reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

O P I E K U N K A

reklama
Aga, z tymi psami to wydaje mi sie ze bezpieczniej jest nauczyc dziecko zeby nie podchodzilo do psow, nigdy nie wiesz co takie zwierze zrobi, pozatym nie wiadomo co to za psy czy niejakies chore, zapchlone czy szczepione itd. Bepieczniej jest chyba posadzic dziecko w woku zeby sobie poatrzylo na pieski.Nasze dzieci sa w takim wieku ze leca do wszytskiego i niewiele rozumieja, u nas czasem tylko jak postraszymy to Patryk uslucha np. uparl sie ze bedzie odkrecal kurki z gazem i nic nie pomagalo.

I tak jak pisze Kinga, Patryka czasem za skarby nie da sie posadzic w wozku.Patrzac z boku pewnie kazdy by powiedzial ze wsadzamy dziecko na sile, wiezimy itd.

Ja nie mam niani juz od 3 tyg ale bylam z niej bardzo zadowolona, choc na poczatku mialam z nia troche przebojow.
 
tak sobie aga pocztalam o twoich watpliwosciach...
wiesz powiem tak.
to co ta Pani od pirskow powiedziala to by sie zgadzalo!
ale spokojnie, wydaje mi sie ze bylo tak.
twoja niania nie chciala dziecka puscic do pieskow (pomimo zapewnienia- one nie gryza! itp.) i byc moze zeby Olka nie kusilo zeby tam pojsc znowu, to ostatecznie wsadzila go do wozka.
pani od pieskow tak sie tym zdenerowala (ze do jej kochanych pieskow sie dziecka nie puszcza) ze uznala probe zabrania Olka od nich jako przejaw jakis zlych intencji tej twojej niani.

takie "animalki" czesto stawiaja swoje pieski/kotki wyzej niz ludzi i kazdy kto nie toleruje ich zwierzatek to wrog.

wiec mysle ze mozesz byc spokojna, chociaz jak opodejrzewasz ze cos jest nei tak (poza ta sprawa) to warto sie temu blizej przyjzec
 
Ja tez nie pozwalam swojemu dziecku podchodzic do obcych psow a tym bardziej ich glaskac- mialam z tego powodu spiecie z wlascicielka pieska-ktora urazilo to ze odciagam dziecko od jej pieseczka, ktory jest taki przyjazny i chcialby sie z Jasiem pobawic-ja nie ufam do konca nawet swoim psom a co dopiero obcym. Takze mysle ze opiekunka nie robila krzywdy Olkowi, tylko po prostu sie o niego bala-ja zrobilam bym tak samo na jej miejscu.
 
co do psów to się w pełni zgadzam - oczywiście nie można panikować, ale pies to jednak zwierzak i nie wiadomo do końca jak zareaguje! jak jesteśmy u znajomych z psami to pozwalam głaskać, ale tylko przy mnie, a obcych w parku raczej nie pozwalam
nianię w pełni rozumiem - jak bym miała zajmować się cudzym dzieckiem to w ogóle bym nie pozwalała dotykać obcych psów, bo jak by się coś stało to tylko do mnie można by mieć pretensje! i słuszne!
 
no wlasni, dlatego pewnie pani od tych pieskow uzlana ze niania "wiezi" dziecko w wozku i nie wypuszcza go zeby sie wybiegal- nizaleznie od tego czy jest bezpiecznie czy nie.

a skoro o pieskach.

mnie okropnie wkurza to jak na spacerze wszyscky komentuja to ze bartek chodzi w szelkach (smyczce jak to niektorzy mowia) najgorzsze sa te komentarze np. "jak bedziesz niegrzeczny, to tez cie wezme na taka smycz".
no plakac mi sie chce!!
to moje dziecko ma wlazic do kazdego smietnika, mam z nim biegac i ciagle go wolac, ma wszytskich zaczepiac tylko dlatego ze kazdy uwaza ze te szelki sa za kare... a przeciez ja najlepiej wiem, czy on juz na tyle potrafi sie sluchac zeby nei ruszac co popadnie, czy nie wywroci sie na byle dziurce itp.
:angry::angry:
glupota lusdzka nie zna granic...
 
