To ja sie wypowiem jako mama z czerwca 2006 (kolezanka Pati ;-) z wspominkowym sentymentem zagladajaca na czerwiec 2007:-)) i fanka chust i nosdielek (choc od razu zaznaczam, ze nie wszystkich).
Osobiscie uzywalam od 4 do 8 miesaca Baby Bjorn Activ a potem przerzucilam sie na chuste (zwykla dluga hoppediz) i nosidelko 'Ergo baby carrier' i powiem, ze szczegolnie te dwa ostatnie sa naprawde warte polecenia. Baby Bjorn co prawda tez sie sprawdzil ale byl najmniej wygodny zarowno dla mojego kregoslupa jak i dla Julka. Za to chusta i ergo choc mniej rozreklamowane i moze trche bardziej ciermierzne, jesli chodzi o wyglad, sprawdzily sie super. W obu przypadkach bowiem, po pierwsze - ciezar dziecka odczuwa sie nie na kregoslupie a na biodrach noszacego (czyli zadnego bolu kregoslupa czy ramion jak w Baby Bjorn), a po drugie - dziecka nie oddzielaja od mamy zadne paski, sprzaczki itp. a spoczywa ono badz bardzo blisko ciala matki (chusta) badz bezposrednio na nim (ergo, chusta w zaleznosci od pozycji). Julek i ja uwielbiamy oba te wynalazki i naprawde bardzo zaluje, ze zakupilam je tak pozno a zaczynalam od Bjorna (przy drugiej pociesze nie popelnie juz tego bledu;-). Wiazanie chusty nie jest tak trudne jak na to wyglada a komfort i swoboda ruchu ktora daje jest nie do zastapienia. Oba sluza nam non stop (a moj klops wazy juz 12 kilo;-), w obydwu Julek potrafi bez marudzenia spedzac dlugi okres czasu i uciac porzadna drzemke:-) a mnie jest zarowno z chusta jak i z ergo tak wygodnie, ze wozka uzywam sporadycznie a w podroze (a tych mamy sporo za soba) wogole go nie biore. A tak po cichu to przyznam tez szczerze, ze bardzo lubie nosic Julka i miec go blisko siebie :-):-)
Podsumowujac i piszac z wlasnej perspektywy naprawde uwazam, ze oba wyzej wymienione nosidelka sa naprawde godne polecenia tak jak i caly koncept noszenia malucha (w szpitalu w ktorym rodzilam byla nawet w ulotkach, ktore rozdawano nam na szkole rodzenia, ksiazeczka propagujaca chusty i informujaca o jej pozytywnym wplywie na dziecko):-)