzi sie o różnych porach w nocy i robi taką histerię jak te dzieci co rzucają sie w sklepach na podłogę ;) Nie da mu sie tego jedzenia wyeliminować. JA i tak mam adobrze bo mąż wstaje i robi jedzonko i daje mu, wstajemy zresztą oboje taki wrzask jest ;). Ale mój Wojtuś to jest indywidualista i towarzyski facet. Umie się pobawić łądnie sam, d=gada sobie w łóżeczku, ale do czasu, w pewnym momencie zaczyna marudzić, ale wystarczy że stanę przy łóżeczku i poogadam do niego już się uśmiecha. czasem na ryk pomaga zaśiewanie mu ulubionej piosenki ;) to tak magiczna piosenka dziwne zjawisko, ale naprawde przerywa ryk i się uśmiecha :D nie zawsze oczywiście, nie jak chce jeść. TEraz siedzi sobie spokojnie w huśtawce, naprzeciwko mnie i co jakiś czas się uśiecham, do niego, zagaduję a on piszczy. wystarczy że się popatrzę na niego. Szukaj Gosia sposobów na swoje dzieci, może one się pryzwyczaily że zawsze z nimi jesteś? Dzieci potrzebują czasem zmiany otoczenia, czasem są zmęczone nadmiarem wrażeń, możesz tak kogoś zachećić do pomocy że włąsnie dzieci zmiany potrzebują, no i TY koniecznie.

idę bo wlaśnie przyszlo śniadanko, dzieci dały nam dlużej pospać dzisiaj ( tzn byly grzeczne rano. teraz jedno śi drugie w leżaczku. ech, różne są dni. A jak zostanę sama z dzieći to już taka mądra nie będę ;)

buziaczki dla mam i dzieciaczkow wszystkich. milej niedzieli

ps, strasznie sie cieszę że jest to forum, taka odskocznia i pomoc dla bliźniakowej mamy. ciagle myślę o nowym temacie, tylko czy będziemy go rozwijać, czy padnie tak jak ten o żywieniu????
 
dzięki za pocieszenie na wstępie, hm powiem szczerze próbowałam wszystkiego leżą na kołdrze na podłodze ze sterta zabawek, w fotelikach w samochodzie jest im najlepiej ale nie będę jeździć całego dnia, oczywiście najlepiej jest na rękach w pozycji stojącej przodem do ludzi...takie mają wymagania, a i jeszcze jest fajowo jak się nad nimi skacze,robi durnia, ale ile można, jak sie nie śpi pół nocy, bolą ręce od noszenia..., pić piją różności wodę, różne herbatki, jak wcześniej pisałam wypada mi się z tym pogodzić...
a może już faktycznie się tak nastawiłam, ale naprawdę kiedyś chyba nagram jeden dzień z naszego życia i zobaczycie jak to wygląda. Przerobiłam różne metody bujanie w kocu przed snem, święcone wody, krzyżyk nad łóżeczkiem, kościół, wodę pod łóżeczkiem,telewizor bujanie na huśtwace na podwórku tarcie koszulę i jej wyrzycenie naprawdę chyba tylko szarlatana w domu nie miałam...może kiedyś wyrosną z tego, nie drą się non stop, ale generalnie ich spokój trwa bardzo krótko.

Co do pomocy:mam pomoc mąż dużo pomaga, ale też nie chcę go obciążyć dziećmi pracuje ciężko fizycznie, mama z tatą też dużo pomagają, moja mama ma chory kręgosłup, kiepsko już chodzi właściwie tyle co po domu, ojciec po dwóch zawałach jak jest pogoda zabiera dzieci na spacer, ale nie umiem obciążać kogoś swoimi dziećmi, przysięgłam,że wzorem sióstr mojego męża moje dzieci będą wychowywane przez rodziców, a nie dziadków, może przesadzam,że biorę za dużo na swoje barki, ale widocznie tak ma być. Gotowanie,prasowanie samo się nie zrobi, tak samo jak zakupy i inne rzeczy. Nie chcę prosić kogoś,żeby zajmował sie moimi dziećmi, a potem gadał,że sama się nimi nie umiem zająć...

Najlepsze jest to,że za miesiąc kończy mi się macierzyński, biorę ten dodatkowy i zaległy urlop, ale już bliźej do pracy niż dalej, to też mnie stresują od sierpnia zeszłego roku mnie nie było, to prawie jak iść do nowej pracy, niby teściowa ma się nimi zająć z moją mamą, ale kto wie jak to będzie

to się wyżaliłam, powinnam wygrać w konkursie na najwięcej narzekającą osobę na tym forum

mąż uspał dzieci w wózku w domu, ale muszę zrobić obiad i nawet nie ma na nic chęci, najlepiej chyba będzie zacząć od siebie,żeby zmienić dzieci, pamiętam całą ciążę mówiłam,że moje dzieci będą grzeczne, bo dzieciaki mojego męża sióstr są nie do zniesienia, a teraz mam, myślę też jak się cofam w czasie,że nigdy nie lubiłam dzieci, szczególnie takich małych i może to gdzieś zostało mimo,że kocham swoje i życie za nie bym oddała, może to gdzieś twki, ale psychologicznie poleciałam...

teraz już uciekam do roboty, wyszło słońce może to jakiś promyk nadziei...
dzięki za wszystko jesteście kochane:)

Dziadkowie chcą kupić krzesełka do karmienia, może coś polecicie, kupywać dwa czy jedno lepsze, takie razem z bujakiem?
 
Ostatnia edycja:
Gosia :przytulam: no cóż mogę powiedzieć może tyle że jeszcze z rok i będzie lepiej:tak:
ja taż przy czwórce dzieci masa roboty dodatkowo jak to w domu zawsze jest co zrobić, mąż raczej mało mi pomaga bo całe dnie w pracy ale ja jak go nie ma jestem jakoś lepiej zorganizowana:tak: mi w moim życiu widzę tylko te dobre rzeczy i to pomaga mi w trudnych chwilach , co do powrotu do pracy to zazdroszczę, mi we wrześniu mija macierzyński i chętnie bym wróciła ,To normalne że trochę się stresujesz powrotem ale zobaczysz będzie dobrze i trochę złapiesz oddechu od dzieci
będzie dobrze, powodzenia...
 
reklama
Gosia, narzekaj. Od tego jest też to forum. A co do marudności, to im się jeszcze zmieni jak zaczną się same przemieszczać. Bo nudno jest tak leżeć non stop. Odetchniesz wtedy troszkę.
Co do krzesełek, to polecam kupić dwa, bo będą mogli jednocześnie zjeść, a jak kupisz jedno, to zawsze któreś będzie musiało czekać na swoją kolej. Ja kupiłam dwa, nie są jakieś markowe (w końcu kosztowały mnie łącznie 270 zł) ale spełniają swoją funkcję. No i w końcu mogę ich karmić nie stresując się, że zaraz wstaną i ruszą mi po pokoju razem z leżaczkiem przyczepionym do tyłków ;)
 
Do góry