ooo magdalena szelki to chyba dobry pomysł dla mojej Igi :-):-) całkiem zapomniałam o tym wynalazku. żeby jeszcze można było nimi automatyczne zmieniać kierunek spacerku, to juz rewelacja. jak na razie to Iga automatycznie zmienia kierunek spacerku- zawsze przeciwny do mojego:wściekła/y::wściekła/y: no i najchętniej żeby dużó śmietników i kałuż było po drodze; petami, kapslami, kartonami po soczkach też nie gardzi:wściekła/y:

a z pieskami tez u nas problem, wszystkie sąsiadki się obrażają jeśli nie pozwalam Idze głaskać ulubieńców..a ja miękka jestem, czasem pozwolę a potem jestem zła na siebie.
Raz mnie kobieta zjechała strasznie, bo widząc ją z psem przeszłam na drugą stronę ulicy. Darła się że przecież jej pies nic dziecku nie zrobi, że lubi dzieci i że jestem panikara, że dzieci powinny obcować ze zwierzętami!!! no to się wkur.....am ale i tak jej nic nie powiedziałam. Iga akurat spała, pies- ogromne bydle;-);-)- szczekał jak opętany, a ona się na mnie darła:wściekła/y::wściekła/y:
 
wkurzaja mnie takie komentarze dotyczace czego zabraniam dla mojego dziecka a na co jej pozwalam wrrrr:angry::angry::angry:

i tez nie pozwalam i nigdy nie pozwolilabym podejsc Zuzi na tyle blisko do psa aby mogla go poglaskac poniewaz nigdy nie wiadomo jak jest z psiakami.... a dzieci lubia wkladac paluszki swoje tam gdzie nie powinny :rofl2:
 
czytam to co napisałyście i przyznaję całkowitą rację

ja mam odwrotny problem - moja niania jest nienormalna - według mnie - ona uważa że żaden pies nic nie zrobi dziecku, nie ugryzie itp. i na spacerach pozwalała Agacie podchodzić do psów - wygadała się wczoraj, szlag mnie trafił na miejscu:angry:

powiedziałam jej, że ABSOLUTNIE nie pozwalam na wywlekanie Agaty z wózka i puszczanie jej do psów, a ta mi z tekstami wyjeżdża że przecież pies nic dziecku nie zrobi


wku...wiłam się i nie pozwolę jej wychodzić z Agatą na spacery - bo co innego pozostaje?? przyjdę kiedyś do domu a tu sie okaże że Agata pogryziona?!:angry:
 
reklama
kochane mamy :-) nie panikujcie:-) niedobrze jest odchodzic z dzieckiem az na druga strone ulicy jak sie pieska zobaczy, bo naprawde zaszczepicie w dzieciaku ogromny lek przed psami a nie warto. Co do glaskania obcych psow (oczywiscie za zgoda wlasciciela): przede wszystkim wlasciciel powinien trzymac pieska za glowe i do tego na smyczy- wtedy na pewno nic sie nie stanie a dziecko ma kontakt. A co do wkladania paluszkow do psich oczu- od tego jest rodzic zeby pilnowac malej raczki:tak: Ja mam to na co dzien- moje psy, choc Ole znaja, na wyrywanie wlosow sobie nie pozwola, wiec ja ciagle spotkania Oli z nimi monitoruje i non-stop jej powtarzam, ze dokuczac nie wolno (lapie za reke kiedy trzeba), a do pieska tylko "mizia-mizia" (Ola wiem, ze to znaczy delikatne glaskanie). Moj amstaff jest duzo bardziej tolerancyjny i nawet pozwala sobie klocki na glowie klasc, ale mala sunia chetniej capnie, wiec ja zwykle ja trzymam, kiedy Ola ja glaszcze (a ja pilnuje zeby Ola nie zrobila psu krzywdy). I widze, ze powoli Ola coraz lepiej sie do psow zachowuje. Na spacerach przy obcych psach mowie jej ze np. piesek szczeka albo warczy, wiec nie chce zeby go dotykac, a jezeli widze ze piesek jest spokojny i wlasciciel pozwala, to pod moja kontrola Ola glaszcze takiego psiaka (koty tez). I pokazuje jej, ze kotka po brzuszku nie mozna, itd. Oczywiscie to jest katorznicza praca ze strony rodzica, ale nauczenie dziecka, ze przy odpowiednim zachowaniu wobec zwierzat jest bezpieczne jest wazniejsze od chwilowej wygody.
 
Do góry